"Życie? To tylko piękne kłamstwo."
W Ł Ą C Z P I O S E N K Ę Z M E D I I
/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/
"Życie?
To tylko piękne kłamstwo.
A ja jestem brutalną prawdą."
~Crazy
+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+
Czarnowłosy demon siedział właśnie na dachu i przyglądał się wszystkiemu z niego. Widział nocne niebo. Bez gwiazd. Bez księżyca. Tylko czarna pustka. Gdy spojrzał w dół widział tylko kilkoro ludzi idących samotnie lub rodzinami w nieznane nikomu oprócz nim strony. Byli szczęśliwi. Cieszyli się. Śmiali. Takiego szczęścia chłopak nie doświadczył od dzieciństwa. Chciał się ta śmiać, cieszyć. Ale nie mógł. Wpatrywał się w ludzi w ciszy po czym nagle wybuchł niekontrolowanym śmiechem. Wtedy ktoś- biały mężczyzna siedzący obok niego spojrzał na niego zdziwiony. Miał na sobie miała bluzkę i spodnie, nawet buty. Miał włosy koloru błąd i błękitne oczy- był bardzo przystojny
-hm? Co cię tak bawi?- anioł spojżał zdziwiony na demona
-Oni!- Crazy nie mógł przestać się śmiać- Większość z nich jest tak sztuczna! Tamten zdradza żonę a ma z nią trójkę dzieci! A tamten?! Wczoraj w piwnicy zabił starszą panią! Tamten przejechał kota a ta bije swoje dzieci!
-....Crazy...ludzie nie są bez win. Chodź raz- tylko raz spójrz na nich jak na przyjaciół- anioł uśmiechną się do śmiejącego
-Przyjaciół?- chłopak nagle ucichł- ....czy to nie wspaniałe? Ich życie...jest...inne niż nasze archaniele.
Anioł spojżał bardzo zdziwiony i zaskoczony na Crazy'ego
-co masz przez to namyśli?
- ....są...niesamowici. Przerażający. Odrażający. Piękni. Warci grzechu...
-jesteś dziwnym demonem
To ostatnie co pamiętał chłopak. Siedział właśnie na tym samym dachu i o tej samej porze co wtedy- 3 miesiące temu. Patrzył w puste niebo i zastanawiał się nad tym. Z jego rozmyśleń wyrwał go nagle mocny podmuch zimnego wiatru. Zamknął oczy a gdy je otworzył na swoim nosie ujrzał biały płatek śniegu. Zaraz po nim padały kolejne i kolejne. Chłopak wstał i zamknął oczy z uśmiechem.
-Masz rację Archaniele- jestem dziwnym demonem
Chłopak znikną wraz ze śniegiem.
Wysoki szatyn szedł właśnie przez park za dziewczyną o brązowych włosach i błękitnych oczach. Dziewczyna czuła jego wzrok na swoich plecach. Pamiętała go z nocy miesiąc temu. Gdy widziała jak zabił jej koleżankę z klasy. Była przez to zapisane do psychologa i wpawano jej że to wszystko było tylko snem. Złym snem. Nawet w to wierzyła. Aż do dzisiaj gdy widziała go pod swoją szkołą. Opierał się o drzewo niedaleko i przyglądał się znudzony innym ucznia wychodzącym ze szkoły szukając ja wzrokiem. Jej kat był w każdej chwili wyzwolić ją od jej wątłego, chorego ciała. Jednak dziewczyna szła szybkim krokiem w stronę swojego domu ściskając w dłoniach plecak z brzęczącymi zamkami. Była pewna że da radę dojść do domu zanim oprawca uderzy pierwszy. Znała drogę do domu na pamięć i pilnie ją pokonywała ale...gdy mrugnęła i otworzyła oczy..coś było nie tak. Nie była na drodze do swojego domu jak sekundę temu a stała w ślepej uliczce z kratą na jej końcu. Otworzyła w szoku oczy i szybko zaczęła się rozglądać za potworem. Jednak w uliczce było za ciemno i tylko czasem było widać za siatką przejeżdżające samochody i światło ich lamp. Gdy jeden z nich rozświetlił na chwilę uliczkę dziewczyna spostrzegła stojącego metr przed nią chłopaka bacznie się jej przyglądającego. Brunetka szybko odskoczyła od niego jak oparzona aż pod siatkę.
-CZ-CZEGO CHCESZ?! KIM JESTEŚ?!- Dziewczyna jąkała się co drugie słowo
-Ja? Twoim przyjacielem.
-NIE ZNAM CIĘ! JAK SIĘ TU ZNALAZŁAM?!
-Ciii... -chłopak podszedł do niej i zatkał jej usta dłonią- Nie bój się. Pomogę ci.
- MH-?! -dziewczyna nie mógł nic powiedzieć a w jej oczach pojawiły się łzy gdy poczuła jak chłopak polizał na po szyi i wbił w nią ostre ja sztylety zęby. Nie mogła nawet krzyknąć. Po chwili chłopak odsuną twarz od jej szyi i spojrzał jej w oczu. Z jego ust ściekała krew a oczy o dwóch kolorach świeciły się nienaturalnie. Nagle wbił się w jej usta. Gdy dziewczyna umierała i już prawie była wyzwolona z cierpienia. Wolna od ojca który ją gwałcił i bił. Od matki która jej nienawidziła. Od fałszywych przyjaciół i od śmiertelnej choroby usłyszała ostatnie ciche słowa chłopaka.
-Witaj w niebie Alis. Powiedz ,że Crazy wysyła pozdrowienia.
+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+
Cześć! I jak wam się podobało? Mam nadzieję ,że bardzo a ja jednak umiem pisać książki i kiedyś "Oczami Demona" osiągnie sukces! Oddelegowuje się.
Crazy~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro