10 mitów o balecie
Tak, opierdzielam się i nadal nie ma trzeciej części notki o przywódcy... Za to jest notka o balecie, za której stworzenie pięknie dziękuję Caroline12550, do której również serdecznie zapraszam, ponieważ w jej pracy „Okiem baletnicy" znajdziecie całą masę innych ciekawostek dotyczących tego tańca. A teraz przejdźmy do wpisu!
Tak jak w tytule, na pewno każdy z nas słyszał różne niuanse na temat tej dziedziny. Wykrzywione stopy, zmuszanie przez rodziców, zaciąganie trzylatków na treningi... A oto kilka najpopularniejszych mitów o balecie:
1. Nauka baletu jest tylko dla dzieci.
Powszechna opinia mówi, iż w wieku, powiedzmy, trzynastu lat, jesteśmy już za starzy na podstawy. No cóż, nie do końca. Sztuka ta polega na opanowaniu ruchów i figur, poruszania się z gracją i odpowiedniego rozciągnięcia. Prawdą jest, że w wieku gimnazjalnym ciężej jest dorównać tym, którzy zaczynali wcześniej, z powodu mniej elastycznych ścięgien. Jednakże sześcio- czy siedmiolatki, nie opanują tak dobrze techniki w tak młodym wieku. Potrzebują dorosnąć do zrozumienia tego, co robią. Dzieciaki, które chodzą z przymusu, nie osiągną w pięć lat tyle, ile Ty w wieku szesnastu lat przez pół roku.
2. Baletnice mają specjalne diety i mało jedzą, bo nie mogą.
To nie do końca tak. Oczywiście nie można jeść bezpośrednio przed treningiem, ale normalne odżywianie jest konieczne, żeby mieć siłę na ciężką pracę. Baletnice zawodowe muszą niestety mieć pewną wagę, co nie jest trudne do osiągnięcia z powodu dużej dawki spalanych kalorii w ciągu dnia. Każdy kto widzi piękne, zgrabne dziewczyny w baletkach, sam może się taki stać. Z każdą godziną kształtuje się nasze ciało i rozwijamy wytrzymałość.
3. Baletnice, jak tańczą, robią to z prawdziwą lekkością.
To stwierdzenie tak bardzo mija się z prawdą, że aż się uśmiechnęłam. Owszem, widzowi wydaje się, że piruety kręcone są jak motylki. Jeśli tak sądzisz, to tylko pokazuje ilość treningów i potu, jaką musiała włożyć w to baletnica, żeby to tak wyglądało. Oczywiście, nie skaczemy jak słonie, ale na każdej lekcji Pani przypomina o „upadaniu na paluszki". To trudne, by wykonać artystyczną figurę, utrzymać się i cichuteńko z niej zejść, a przy tym nie wyglądać jak spadający patyk.
4. Zdeformowane stopy.
Gdy wyobrazisz sobie nogi baletnicy – co widzisz? Powykrzywiane palce, pokrwawiona skóra. Prawda? Takie zdjęcia są nakręcane przez społeczeństwa antybaletowe. Wytłumaczmy sobie kilka kwestii. Pointy – te taki buciki, co staje się na czubkach. Gdy tańczymy w nich tylko dwa razy w tygodniu, stopy są bez żadnego otarcia. Boli, to prawda, ale od tego są wkładki i napalcówki, by zachować jak największy komfort tańca. Zawodowe baletnice mogą mieć zranione stopy z powodu dużej ilości godzin w nich tańczonych. Nam – amatorom, nastolatkom, nic takiego nie grozi.
5. Można tańczyć na czubkach palców bez point, specjalnych butów.
To niemożliwe, by przenieść cały swój ciężar ciała na dwa największe palce, tak się utrzymać i tańczyć. Pointy, mimo iż niewygodne, to pomagają nam, a w zasadzie umożliwiają w ogóle stawanie na czubkach.
6. Baletnice są chuderlawe i nie mają mięśni.
Ten mit jest zastanawiający i męczy mnie to, skąd w ogóle się mógł wziąć. Czy przeciętny obywatel wejdzie sobie na pointy i utrzyma nogę w górze dłużej niż sekundę? Trening baletnic jest jeszcze bardziej wymagający niż inne. Dlaczego więc piłkarz jest uważany za silniejszego od baletnicy?
7. Rosjanie są największymi zawodowcami, to oni uczą baletu.
To, że rosyjski balet jest znany, nie oznacza, że wraz z mlekiem matki każdy wysysa umiejętność tańca w balecie.
8. Dzieci są prowadzone na egzaminy do szkoły baletowej na siłę.
Jak to bywa ze wszystkim innym, są ludzie, którzy mają do czegoś talent, coś kochają, a także ludzie, którzy robią coś pod przymusem, presją. Dlaczego panuje mit, że dzieci są zmuszane do baletu, a że są pod presją rówieśników, by sięgnąć po papierosy, już nie?
9. Baletnice to mimozy.
Chyba nigdzie nie widziałam większego skupiska kobiet, które potrafią plotkować, rozmawiać o zakupach i wprowadzać zamieszanie tam, gdzie go nie ma. :)
10. Balet jest niemęski.
Z własnego doświadczenia wiem, że mężczyźni w balecie są raczej lepsi. Jeśli miałabym porównać, co potrafi chłopiec w szkole baletowej, a co dziewczyna, to jest znacząca różnica na korzyść płci silniejszej. A co jest męskie, a co nie, zależy od własnych poglądów i przekonania.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro