Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwsze spotkanie

I następny rok w tym cyrku.

Siedziałem z Caelumem przy stole W. Obaj nie mieliśmy najspokojniejszych wakacji. On działał w siatce w Windrowe i został spalony. Szybko go tam nie wyślą.

Ja za to niezmiernie się nudziłem w Ebonspire, próbując wyciągnąć jak najwięcej informacji od Sprawiedliwych. Spisałem się aż za dobrze i Elowen obiecała mi specjalną rolę w tym roku. Znając tą sukę, będzie to coś ultra nieprzyjemnego dla mnie, a korzystnego dla niej.

-Podobno razem z Amarą niańczymy pierwszaki w tym roku- Nathaniel słysząc to, prawie się zakrztusił.

-Słucham?- warknął, ocierając wargi z soku pomarańczowego.

-Elysia mi napisała- Lunethianin wzruszył ramionami. -Zawsze drugi rok się tym zajmuje i padło na nas.

-A nie mogła wybrać kogoś innego?- Nathaniel zacisnął szczękę. Jeszcze tylko tego mu brakowało w tym roku.

-Tak jakby był jakiś wielki wybór- Caelum uniósł brwi. -Jestem spalony w Windrowe, Amara skończyła swoją misję na Eryndorze, a z Ciebie Elowen nic więcej nie wyciśnie w Ebonspire. -Byliśmy oczywistymi kandydatami.

-Czy jeżeli któregoś przypadkiem zabiję, to nasza cudowna wicedyrektor to zatuszuje?- westchnął brunet.

-Pewnie tak, ale lepiej się nie wychylaj po sytuacji z Avery- mruknął szatyn.

Nathaniel bezwiednie spojrzał na Vesperiankę z ich rocznika, która usiadła tak daleko od stołu W, jak się dało.

-To było kilka miesięcy temu- przypomniał z irytacją. -I to dzięki mnie sytuacja ucichła.

-Taak, tylko Elowen coś chyba podejrzewa, że naprawiłeś problem, który sam stworzyłeś- mruknął Caelum.

-A co byś zrobił na moim miejscu?- Nathaniel uniósł brwi. -Ukrywał to do końca szkoły?

-Pewnie tak- szatyn wyszczerzył zęby. -Ale to Ty miałeś dziewczynę, a nie ja. -Znasz mnie, lubię być wolnym duchem.

-Uhm, jasne- brunet przewrócił oczami. Chłopak był pewien, że gdyby Amara rzuciła swojego Vesperianina, to Caelum w pół sekundy zmieniłby swoje poglądy o niezależności silnego mężczyzny.

-Za to Ty zaraz znowu będziesz za jakąś latał- odpowiedział Lunethianin tonem znawcy. -Nie potrafisz być sam- dodał ze smakiem.

Nathaniel tylko pokręcił głową. Czasami miał ochotę zamordować swojego przyjaciela. Zresztą co on mógł wiedzieć o związkach, skoro jeszcze w żadnym nie był.

-O, zobacz, idzie spóźniona księżniczka- szatyn trącił go łokciem, a brunet z miną cierpiętnika spojrzał we wskazanym kierunku.

Jego mina natychmiast uległa zmianę, kiedy zobaczył przechodzącego cukierka.

Krótka różowa sukienka falująca przy każdym kroku, rudawo-brązowe włosy i psotny uśmiech, którym częstowała mijanych chłopaków z wyższych roczników. Nathaniel od razu usiadł bardziej prosto.

Zirytowało go, że do niego się nie uśmiechnęła. Ba, nawet na niego nie spojrzała. A powinna! W końcu obiektywnie stanowił dobrą partię. Może powinien tamtędy przejść, żeby rzuciła okiem na jego wzrost.

-Gapisz się- usłyszał ściszony głos Caeluma. -Chociaż właściwie nie tylko Ty. -Patrz na Cliffa. 

Nathaniel natychmiast odwrócił się w stronę ich kolegi z W. Szatyn wyglądał w tym momencie jak niespełna rozumu chihuahua. 

-Chyba nie sądzisz, że nie poradzę sobie z NIM?- wyszeptał zirytowany. -Przecież to idiota.

-Silny i wyględny idiota- Lunethianin uprzejmie go poprawił. -Może nie tak silny jak Ty, ale...

-Spadaj- odpowiedział Nathaniel grobowym głosem. Nie zamierzał dać się sprowokować. A Cliffa może niedługo spotkać przykra niespodzianka np.: wysłanie na miesięczną misję z dala od Akademii. Już on się o to postara.

Wrócił swoją uwagą do swojej ślicznotki (owszem już sobie zaklepał). Niezmiernie go kusiło, żeby zajrzeć jej do głowy, ale uznał, że nie wolno tak traktować swojej przyszłej dziewczyny. Za to w przypadku jej znajomych...

Na pierwszy ogień poszedł Sylvarian, który wydawał się nią trochę za bardzo zainteresowany. Z jego powierzchownych wspomnień od razu zebrał kluczowe informacje. Scarlett z Krezynii- predyspozycje w Urokach. I dodatkowo ten Soren wpadł ze swoim uczuciem jak śliwka w kompot. Cóż, lepiej dla niego żeby jak najszybciej mu przeszło.

Myśli drugiego białowłosego okazały się zupełnie nieprzydatne- był tak zapatrzony w blondynkę, że nic nie udało się z niego wyciągnąć. Ale i tak zobaczył wystarczająco. Brunet od razu znalazł dziewczynę na aplikacji chatu- kochajmy najnowszą technologię.

-Stalker- mruknął Caelum, widząc jego poczynania. -Robisz nam obciach.

-To nie ja się podlizuję Amarze na każdym roku- Nathaniel podniósł kącik ust.

Caelum spojrzał na niego z oburzeniem niewiniątka i założył ręce na piersi. Brunet w tym czasie zaczął układać plan idealny. Do tej pory zadawał się głównie z dziewczynami z trzech landów: Arcanisa, Eryndoru i Vesperii. Kilka dziewczyn z północy próbowało rzucić na niego Oczarowanie, ale nie z nim takie gierki. Co on właściwie wie o Krezynii? Niewiele.

-Ej, przecież Ty jesteś z Lunethii- Nathaniel przypomniał sobie coś oczywistego. -Powiedz mi co mam zrobić, żeby ją zdobyć.

-Żeby Lunethianka na Ciebie chociaż spojrzała, musisz być obrzydliwie bogaty, wysoki jak drzewo, a i tak będzie wciąż kręcić nosem i narzekać- odpowiedział Caelum grobowym głosem. -Dlatego wojowniczki są tysiąc razy lepsze.

-Ale ja już jestem wysoki i obrzydliwie bogaty- brunet spojrzał na niego z powątpieniem. Nie podzielał entuzjazmu przyjaciela w stosunku do wojowniczek. Po przejściach z Avery nie miał ochoty na kolejną walkę o dominację w związku. Za dużo kłótni o błahostki.

-To masz szansę- Lunethianin skrzywił się nieznacznie. Sam niestety nie mógł pochwalić się wysokim wzrostem, nad czym wielokrotnie ubolewał.

-Więc?- Nathaniel nie zamierzał odpuścić. -Co jeszcze?

-Czy ja Ci wyglądam na specjalistę?- Caelum przewrócił oczami. -Po prostu poczekaj na dobrą okazję.

Brunet przytaknął i odwrócił się bokiem, żeby nie kusiło go zerkanie na Scarlett. Nie powinien zostać przyłapany na gapieniu się niczym Cliff. Resztę obiadu spędził, nie rozglądając się na boki i wpatrując się w swój talerz.

Na szczęście nie musiał utrzymywać kontaktu wzrokowego z osobą, której przegrzebywał myśli. Na następny ogień poszła blondynka. Zdziwił się, znajdując w jej głowie wyjątkowo trafne spotrzeżenia, co do funkcjonowania Akademii Czarów. Nie poznał jeszcze osoby, która by tak szybko połączyła fakty. Nawet większość uczniów z wyższych roczników żyła w błogiej nieświadomości.

Powierzchowne sczytanie jej myśli potwierdziło jego wiedzę o Krezynii. Pracujący mężowie i żony studiujące Uroki i Czary Użytkowe. Wizja posiadania dużego domu w spokojnym landzie nie wyglądała dla niego źle- miał już wystarczająco duży przypływ adrenaliny w trakcie misji, nie potrzebował dodatkowych niebezpieczeństw.

Już miał opuszczać jej umysł, kiedy pojawiło się jakieś imię, które wymieniały w rozmowie razem ze Scarlett. Ethan. Który to kretyn? Od razu odpalił tablet.

-Nie mów, że zhakujesz jej plan lekcji- Caelum odezwał się grobowym głosem. -Cały czas bronię naszej specjalizacji, tłumacząc, że nie stalkujemy ludzi dla zabawy, tymczasem mój przyjaciel robi to w tym momencie.

-Plan zajęć ściągnę za chwilę- mruknął niezrażony brunet. -Najpierw muszę się dowiedzieć kim jest ten typ.

Lunethianin tylko westchnął. Tymczasem Nathaniel szybko zidentyfikował intruza z pierwszego roku na chacie, a potem odnalazł go wzrokiem w tłumie. Zaraz się przekona z jakiej gliny jest ulepiony. Tym razem zastosował głęboką penetrację myśli.

Głowa Ethana okazała się jednym z gorszych miejsc w jakich ostatnio bywał. Narcyzik. Niezdecydowany życiowo. Uzależniony od opinii całego świata na swój temat oraz... Anty fan Krezynii i Zenefii. Nathaniel uniósł kącik ust. Łatwizna. Ich fascynacja sobą nawzajem skończy się przy pierwszej dłuższej rozmowie. Nawet nie liczył na wygraną walkowerem, a tu taka przyjemna niespodzianka.

Opuścił jadalnię, próbując wymyślić w jaki sposób dostać się do Scarlett w miarę szybko, bez biegania za nią po korytarzu jak desperat. Niestety dziewczyna szybko zniknęła w tłumie pierwszorocznych.

***
Specjal mikołajkowy ^^
Taki trochę fanfik z tego wyszedł, ale nie żałuję XDD Moneciara i Katharia, dostałyście wyproszoną zazdrość u Nathanka XD




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro