Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6. Brat

Obudziły mnie kłótnie dochodzące z dołu. Dało się słyszeć głos Sideswipe'a i jakiegoś innego chłopaka. Nie wiedziałam kim on jest, ani o co poszło, ale obudzili mnie i Holly. 

Dziewczynka otworzyła oczy i usiadła szybko na łóżku rozglądając się. Spojrzała na mnie dużymi, zielonymi oczami. Czasami zazdroszczę jej tego, że ma czarne włosy po babci. Ja jestem szatynką po tacie. Kolor oczu mamy ten sam.

- Jesteśmy w domu mojego przyjaciela - uśmiechnęłam się do niej. - Rodzice pobędą u babci kilka dni.

- Jesteśmy w bazie Autobotów? - zapytała z radością. Skąd ona to wie?! Zakrztusiłam się własną śliną - Słyszałam jak rozmawiasz z Sideswipe'em! 

Zrobiłam duże oczy ze zdziwienia, a Holly jedynie się śmiała. Po chwili, w samej koszuli nocnej, wybiegła z pokoju ze śmiechem.

- Holly! - krzyknęłam. 

Przerażona pobiegłam za nią. Podkreślam, że też byłam w samej piżamie, która składała się na krótkie spodenki i T-shirt Iron Man'a. Dziewczynka zbiegła po schodach, a ja popędziłam za nią. W myślach modliłam się, żeby nie spadła.

Czarnowłosa biegła w stronę głosów, które stawały się coraz bardziej wyraźne. Udało mi się wysłuchać, że Sides kłóci się (pewnie ze swoim bratem, bo w sumie wczoraj mówił, że jest tu tylko on i jego brat) o pilota do telewizora. A ja bałam się, że to coś poważnego. 

Holly wbiegła do pokoju i wywróciła się o próg.

- Holly! - podbiegłam do niej przerażona i usiadłam przed nią na piętach. - Nic sobie nie zrobiłaś?

Kompletnie zignorowałam fakt, że obok nas, na kanapie pod ścianą brat srebrno-włosego trzyma pilot w wyciągniętej ręce poza kanapą, a ten próbuje mu go wyrwać. Jednak kiedy nas zobaczyli zastygli w tej pozie.

Dziewczynka pokazała mi zdarte kolano. Musiała przejechać się na nim kawałek. Skrzywiłam się lekko, ale odetchnęłam z ulgą. Dobrze, że to tylko zdarte kolano, a nie nic więcej. Rozluźniłam się zakładając włosy za uszy.

Spojrzałam na chłopaków. Brat Sideswipe'a miał złote włosy i fiołkowe oczy, poza tym byli swoim wzajemnym odbiciem w lustrze. Sideswipe patrzył na nas zdziwionym spojrzeniem. Jego brat za to mierzył mnie podejrzliwym wzorkiem.

- Co one tu robią? - zapytał. Kierował swoje słowa do swojego brata, ale nie spuszczał z nas wzroku.

- Są pod moją ochroną - odparł niebieskooki siadając normalnie na kanapie, co po chwili zrobił i jego bliźniak.

- Kolejni ludzie - wywrócił oczami.

- Macie tu apteczkę? - zignorowałam wredną uwagę.

- Raczej - powiedział Sides wstając z kanapy i wychodząc z pokoju.

Złapałam siostrę za rękę i poprowadziłam za chłopakiem, który zabrał nas do łazienki. Otworzył jakąś szafkę wiszącą i wyjął z niej apteczkę.

- Jeszcze jedna jest w kuchni w razie czego - uśmiechnął się do mnie. - Jakby coś to w szafie są ubrania, które przygotowały dla was siostry Arcee - powiedział i wyszedł.

Otworzyłam apteczkę i wyjęłam z niej plasterek, który przykleiłam na kolano Holly. Odłożyłam coś na wzór małej walizki do szafy. 

- Jak ja mam teraz chodzić? - zapytała Holly marszcząc brwi w niezrozumieniu.

Zaśmiałam się i pociągnęłam ją na górę. Wprowadziłam do pokoju, po czym zamknęłam drzwi. Otworzyłam szafę i wyjęłam z niej cienkie, czarne leginsy i przewiewny, kremowy sweterek dla Holly. Rzuciłam jej ubrania, a ona zaczęła się przebierać.

Ubrałam na siebie czarne dżinsy rurki i biały T-shirt z różowym napisem usytuowanym w tej wyższej części koszulki, który brzmiał: Oczy mam wyżej.

- Głodna jestem - powiedziała Holly łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę wyjścia z pokoju. - Zrób mi kanapkę.

Uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam z nią na dół. Ona oczywiście musiała zbiec po schodach i już mi gdzieś zniknęła. Jako, iż obie znamy jak na razie tylko trzy pomieszczenia w tym domu stwierdziłam, że pobiegła do salonu gdzie wcześniej spotkałyśmy braci. I nie myliłam się. Wchodząc zobaczyłam opartego o ścianę chłopaka o fiołkowych oczach.

- Nie będziemy ci robić za niańki - powiedział chłodnym tonem, a potem spojrzał w stronę Sideswipe'a, który grał w łapki z Holly. Uśmiechnęłam się ciepło. - Poprawka. Ja nie będę ci robił za niańkę.

- I nie oczekuję tego od ciebie - powiedziałam.

- Rara - Holly pociągnęła mnie za rękę. - Nadal jestem głodna.

Podniosłam głowę i spojrzałam na Sideswipe'a, bo, coś tak czułam, że jego brata nie mam co prosić o pomoc.

- Macie tu gdzieś kuchnie?

- I normalne jedzenie - powiedział i wstał prowadząc mnie do kuchni, która była kilkanaście kroków dalej.

Podłoga była wysłana brązowymi panelami. Pod ścianą stał mały stolik z dwoma krzesłami, na środku stała biała wyspa z wysokimi krzesłami jak przy barze. Za nią były szafki i sprzęt kuchenny. Posadziłam Holly przy wyspie kuchennej i powiedziałam, żeby się nie wierciła, bo może spaść. 

Podeszłam do szafek i zaczęłam przeszukiwać ich zawartość. Znalazłam mały, biały talerzyk, który położyłam na blat. Poszperałam jeszcze trochę w szafkach i znalazłam czekoladę na kanapki. W jakiejś szufladzie znalazłam nóż. Jednak po zamknięciu tej szuflady zapomniałam, która to była. Posmarowałam kanapkę czekoladą i położyłam talerzyk przed siostrą. 

- Mój brat może być trochę wredny, ale nie bierz sobie jego słów do serca - powiedział niebieskooki opierając się o wyspę. - On po prostu... - przerwał jakby szukał odpowiedniego słowa.

- Nie lubi ludzi? - podsunęłam chowając czekoladę. Usłyszałam jak Sideswipe wzdycha. - Nie przejmuj się - powiedziałam odkładając na miejsce umyte naczynia.

- I raczej będzie spędzał z nami trochę czasu - znowu powiedział to głosem jakby tłumaczył mi się z czegoś, co źle zrobił i zaraz miał zamiar mnie przeprosić.

- Sideswipe, nie przeszkadza mi to - odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam. - Serio.

Chłopak uśmiechnął się jakby mu ulżyło. Przetarłam ręce i poczułam wypukłość na lewym wierzchu. Przeszły mnie ciarki. Przez cały ten czas nie czułam bólu, a z tego, co się wcześniej działo Odłamek dawał o sobie znać przy dwóch botach i mogłam przebywać tylko w towarzystwie jednego. Wzruszyłam w myślach ramionami. Powinnam się cieszyć, a nie zamartwiać. Chociaż Odłamek mógłby mnie uprzedzać kiedy w pobliżu jest Con, a nie Autobot. Może wtedy czułabym się jeszcze bezpieczniej i uchroniłabym się w jakiś lepszy sposób od śmierci.

Spojrzałam na Holly. Siedziała przy wyspie kuchennej i bawiła się nitką od sweterka. Podeszłam do niej i ją urwałam. Chciałabym nie zdawać sobie sprawy z powagi tego się teraz dzieje i tak jak ona żyć normalnym życiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro