Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kłamstwa Imperatora

Kapitan Piett nie zwlekał zbyt długo z odpowiedzią. Skłonił się lekko i powiedział:

– Tak jest, panie.

Vader zdawał się być zadowolony z odpowiedzi, bowiem rzucił:

– Jak tylko zajmiesz się dzieckiem, chcę dostać pełną listę imion i nazwisk schwytanych rebeliantów. Nie zapomnij o ich zdjęciach. To samo tyczy się tych, którzy już umarli. Chcę pełny raport z akcji na Naboo.

– Tak jest, panie.

Vader prędko opuścił celę, nie będąc pewnym, czy zdoła tutaj przebywać dłużej. Musiał jak najszybciej wydostać z tego chorego miejsca Leię. Oraz musiał się upewnić, co stało się z resztą jego rodziny. Czy zostali zabici? Czy to Luke'a słyszała Leia? A może był to jakiś inny chłopiec? Być może Luke bądź Padmé przebywali w jakiejś celi, ranni, niezdolni do ruchu... Vader nie wiedział, która z opcji jest gorsza.

Ale najpierw, Vader musiał skontaktować się ze swoim Mistrzem i upewnić się co do swoich podejrzeń.

–––

Imperator Palpatine nie był zadowolony z połączenia, co widać było po tym, jak pospieszał swego ucznia, by ten się streścił z raportem.

– Kontynuuj swoje zadanie, lordzie Vader – powiedział w końcu, zniecierpliwiony.

Vader, klęczący przed hologramem, nie miał zamiaru w taki sposób przerwać rozmowy.

– Jeszcze jedna rzecz mnie intryguje, Mistrzu – odezwał się, szukając odpowiednich słów.

– Tak? – ponaglił go Palpatine. Czyżby miał jeszcze inne, ważne rzeczy do załatwienia? Zapewnie tak, w końcu władał niemal całym znanym światem.

– Zobaczyłem we wspomnieniach jednego z przesłuchiwanych więźniów kogoś, kto już dawno powinien być martwy.

– O? – tym razem Palpatine się zaciekawił. Lekko się pochylił do przodu. – Kogóż to?

– Była to kobieta.

– Jedi?

– Nie, nie Jedi.

– W takim razie, kto?

– Wyglądała tak, jak Padmé Amidala.

Palpatine zamilkł na dłuższą chwilę.

– To niemożliwe – odezwał się ostatecznie. – Wiesz o tym dobrze, lordzie Vader. Padmé Amidala nie żyje. Zabiłeś ją własnymi rękoma siedem lat temu. Przecież byłeś na jej pogrzebie, pamiętasz?

Tak, Vader pamiętał. Widział jej ciało, martwe i bez życia.

Ale tak samo widział ją, żyjącą i walczącą we wspomnieniach Leii. A przecież dało się sfałszować czyjąś śmierć. Podczas Wojen Klonów kilkakrotnie widział osoby, które pozornie powinny być martwe.

– A dziecko? – specjalnie uważał się, by nie użyć liczby mnogiej. – Czy ono mogło przeżyć?

– Nie ma najmniejszej możliwości. Czułem to wtedy, lordzie Vader. Czułem, jak serce Padmé Amidaly przestaje bić. Nie pamiętasz tego? Senator Amidala umarła tego dnia na Mustafarze. Nie mogła przeżyć takich ran, które jej zadałeś. To musiała być jakaś inna kobieta. Podstawianie zamiennika to częsty zwyczaj na Naboo.

Vader skrzywił się pod maską. Czy jemu naprawdę się wydawało, że nie rozpoznałby własnej żony?

– Nie dawaj sobie fałszywej nadziei, lordzie Vader. To tylko cię zrani.

Uczeń–Sith milczał przez minutę, jakby zastanawiał się nad tymi słowami.

– Tak, masz rację, Mistrzu. To musiało być złudzenie optyczne. Dziękuję za tę radę.

Palpatine wygiął kąciki ust w uśmiechu.

Kłamca! zasyczał jakiś głos w głowie Vadera.

– To było złudzenie optyczne.

Powiedziawszy to, Imperator rozłączył się, pozostawiając swojego ucznia, który wstał powoli.

Vader pozwolił wściekłości wydostać się z niego. Moc zapulsowała, a nieliczne meble, które znajdowały się w pomieszczeniu, którego używał do kontaktowania się z Imperatorem, uniosły się w powietrze, a następnie wygięły się pod dziwnymi, nienaturalnymi kątami. Gdyby ktokolwiek wszedł teraz do pokoju, bez dwóch zdań straciłby życie.

Vader zacisnął zęby. Meble zaczęły uderzać po kolei w ściany pokoju.

Sith zamknął oczy. Kiedy je ponownie otworzył, wiedział już, że będzie potrzebować nowego pokoju do kontaktowania się z Imperatorem.

––––

Leia obudziła się w dziwnym miejscu.

Jeszcze nie tak dawno była w celi. Pamiętała to doskonale. Została złapana, a potem przyszedł ten dziwny pan, wyglądający trochę droid.

Zaraz, droid? Leia poderwała się gwałtownie. Wiedziała już, kim był owy mężczyzna. To był Darth Vader. Mama opowiadała mu kiedyś o nim, wuj Ben też coś o nim wspominał. To Vader zabił jej tatę, ponieważ jej tata był dobrym, potężnym Jedi, a Vader nienawidził Jedi. Ponadto, Leia i Luke byli silni, jeśli chodziło o Moc i mogli mu kiedyś zagrozić. To właśnie dlatego musieli się ukrywać.

A ona została złapana. Vader przyszedł do niej. Zobaczył jej wspomnienia. Wie o mamie i Luke'u.

– Połóż się, dziecko – czyjeś dłonie chwyciły ją z ramiona i zmusiły do wrócenia do pozycji leżącej.

Nie chciała leżeć. Chciała walczyć.

– Kim... Kim ty jesteś? – wyszeptała.

– Przyjacielem – opowiedział głos.

Nie uwierzyła mu.

– Przekażcie lordowi, że się obudziła – inny głos zwrócił się do kogoś innego. – Zapewnie będzie chciał dowiezieć się, jaki jest stan jego małej podopiecznej.

Lordowi? Jakiemu lordowi?

– Nie ma takiej potrzeby – zimny, nieludzki głos wdarł się w rozmowę.

Temperatura w pomieszczeniu zdawała się spaść o kilka stopni w dół.

– Więc? Jak z nią?

Leia przekręciła głowę w bok, zdecydowana dowiedzieć się, co się dzieje.

Miała rację. To był Vader.

– Najprawdopodobniej straciła lewą nogę w wyniku eksplozji. Obecna technologia pozwala nam na zastosowanie protezy, aby była w stanie chodzić, aczkolwiek sugeruję, aby zająć się tym, gdy rany zagoją się całkowicie i... Czy to w porządku mówić to przed dzieckiem?

– Kontynuuj. Ono i tak się dowie wszystkiego prędzej czy później.

– Tak, oczywiście – Leia mogła zauważyć, że lekarz robi się trochę nieswój. – Rana jej nogi nie zagoiła się prawidłowo. Powinno się nią zająć od razu, a nie zostawiać ją w takich... Warunkach. Czy mogę spytać, jak długo dziecko było w celi?

– Nie możesz.

Leia wbrew własnej woli uśmiechnęła się lekko. Zupełnie jakby słyszała Lulu.

Lulu. Ból ścisnął jej piersią. Oby tylko on był bezpieczny.

– Rana na głowie nie zagraża jej wzrokowi, zagoi się w swoim czasie. Przybrała taki kształt tylko dlatego, że dostał się do niej pył i doszło do zakażenia. Ponadto, na jej brzuchu zobaczyliśmy kilka siniaków, ale nie zagrażają one życiu. Ręce ma podrapane, ale to się zagoi z czasem. Dziewczyna jest silna, wyjdzie z tego. Musi tylko dużo jeść i spać oraz nie wstawać przez co najmniej tydzień. Proponuję także użycie tabletek przeciwbólowych, a także przypisanie do niej indywidualnego lekarza, który by sprawdził, czy wszystko goi się we właściwy sposób.

Leia przestała się uśmiechać.

Oczywiście, że jej nie uleczą. Była ich wrogiem. Czy będą ją teraz torturować? Czy to będzie jeszcze bardziej boleć?

– Gratuluję, panie medyku – Vader skrzyżował ręce na piersi. – Właśnie zyskałeś nowe zadanie.

– Słucham?

– Zajmiesz się dzieckiem. I ostrzegam, jeśli cokolwiek się stanie dziewczynce, zapłacisz własnym życiem.

Lekarz przełknął głośno ślinę.

– Tak jest, lordzie Vader.

– Lepiej mnie nie zawiedź. A teraz odejdź. Chcę porozmawiać z dzieckiem sam na sam.

Lekarz skłonił się, pełen strachu i szacunku.

– Tak jest, panie.

– Ah, i jeszcze jedno.

– Tak? – lekarz zatrzymał się tuż przy drzwiach. Przez sekundę Leia niemal mu współczuła. Biedaczek już zaczynał się cieszyć, że uciekł lordowi Sithów.

– Zacznij szukać mechanika. Chcę, by stworzył dla niej odpowiednią protezę. I to nie ma być byle jaki szmalec, ale ma się nadawać do użytku. Zrozumiano?

– Oczywiście, lordzie Vader.

I już go nie było.

Leia zbladła, gdy zrozumiała, że została zamknięta w jednym pomieszczeniu z niezwykle potężnym Sithem, prawą ręką Imperatora, zabójcą jej taty.

Vader patrzył na nią w milczeniu.

A ona patrzyła na niego.

W końcu dziewczynka odważyła się przerwać ciszę:

– Em, cześć?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro