Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zabawa dopiero sie zaczyna~ Seventeen

Poniedziałek ,godzina 6;00 Mia:

Witamy najgorszy dzień tygodnia! Poniedziałek. Zawsze wstaje najwcześniej i zawsze najmniej chętnie mi sie wstaje. Wstaje w poniedziałki o 6:00, bo mamy na 0 godzinę. Czyli inaczej 7:10. Eh.. Ale za to mamy do 12:30, wiec jestem wcześniej od wszystkich. Mój przyjaciel (wyczujcie ten sarkazm) budzik, obudził mnie z dokładnością. O równej 6:00. Wstałam leniwie a raczej sie zwlekałam sie z łóżka i poszłam od razu sie ubrać, odświeżyć i zjeść śniadanie. Tą czynność a raczej te czynności wykonałam w 20 min co oznacza, że starczy mi czasu i nie spóźnię sie do szkoły. Napisałam jeszcze do Leo, żeby o 6:30 był gotowy i że spotkamy sie pod moim domem. On odparł ze jest juz gotowy, wiec zaczęłam ubierać kurtkę i buty, oraz wzięłam torbę z książkami i wyszłam z domu. Charlie miał tak fajnie, bo do szkoły ma na 9:00 i se jeszcze spał smacznie w łóżku. Mojej mamy jak zwykle nie było co mnie nie zdziwiło. Ogólnie jak wyszłam z domu pod moim domem stał juz Leo. Był ubrany w czarna kurtkę oraz w czarne rurki z dziurami i na sobie miał swoje czerwone Maxy. Na plecach miał swój zwykły czarny plecak. Na przywitanie przytuliliśmy sie i poszliśmy w stronę szkoły.
Po około 20 min byliśmy juz pod nią i o dziwo nie było widać nigdzie ani Nick'a ani Josha. Może ten dzień będzie udany? Weszliśmy do szkoły i z głównego korytarza przemieściliśmy sie do szatni szkolnej gdzie rozebraliśmy sie z kurtek. Butów nie przebieraliśmy bo, jest sucho na dworze a nauczycieli i  w ogóle nikogo nie obchodzi  czy chodzimy na boso czy w butach. Akurat zastał nas dzwonek i poszliśmy w spokoju pod klasę.
Po lekcji, była przerwa a po przerwie lekcja. Nic szczególnego do opowiadania. Jednakże na długiej przerwie sie działo dużo. Jako, że Leondre je w szkole obiady a ja nie umówiliśmy sie, że spotkamy sie w kantorku. Naszym, bezpiecznym, przytulnym kantorku gdzie nie wiemy co to strach. Ja nie chcąc trafić na Nick'a i Josha udałam sie tam po dzwonku na przerwę. I to był błąd ze w ogóle tam poszłam.
Perspektywa Leo.
Po zjedzeniu obiadu który jem z 5 min szedłem do kantorka. Przedzierałem sie przez śmiechy i przez tłum zarozumiałych nastolatków gdy nagle zostałem zatrzymany. Przez Nick'a zatrzymany.
Perspektywa Mia'i.
W kantorku siedziałam juz dobre 5 min na podłodze gdy nagle zobaczyłam  jak uchylają sie drzwi. Od razu wstałam
Na proste nogi i sie na niego rzuciłam.. Zaraz zaraz.. To nie Leo.. To był.. Josh.. Od razu gdy zobaczyłam kto to jest, próbowałam sie od niego odsunąć chodź to przyszło z niepowodzeniem bo zaczął mnie przyciskać bardziej do siebie.
-Jos-Josh.. Puść-ść mnie-e.-Jąkałam sie jak nigdy.
-A co czekasz na swojego ogiera na białym rumaku?- zakpił. Przykro maleńka teraz masz prawdziwego ogiera przed sobą.-Mówił bardzo pewny siebie.
-J-a j-a chce wyjsć. -mówiłam załamującym sie głosem. Nie wiedziałam co robić.
-Zabawa dopiero sie zaczyna- wyszeptał mi do ucha.
Odsunął sie ode-mnie i wysunął szereg swoich białych zębów. Nawet nie minęła sekunda a ja zostałam przyparta do ściany i zaczął mnie obmacywać i jednocześnie całować. Ja sie próbowałam odsunąć coś zrobić, bo ja tego nie chciałam, ale nie. Jak sie wierciłam to on tym bardziej mnie cisnął do ściany. Pocałunki nadal trwały a ja czułam sie coraz bardziej źle. Coraz bardziej sie brzydziłam. Miedzy naszymi ciałami nie było w ogóle przestrzeni. Modliłam sie o cud. O dzwonek na ta pieprzona lekcje, cokolwiek. W koncu odsunął sie ode-mnie i uśmiechał sie tak.. Tak dopełniony. Jakby czekał na to całe swoje życie. Ale, to nie koniec tej pieprzonej gry.. Zaczął władać mną jak lalka. Kiedy chciał żebym siedziała po prostu wymusił to na mnie siła. Nie mogłam nic zrobić. Jedyne co mi zostało, modlić sie żeby to minęło jak najszybciej. Na moich policzkach poczułam łzę a zaraz morze łez i co? I pieczenie, okropny ból. Spoliczkował mnie. Złapałam sie za bolące miejsce i czekałam z nadzieją na lepszy zwrot wydarzeń.
Perspektywa Leo.
Nie wiem co sie dzieje, ale widać ze Nick specjalnie  zajmuje mi czas. Zadaje jakieś głupie pytania na które jestem zmuszony odpowiadać. Gdy zobaczyłem ze do końca przerwy zostało 10 min postanowiłem zbierać sie do Mia'i.
-Nick, musze juz iść- próbowałem kierować sie w stronę kantorku gdy nagle postura bruneta zatrzymała mi drogę.
-Do tej swojej suczki?- zakpił. Już Josh sie nią zajął- prychnął.
-W jaki sposób sie nią zajął?- mój głos zaczął sie robić drżący a zarazem zdenerwowany.
-W taki sposób, że gwarantuje ci , że będzie jej dobrze.
-CO ŹEŚ POWIEDZIAŁ?- uniosłem sie. Nigdy bym tak nie powiedział do niego. Jak tak zaczął mowić o Mia'i o tym co oni robią w tym kantorku, coś we mnie pękło. I mu przywaliłem z całej mojej siły. Zauważyłem ze tej siły miałem dosyć sporo, bo upadł na ziemie. Ja zacząłem biegnąć w stronę kantorku gdy nagle napotkałem po drodze.. Charliego? Co on tutaj robi??
-Charlie? Co ty tu?- zapytałem lekko zdziwiony. A zreszta nie ważne musimy iść szybko. I pociągnąłem blondyna za rękaw bluzy. On zadawał mi pytania co jak i gdzie ale nie odpowiadałem bo najważniejsza była teraz Mia. Kiedy wparowaliśmy do kantorka zobaczyłem.. Najgorszy widok. Mia cała zapłakana na podłodze a Josh szykujący sie do zgwałcenia jej. Gdy Charlie zobaczył cała sytuacje zobaczyłem gniew w jego oczach, ale taki bardzo poważny gniew. Wręcz wkurwienie. Od razu sie na niego rzucił z pięściami.
Perspektywa Mia'i.
Szczerze nie miałam juz żadnej nadziei ze ktoś mnie wyrwie z tej opresji. Sądziłam ze zgwałci mnie jak jakaś sukę i odejdzie bezkarnie. Jednak gdy do kantorka wbiegł Leo z... Z moim bratem od razu poczułam w sobie.. Szczęście. Tak, to było chyba Szczęście. Takie uczucie gdzie wiem ,ze wszystko sie uda. Zanim sie obejrzałam Charlie prał na drobny mak Josha a Leo od razu do mnie podbiegł i wtulił sie we mnie.
-Nic... Nic ci nie zrobił?- powiedział odsuwając sie patrząc mi w oczy. Jego aksamitny glos był wypełniony troska.
Ja zaprzeczyłam lekko głowa.
-Mia. Obiecuje ci ze juz cie nigdy nie zostawię samej. Obiecuje- i znów sie we mnie wtulił. Ja odwzajemniłam uścisk.


  

                            Elo elo ziomki!! Standardowe pytanie : Podoba sie? * mile widziane gwiazdki i komentarze 😉* Widzimy sie w następnym rozdziale :)
~Emi :* (PS : dziekuje za 10 tys wyświetleń!) izaaamm497

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro