Ocenianie po okładce
Tak, wiem, opierdalam się w „Oczami Azie: o Wattpadzie", na swoją obronę mam jedno wielkie nic. Jakoś się tam ostatnio wysłowić nie mogę.
Wkurwia mnie niesamowicie fakt, że gównoburza kręcąca się wokół Zoomi nie cichnie ani odrobinę, przez co ja w dalszym ciągu jestem zablokowana z niektórymi tematami. No ludzie, ileż można? Jednak wyciągam też pozytywy z sytuacji: jej wpisy zainspirowały mnie do stworzenia notki na temat oceniania ludzi po okładce.
Zastanówmy się jednak, do czego w ogóle się to ocenianie po okładce odnosi. Wszyscy pewnie zaraz wykrzykną chórem: do wyglądu. Niby też prawda, jednak prawdą powszechnie znaną i niezaprzeczalną jest również to, że jak wielkich ideałów byśmy nie głosili i jak byśmy nie nawoływali, i tak wszyscy będą w mniejszym lub większym stopniu po tym wyglądzie oceniali. My też. Nie da się inaczej, jest to wpisane w naturę ludzką i nie da się w żaden sposób tego obejść, choć nie zaprzeczam, że samo hasło brzmi dość wzniośle i jest pewną ideą zachęcającą do samodoskonalenia, za którą oczywiście warto w miarę możliwości podążać, ponieważ w założeniu ma ona uczynić nas nieco lepszymi ludźmi. A o to przecież chodzi, nie?
Ja jednak postanowiłam ugryźć ten temat nieco inaczej, skupiając się bardziej na ocenie na podstawie stereotypów czy pojedynczych poglądów, co można uznać również za pewne nawiązanie do poprzedniego wpisu z tej pracy.
Tutaj znów odniosę się do Zoomi, ponieważ, jak wspominałam, stanowiła ona dla mnie inspirację do stworzenia tej wypowiedzi. W szczególności zwróciły moją uwagę słowa w jednej z jej wypowiedzi na temat homoseksualizmu i tym podobnych. Stwierdziła tam, że nie toleruje homoseksualizmu samego w sobie, a nie samych homoseksualistów, co uważam za całkiem sensowne i zdroworozsądkowe podejście. No hej, jesteśmy tylko ludźmi i nikt nas nie zmusi, by podobało nam się absolutnie wszystko, jednak warto pilnować, by nasze prywatne poglądy nie rzutowały w żaden sposób na to, jak odnosimy się do innych, a jedna rzecz, która akurat się nam nie podoba, wcale nie sprawia, że z automatu nie będziemy w stanie polubić danego człowieka. To jest właśnie inna definicja oceniania człowieka po okładce: równie krzywdzące (a może nawet bardziej) jak ocenianie kogoś po wyglądzie jest wyrabianie sobie opinii na czyjś temat wyłącznie na podstawie jednej rzeczy, bez spoglądania na całokształt charakteru danego człowieka. Jednak o ile na to, że chcąc nie chcąc zawsze na wygląd patrzymy, nie mamy żadnego wpływu, to na to, czy danego człowieka z miejsca spiszemy na straty, czy jednak zdecydujemy się go lepiej poznać, już jak najbardziej, ponieważ wygląd jest tym, co widzimy jako pierwsze i nie da się go ominąć, jednak to my decydujemy, czy postanowimy zajrzeć w głąb jakiegoś człowieka.
Drugą rzeczą, która zwróciła tam moją uwagę, było to, że parę notek później Zoomi zaprezentowała pogląd całkowicie odwrotny. Niektórzy pewnie już się domyślają, o czym mówię, jednak żeby nie było nieporozumień: tak, mam na myśli te uprzedzenia do przedstawicieli poszczególnych subkultur czy fakt, że nie lubi punkowców tylko dlatego, że są punkowcami. Tutaj już jak najbardziej mamy ocenianie powierzchowne, kierujące się stereotypami i uprzedzeniami, zakładające, że wszyscy ludzie należący do tej grupy są dokładnie tacy sami, mają identyczne spojrzenie na świat i identyczne cechy charakteru. Można się zastanawiać: czy jedna osoba, tak jak przykładowo ta nieszczęsna Zoomi, może jednocześnie prezentować dwa tak skrajnie przeciwne poglądy? Moim zdaniem tak, jednak będzie do tego zdolna jedynie do momentu, w którym uświadomi sobie, że są one ze sobą niezgodne. W momencie, gdy takowy osobnik uświadomi sobie niekonsekwencję w swoim myśleniu, siłą rzeczy powinien opowiedzieć się po jednej ze stron, zamiast wybierać, kogo będzie oceniał po tej przysłowiowej okładce, a kogo nie. A co Wy sądzicie na ten temat? Może sami również macie taką tendencję i jednych odrzucacie z miejsca, a innych mimo wszystko decydujecie się poznać?
Rzucę tutaj też takim luźnym przemyśleniem (ostatnio strasznie analizuję tę dramę... niechże to się wreszcie skończy, chcę mieć wolną rękę w tematach!), którym chciałabym się z Wami podzielić, a którym nie chcę zaśmiecać narzekajnika, bo jeden wpis na ten temat to i tak już za dużo: chyba odkryłam, dlaczego wypowiedzi Zoomi wywołują takie poruszenie. Nie, nie dlatego, że są kontrowersyjne – i większe kontrowersje przechodziły bez takiego echa. Chodzi tu raczej o to, że bardzo dawno nie widziałam na Wattpadzie – ba! w całym Internecie! – żadnego tworu, który byłby aż tak mocno przesiąknięty nienawiścią i który jednocześnie przykrywałby się (dość nieudolnie niestety) maską pokojowego nastawienia i wyrażania własnej opinii. Chcąc nie chcąc, przeglądam jej prace, oczekując na moment, aż gówniana zamieć opadnie i zauważyłam, że w różnych aspektach życia ustaliła sobie coś, co uważa za „normę", a wszystkiego, co od niej odstaje, nienawidzi, uważa, że nie powinno istnieć czy jest bezsensowne. I nie są to żadne nadinterpretacje, tylko słowa, które padały w jej wypowiedziach. W dodatku – przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie – bardzo wyraźnie dzieli ludzi na lepszych, czyli tych, którzy popierają jej poglądy, oraz na gorszych, czyli tych, którzy w jakiś sposób nie wpisują się w jej normy. I to jest cholernie przykre, nawet jeśli to zwyczajny troll. Dlatego lud się tak bulwersuje – nie przez to, że ktoś wyraża jakieś kontrowersyjne poglądy, tylko przez to, że jakiś osobnik uważa się za lepszego i traktuje innych z góry, ma ich za gorszych ze względu na ich poglądy czy upodobania. Sama za bardzo nie wdaję się tam w dyskusje, jednak jak najbardziej rozumiem to oburzenie oraz widzę, dlaczego tak wiele osób czuje się po prostu źle przez wypowiedzi tej dziewczyny. Ten shitstorm doszedł do momentu, w którym przestaje być śmieszny, a zaczyna być żałosny i zwyczajnie przykry, ponieważ dzielenie ludzi na lepszy i gorszy sort nie jest, nie było i nie będzie fajne, i jest ciosem poniżej pasa nawet dla trolla.
Jak zwykle zapraszam moje kalafiorki do wyrażania swoich opinii na temat poruszony w notce. Macie może jakieś własne obserwacje? Skoro już poruszyliśmy temat Zoomi: co Wy sądzicie o tym całym zamieszaniu, które powstało wokół niej? Naszła Was dzięki temu jakaś refleksja, zaobserwowaliście coś nowego u ludzi dzięki tej dramie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro