Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Przyjaźń? Z nim?~Nine

Po tej zgodzie miedzy mną a Leo poszłam spać, jutro szkoła a ja chce sie wyspać. Jezu czy tylko ja nie lubię wstawać? Jest to problem nastolatków 21 wieku. Sen to jest najlepsze co może sie w życiu przytrafić. Nie mamy żadnych zmartwień, problemów, jesteśmy w miejscu gdzie chcemy być. A najważniejsze - doznajemy wewnętrznego jak i fizycznego spokoju. Jest wtedy Idealnie. I D E A L N I E. Ale szczerze boje sie Leondre jako przyjaciela. Nie wiem jaki on jest. Znam go tylko z tej strony że mnie wyzywa albo mi docina. Ale teraz trzeba iść serio spać bo serio nie wstanę jutro.

Rano :
Obudził mnie mój przyjaciel budzik. Dokładnie punkt 7:00. Dlaczego budziki nie mogą czasem sie trochę spóźnić? Powiedziałam ze przyjaciel? Skłamałam. Nie bijcie, ale nikt sie nie przyjaźni z budzikiem i to było czuć ściemą na kilometr. Jęknęłam dosyć głośno na dźwięk alarmu i go wyłączyłam. Jest on bardzo zniszczony bo codziennie rano służy mi za wyzywanie sie że mnie obudził. Taka agresywna ja. Wstałam opornie i poszłam do łazienki. Podeszłam do umywalki i spojrzałam na swoja zaspana twarz. Normalka. Ale.. Zauważyłam coś z tylu.. O kurde.. Leondre.. Który sika., spojrzałam sie za siebie i szybciej wyszłam niż weszłam. Stanęłam przed toaleta i poczekałam aż skończy. Znowu to samo pytanie : Dlaczego poszedł do mojej łazienki? Jest coś w niej takiego pociągającego ze trzeba odlewać w niej kartofelki? Po 2 min wyszedł i ja powiedziałam szybko ciche przepraszam a on odparł że nie szkodzi i  uśmiechnął sie łobuzersko. Nareszcie  mogłam spokojnie skorzystać. Pierw za nim to zrobiłam spojrzałam 5 razy po łazience czy nikogo juz tam nie ma bo nie chce mieć kolejnych niespodzianek. Wspominałam  ze nie lubię niespodzianek? Nie? To juz to wiecie. Ogarnęłam sie na spokojnie i o 7;30 poszłam sie ubrać. Jesteście tak ciekawi co robiłam przez te 30 min? Robiłam sie na ,,bóstwo" żeby nikogo nie straszyć. Nie byłam jedna z ,,tapeciar" ,wole być sobą. Weszłam do pokoju ubrałam sie i zeszłam na śniadanie. W kuchni siedział Leo i Charlie ,którzy zajadali sie kanapkami z Nutella (nareszcie ktoś ja kupił) i śmiejąc sie. Ja sie szczerze uśmiechnęłam i przytuliłam sie do brata oraz przywitałam sie z Leo.
Zrobiłam sobie kanapkę z Nutella i sie delektowałam. Kto jest takim dobrym człowiekiem i wymyślił ja? Z chęcią bede jego żona hihi.
Charlie zaczął sie zbierać bo miał na 8:00 do college'u a była 7:40. College jest od naszego domu raptem 5 min wiec napewno zdąży.
-Aha, Mia. Miałem ci przekazać ze Sara dzisiaj nie idzie do szkoły bo napisała mi i pójdziesz sama z Leo. - powiedział ubierając buty. To co widzimy sie potem, Cześć! I wyszedł z domu.
-O której  idziemy do szkoły?- zapytałam patrząc sie na bruneta.
-Nie wiem. Mamy na 9;00 wiec może wyjdziemy o 8:20?
Szkole mieliśmy raptem 20 min od domu ale zawsze lepiej być wcześniej.
-Tak jasne- powiedziałam i sie uśmiechnęłam. Leo możemy porozmawiać? -zmieniłam temat.
-Tak?
-Bo.. Pamiętasz jak mi mówiłeś ze sie nad tobą znęcają?
-Mia.. Jest tyle tematów do rozmów. Przepraszam ale cieżko mi o tym rozmawiać- czyżby pan Devries sie zdenerwował?
-Przepra..
-Nie przepraszaj. Nie wiedziałaś tego przecież..
I te 30 min minęło w ciszy. Sprawidziłam telefon i powiedziałam ciche ,chodźmy juz bo sie spóźnimy' ubraliśmy i wyszliśmy. Taka sama cisza.. Głucha cisza. Po 20 min doszliśmy do szkoły. Przed szkołą spotkaliśmy Nick'a i Josha. Szkolnych idiotów.. Maja do każdego jakieś waty.. Jak sie schodzi im z drogi to cie nie zaczepia ale są tacy którzy nawet nie wchodzą im w paradę a i tak zaczepiają ich. Zaczęli z Leo jak i ze mnie szydzić.
-Oo widzę ze pan Devries sobie panienkę udobruchał. Jak chcesz mała prawdziwych chłopaków to wystarczy ze ładnie poprosisz i masz. Ja chciałam im coś powiedzieć ale Leondre pociągnął mnie za rękaw i szybciej weszliśmy do szkoły. Szliśmy w nieznanym mi kierunku. Powiedziałam ciche ,gdzie idziemy' a on nawet sie nie odezwał słowem. Zaciągnął mnie do kantorka woźnego na końcu szkoły. Jak doszliśmy do miejsca przywarł  mnie do ściany. Byliśmy bardzo blisko siebie.. Niebezpiecznie blisko i nagle..

Xx :* ~Emi :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro