Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Tej przyszłości nie pozwolę nadejść

Anakin wiedział, że ma wizję, jeszcze zanim zobaczył coś konkretnego.

Cóż, takie chyba było jego przeznaczenie, by zyskiwać te przeklęte wizje o przyszłości, która mogła się spełnić, ale nie musiała.

Tego już się nauczył: jego wizje nie zawsze się spełniały. Udowodnili mu to Padme i Han, którzy, choć powinni umrzeć, przeżyli.

Anakin zmusił się, by pozostać spokojnym i w milczeniu oglądać wizję.

Wokół niego zapadła ciemność, przytłaczająca i pochłaniająca wszystko. Ciemność, która gasiła wszelkie światło. Ciemność, której nic i nikt nie był w stanie rozświetlić.

W tej ciemności usłyszał czyjś oddech, zdający się nie należeć do żywej istoty. Był on raczej mechaniczny. Anakin wiedział już, do kogo należy ten oddech, jeszcze zanim zobaczył ową osobę.

Vader. Oczywiście, że był to Vader. A raczej – osoba, która przyjęła imię Darth Vadera po jego dezercji. Przed nim znajdowała się pogrążona w ciemności cela, a w niej...

Anakin przez chwilę zapomniał, jak się oddycha.

Padmé.

Jego piękna, niczym nieskalana Padmé. Padmé, którą zranił, na którą nie zasługiwał. Starsza, niż ją zapamiętał – oczywiście, że starsza, wszak miała już ponad czterdzieści lat. Wciąż jednak była piękna, a jej oczy lśniły determinacją i czymś, co przypominało nadzieję.

Żyła.

Teraz, po siedemnastu latach, jakże dziwnie było na nią patrzeć. Wiedział, że po tym wszystkim, co jej zrobił, ona pewnie przeklina jego imię każdego dnia. Albo o nim zapomniała. Ale to było w porządku, bowiem ona miała do tego pełne prawo. Miała pełne prawo być szczęśliwa z kimś innym. Być może to, co ich kiedyś łączyło, było tylko piękną iluzją, iluzją powstałą podczas tych krótkich, ukradzionych chwil, które spędzali ze sobą. Nigdy nie mieli tak naprawdę poznać się naprawdę, nie, gdyż zabraniał im tego świat. 

Jednakże, czyż to miało znaczenie?

Ona żyła. 

Padmé podeszła do krat i uniosła podbródek, patrząc na Vadera – na tego, kto przyjął to imię. Wyciągnęła przed siebie dłoń.

– Gdzie ona jest? – spytała cicho, ale jej głos nadal był silny.

Vader zatrzymał się przed nią, zza maski zerkały złote, bezlitosne oczy.

A potem Padmé zrobiła coś, co sprawiło, że serce Anakina ścisnęło się boleśnie.

– Anakin! – krzyknęła. – Wiem, że to ty! Odpowiedź mi! Wiem, że mnie słyszysz! Proszę, wysłuchaj mnie!

To nie ja, Aniele, chciał jej przekazać Anakin. To nie ja.

Ale ona, oczywiście, nie mogła tego wiedzieć. Mogła tylko bazować na swoich wspomnieniach, na tym, co stało się na Mustafarze.

– Gdzie ona jest? – powtórzyła Padmé, a jej głos zaczął się łamać. – Wiem, że jej nie skrzywdziłeś. Nie byłbyś w stanie.

Vader milczał przez zbyt długą chwilę.

– A niby dlaczego nie? – spytał.

– Ponieważ wiem, że nadal jest w tobie dobro! – krzyknęła Padmé. – Ponieważ wiem, że nadal walczysz! Anakin, proszę!

Vader nie odpowiedział od razu. Zamiast tego, Anakin mógłby przysiąc, w jego oczach pojawiły się złośliwe iskierki, gdy rzucił:

– Anakin Skywalker jest martwy, a ty już wkrótce do niego dołączysz. Mój mistrz miał inne zamiary względem ciebie, ale... Nigdy nie lubiłem podążać ja jego rozkazami.

Krew w żyłach Anakina zamieniła się w lód.

On chyba nie chciał...

Padmé, uciekaj stamtąd! Krzyknął Anakin, ale jego głos nie był w stanie jej dosięgnąć.

Vader uniósł dłoń, sprawiając, że ciało Padmé uniosło się kilka centymetrów ponad ziemię. Kobieta podniosła dłonie do szyi, gdy niewidzialna moc zaczęła ściskać jej gardło. Anakin wiedział, co się teraz stanie, tak samo jak wiedział, że nie jest w stanie temu zapobiec, ale i tak nie mógł powstrzymać się przed mentalnym krzykiem:

Puszczaj moją żonę, ty nędzna podróbko! Wrzasnął do Vadera.

Na próżno.

W oczach Padmé pojawił się smutek i poczucie zdrady.

– Anakin, proszę... – wycharczała. – Wiem, że jesteś silniejszy niż on...

Vader jedynie zacisnął palce, zwiększając nacisk.

Anakin wrzasnął, nie rozpoznając swojego głosu.

A potem coś w oczach Padmé zgasło, coś w niej złamało się raz na zawsze. Jej dłonie opadły bezwładnie wzdłuż jej ciała. Pomimo tego, Vader trzymał ją w powietrzu jeszcze przez długi, zdający się trwać wieczność czas. Gdy w końcu ją puścił, ciało kobiety opadło na podłogę, rzucone niczym worek ziemniaków.

Padmé Skywalker umarła.

Anakin Skywalker otworzył oczy.

––––

Ahsoka Tano wiedziała, że coś stało w chwili, gdy ktoś zaczął się do niej dobijać przez ich więź.

Obudź się, Ahsoko! Ponaglił ją Anakin.

Togruta skrzywiła się, ale otworzyła oczy. Cały czas była w swoim pokoju. Momentalnie zaczęła przeszukiwać otoczenie w poszukiwanie wrogów, ale wokół panowała cisza.

Chodź do pokoju dziewczyn, poprosił ją Anakin.

Oby to miało sens, odpowiedziała Tano, przecierając oczy. Na wpół śpiąca dotarła do pokoju. Zza drzwi wydobywało się światło, rozświetlając ciemny korytarz. Weszła do środka, przykuwając spojrzenie zgromadzonych. Anakin siedział na skraju łóżka swojej córki, Leia i Sonja już nie spały. One także siedziały, patrząc na mężczyznę z niepokojem i uwagą.

– Co się stało? – spytała Ahsoka.

– Same chciałybyśmy wiedzieć – westchnęła Leia. – Tato nagle wpadł do pokoju i zaczął nas budzić.

– A miałam taki ładny sen – jęknęła Sonja.

Trójka dziewcząt spojrzała na byłego Sitha.

– Co się stało? – powtórzyła Ahsoka.

Anakin popatrzył każdej z nich po kolei prosto w oczy, po czym oznajmił:

– Miałem wizję.

Oh.

Ahsoka rozchyliła lekko wargi. To nie było zbyt dobre. Jego wizje nigdy nie były zbyt dobre.

– Padmé żyje.

Leia drgnęła.

– Naprawdę?! – krzyknęła. – Gdzie jest? Jak się mogę z nią spotkać? Czy nic jej nie jest?

– Nie mam pojęcia – Anakin rozłożył bezradnie ręce. – Wiem jedynie, gdzie może się znaleźć w przyszłości.

– Gdzie?! I kiedy to się stanie?

Ahsoka podeszła do dziewczyny i położyła dłoń na jej ramieniu.

– Spokojnie, Leia – odezwała się i spojrzała na swojego byłego mistrza. – Co dokładnie się stało z Padmé w twojej wizji?

– Umarła – powiedział po prostu Anakin.

Leia zbladła.

– Vader ją zabił – wyjaśnił Skywalker. – Myślała, że ma Leię i chciała ją spotkać. Padmé... Myślała, że to ja i próbowała przemówić mu do rozumu. Ale on ją zabił.

Leia pokręciła głową w niemym sprzeciwie.

– Jak możemy temu zapobiec? – spytała cicho Sonja ze swojego łóżka. Dziewczyna dobrze wiedziała o tym, kim był wcześniej starszy ze Skywalkerów. Anakin nie miał zamiaru tego przed nią ukrywać. 

– Nie mam pojęcia – przyznał Anakin. – Tak samo nie wiem, czemu Padmé miałaby się dostać do niewoli Imperium.

– Ale...

– Musiałeś coś widzieć, przecież..!

– Twoje wizje wcześniej się nie spełniły, więc..!

Anakin podniósł dłoń, uciszając trójkę kobiet, które już zaczynały mówić jedna przez drugą.

– Rozumiem wasze zdenerwowanie – odezwał się. – Mnie też się nie podoba myśl, że moja żona może zginąć. Ale nie możemy ruszać się bezmyślnie.

– To co chcesz zrobić? – zirytowała się Leia. – Matka żyje, a ty chcesz pozwolić jej zginąć?

– Nie. Nie mam takiego zamiaru.

Ahsoka zmarszczyła brwi, przyglądając mu się uważnie.

Oh nie.

Znała minę, którą robił.

Anakin miał jakiś plan. Szalenie ryzykowny plan, który aż prosił się, by coś poszło nie tak.

– Rycerzyku – odezwała się cicho, zbyt cicho Ahsoka. – Co ty chcesz zrobić?

Coś w jej głosie sprawiło, że Anakin uśmiechnął się bez radości.

– Mam pewien plan – powiedział, patrząc po kolei każdej z kobiet prosto w oczy. – Chcę wykorzystać to, co widziałem w wizji. Chcę ją nagiąć. Nie pozwolę, by tak wyglądała nasza przyszłość.

Ahsoka wzięła głęboki oddech.

Jak chcesz to zrobić?

– Aby mój... plan zadział, będę potrzebował was wszystkich – ciągnął Anakin. – Oraz waszej zgody. Ahsoka, Sonja, Leia, bez waszej trójki to się nie uda. Potrzebuję waszego zaufania oraz waszej siły.

Tano zmarszczyła czoło.

– Wiesz, że cię nie opuszczę, Rycerzyku – oznajmiła. – Mówiłam ci już o tym.

– Mam zamiar ocalić moją matkę – w głosie Leii pojawiła się zaciętość. – I nic i nikt mnie przed tym nie powstrzyma.

– Staliście się dla mnie rodziną, której nigdy nie miałam – odezwała się Sonja. – A rodzina nie zostawia się w potrzebie. Możecie na mnie liczyć.

Anakin uśmiechnął się lekko.

– Doskonale, bowiem mam zamiar stanąć przeciwko całej galaktyce.

Ahsoka odwzajemniła uśmiech, wiedząc, do czego mężczyzna zmierza.

– A gdzie się podziało twoje "nie stoję po niczyjej stronie"? – spytała.

– Znudziło mi się – odpowiedział Skywalker. – Ahsoka, czy jesteś w stanie skontaktować się z Rebelią?

Togrutanka kiwnęła głową.

– W każdej chwili.

– W takim więc razie przekaż im, by byli gotowi – w oczach Anakina rozbłysła determinacja. – Mam zamiar zabić Imperatora, a oni będą mam potrzebni, by zareagowali od razu.

– Jak chcesz to zrobić? – wtrąciła się Sonja. – Przecież Imperatora strzeże masa strażników.

Anakin tylko uśmiechnął się, rozbawiony.

– Uwierz mi, Imperator sam będzie chciał się ze mną spotkać. Mało tego, będzie przekonany, że kontroluje całą sytuację i że nie mam innego wyboru, niż się z nim spotkać. A ty, moja droga Sonju, tylko w tym utwierdzisz.

Dziewczyna zmarszczyła brwi.

– To znaczy? – spytała, podświadomie czując, że nie spodoba się jej ten pomysł.

Miała rację.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro