Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5. Sideswipe mi pomaga

Chłopak odwiózł mnie do domu. Wyszłam z samochodu i pożegnałam się. Zamknęłam drzwi i weszłam do domu. Mama przywitała mnie z rozzłoszczoną miną mówiąc, że pół godziny to nie chwila. Przeprosiłam i pobiegłam do siebie. Przebrałam się w piżamy i ułożyłam na łóżku. Sięgnęłam po telefon, na którego wyświetlaczu widniała godzina dwudziesta druga czterdzieści. Ziewnęłam odblokowując telefon i pisząc do Louisy.

Do: Lou
Jak się czujesz?
22:40

Od: Lou
Super! Dom wygląda jakby nigdy nie było w nim żadnego kosmity. Nie wiem jak on to zrobił, ale odzyskałam nawet swój laptop! :D
22:42

Uśmiechnęłam się pod nosem i odłożyłam telefon. Przez kilka minut wpatrywałam się w sufit, aby po jakimś czasie zamknąć zmęczone oczy i poczuć przyjemne uczucie zasypiania. Zadzwonił telefon. Zadzwonił. Cholerny. Telefon. Ekran oświetlił cały pokój. Westchnęłam sięgnęłam po telefon odbierając go i przykładając do ucha.

- Halo? - zapytałam zaspanym głosem.

- Co ty? Spałaś? - usłyszałam cichy głos Sideswipe'a.

- Wiesz, jest... - odwróciłam telefon, bo okazało się, że przyłożyłam go obudową do ucha i spojrzałam na godzinę. - Jest prawie dwudziesta trzecia.

- Pff, ludzie w twoim wieku o tej porze imprezują, a my nie mamy czasu na pogaduszki - rzucił. - W twoim domu jest Decepticon i musisz uciekać.

Ziewnęłam.

- Czemu ja ci nie wierzę?

- Bo jest późno w nocy i twój umysł nie pracuje racjonalnie. Twoi rodzice wyjechali w nocy do twojej babci od strony mamy, która spadła z krzesła i złamała sobie nogę - powiedział szybko. - No już! Wyłaź! - podniósł trochę głos, co mnie ożywiło.

Podniosłam się szybko z łóżka niczym Dracula z trumny i przetarłam oczy. Wyskoczyłam z miłego posłania jak poparzona. Wybiegłam ze swojego pokoju trzymając telefon w ręku, nie rozłączając się. Wbiegłam po schodach na parter, a potem na piętro. Weszłam do pokoju Holly.

- Gdzie jest ten Decepticon? - zapytałam cicho do telefonu idąc powoli do łóżka dziewczynki.

- W salonie. Udaje wasz telewizor.

Szlag. Telewizor jest na środku salonu, przez który trzeba przejść, żeby wyjść z domu. Wybrał sobie idealne miejsce - ma oko na wszystko, co się dzieje w salonie i trochę poza. Podniosłam dziewczynkę, a ta przez sen owinęła nogi wokół mojej talii i objęła rękami moją szyję. Mrucząc coś pod nosem ułożyła głowę na moim obojczyku.

- Ćśśś - pogłaskałam ją wolną ręką po głowie, którą szybko podłożyłam pod jej nogi, aby mi nie spadła. - Sideswipe, gdzie jesteś? - szepnęłam do telefonu.

- Tam gdzie wcześniej - odpowiedział.

- Zaraz będę - rzuciłam na szybko i się rozłączyłam chowając telefon do kieszeni spodenek od piżamy.

Zbiegłam cicho po schodach na parter patrząc na telewizor. Poczułam jak robi mi się gorąco i serce zaczęło bić szybko, kiedy zobaczyłam, że tam gdzie powinien być telewizor zostało tylko to coś, na co tata go zawiesił. Przełknęłam gulę w gardle i zeszłam po schodach do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i otworzyłam okno. Ręka zaczęła mi drętwieć. 

Rany, Holly. Mniej słodyczy - pomyślałam.

Wzięłam głęboki oddech. Wychodząc tyłem przez okno położyłam siostrze dłoń na głowę, żeby się o nic nie uderzyła. Jednak nie ochroniło to mnie, bo sama się uderzyłam.

- Au - szepnęłam.

Usłyszałam jak coś schodzi po schodach do mojego pokoju. Odepchnęłam się nogami od ramy okna i podparłam się lewą ręką o ziemię, żeby nie upaść. Podniosłam się i wybiegłam z terenu mojego domu zamykając za sobą furtkę. Przez okno mogłam dostrzec, że Con dostał się do mojego pokoju.

Przebiegłam przez ulicę nawet nie patrząc czy coś jedzie czy nie. Otworzyłam drzwi od strony pasażera i wsiadłam zamykając je za sobą. Posadziłam sobie Holly na uda wygodniej i przytuliłam ją do siebie. Dla odmiany za kierownicą siedział Sideswipe. Zapalił silnik i ruszył z piskiem opon.

- Dokąd jedziemy? - zapytałam głaszcząc Holly kciukiem po plecach.

- Do bazy - powiedział. - Tylko tam będziecie bezpieczne jak na razie - skręcił w jakąś uliczkę przyspieszając.

- Mówisz o tym domu pełnym Autobotów w ludzkich formach? - zapytałam.

Sideswipe skinął głową. Poczułam jak w moim gardle rośnie gula, a serce ponownie przyspiesza. Spojrzałam dyskretnie na Odłamek tkwiący w mojej dłoni. Prawdopodobnie znowu zemdleję z bólu, o ile podejdzie do mnie więcej niż jeden bot. Wzięłam głęboki oddech z zamkniętymi oczami. Wypuszczane przeze mnie powietrze lekko zadrżało. 

- Coś nie tak? - chłopak zerknął na mnie kątem oka.

Zaczęłam bawić się czarnymi włosami Holly.

- Nie, tylko... - wzięłam głęboki wdech. - Jeżeli tam pojadę to prawdopodobnie znowu zemdleję - powiedziałam szybko.

- Optimus przedstawił sytuację każdemu z nas, więc nie masz się czego bać - powiedział zatrzymując auto na czerwonym świetle.

Uśmiechnęłam się i odetchnęłam z ulgą w duchu. Naprawdę nie miałam ochoty doświadczyć tego jeszcze raz kiedykolwiek. Przyznam się bez bicia, że po prostu się bałam. Bałam się, że będzie znowu bolało, ale na szczęście nic takiego się nie stało.

Jechaliśmy pół godziny. W pół do dwunastej w nocy byliśmy pod domem, gdzie wcześniej zawiózł mnie Bumblebee. Tutaj dowiedziałam się, że mam Odłamek w ręce, którego nawet najlepszy medyk nie jest wstanie wydostać, a powodu nikt nie chce mi zdradzić. Nawet sam Optimus Prime. 

Otworzyłam drzwi i ziewnęłam mocno starając się złapać jakoś bezpiecznie siostrę, ale ze zmęczenia ledwo co sama stałam na nogach. Jeszcze myśl o Decepticonie w moim domu. Zacisnęłam zęby.

- Pomóc ci? - usłyszałam głos Sideswipe'a nad sobą. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego zaspana. Widziałam tylko zarys jego sylwetki przez panującą ciemność. Nachylał się lekko do auta z rękami w kieszeniach spodni. - Może ją wezmę?

To pytanie zdziwiło mnie bardzo. Pewnie dałabym to po sobie poznać gdyby nie zmęczenie, przez które mimika mojej twarzy była równa zeru. Kiwnęłam głową i delikatnie oddałam w jego ręce moją siostrę. Owinęła się nogami wokół jego bioder, owinęła ręce wokół jego szyi i położyła głowę na jego obojczyk. Zauważyłam, że mocno się do niego przytuliła. 

Wyszłam powoli z samochodu i zamknęłam drzwi. Srebrno włosy szedł obok mnie w stronę domu i wyglądał jakby moja siostra nic nie ważyła, kiedy dla mnie była dosyć ciężka. Nic dziwnego. 

Otworzyłam drzwi i weszłam pierwsza. Mój mózg ze zmęczenia i zimna prawie się wyłączył dlatego nie pomyślałam nawet, żeby zamknąć za strażnikiem drzwi, ale on zrobił to sam podtrzymując moją siostrzyczkę jedną ręką wciąż wyglądając jakby w ogóle nic dla niego nie ważyła.

- Chodź - szepnął i skierował się w stronę schodów prowadzących na górę. - Wszystkie boty oprócz mnie i mojego brata są teraz na misjach, więc do jutra nie będzie tu nikogo innego - powiedział wchodząc po schodach, kiedy ja wspinałam się za nim. - Nasza dwójka będzie spać w salonie, żeby cię nie bolało. 

Weszliśmy na mały, półtorametrowy korytarz. Sideswipe poprowadził mnie do jakichś drzwi z numerem osiem. Otworzył je i wpuścił mnie pierwszą do środka. Podłoga była jasno karmelowym dywanem, ściany były w odcieniu brązu. Na środku pokoju stało łóżko usłane białą pościelą. Niedaleko niego była brudnobiała szafa. Żyrandolem były trzy halogeny przymocowane do wykręconej, czarnej rury, która sprawiała, że były one skierowane w trzy różne strony. Jedno okno na pustej ścianie prowadziło na ulicę. Kiedy Sides zapalił światło w pokoju stało się bardzo przytulnie.

Chłopak podszedł do łóżka i położył na nim Holly. Uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił.

- Dziękuję - powiedziałam, kiedy przekroczył próg pokoju i złapał za klamkę, żeby zamknąć drzwi.

- Nie ma sprawy - powiedział i zamknął za sobą drzwi. Przez sekundę wyglądał jakby chciał coś jeszcze dodać. Może: "To moja praca" albo "To mój obowiązek".

Westchnęłam zdejmując kapcie i kładąc się obok siostry. Przykryłam nas obie kołdrą po czym zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro