Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3.

Ku zaskoczeniu załogi i samego kapitana Rusha, Jim Parley i Silas Lee przywlekli Norringtona do jej kajuty.

— Zechce mi ojciec pomóc? — Pomogła im dźwignąć oficera na stół. Był nieprzytomny i Aster miała szczerą nadzieję, że tak pozostanie. Że ból nie ocuci go z bolesnego letargu.

Przygotowawszy wszelkie utyliataria przystanęła przy jego nodze i delikatnie zdjęła prowizoryczny opatrunek ojca Lee, po czym rozerwała postrzępioną nogawkę. Rozerwała, a on jęknął przeciągle.

Myliła się.

— Obudził się? — Zmoczyła gazę w czystej wodzie i zaczęła oczyszczać ranę żołnierza.

— Jeszcze nie. — Silas Lee zajął się jego rozciętym ramieniem. — Ale obawiam się, że nastanie to szybciej, niżeli byśmy tego chcieli, moja droga. — Zawiązał bandaż. — I zdaje się, że tą ranę na nodze trzeba będzie zszyć.

— Och, tak wiem. — Sięgnęła po jeszcze jedną gazę, tym razem suchą i wytarła rozcięcie. Nie krwawiło już tak mocno jak wcześniej. Sięgnęła po igłę.

— Dziecko?

— Tak? — Zmoczyła ja w alkoholu i przewlekła przez nią nitkę.

— Czy mogę wiedzieć dlaczego? — Skończył opatrywać ramię i podszedł do Aster, gotowy do pomocy.

— Co dlaczego? — zapytała wręcz głupio, jakby wcale nie wiedziała co oznacza to silasowe dlaczego.

— Dlaczego ten biedny człowiek jest tutaj? — Wskazał jej miejsce, gdzie powinna zacząć szyć. — Dobrze cię znam. Długo. Twoja matka wiele cię nauczyła. — Wbiła igłę w delikatną skórę. Żołnierz jęknął przeciąglę, ale, dzięki Bogu, wciąż pozostawał nieprzytomny. — Wiedziałaś, że ta rana będzie trudna, a mimo to kazałaś go tutaj przynieść. Nigdy wcześniej nie zareagowałaś w ten sposób. Ostatnim razem, kazałaś… dobić — ostatnie słowo ledwo przeszło mu przez gardło. — …dwóch żołnierzy z równie poważnymi ranami co on, więc pytam cię, moja droga, dlaczego?

Puściła jego pytanie mimo uszu, pochylając się nad oficerska nogą.

— Wiem, że mnie słyszysz, Aster — mruknął z cicha, opierając jej dłoń na ramieniu. Nieznacznie odwróciła głowę w jego stronę. — Gdybyś potrzebowała porozmawiać, pamiętaj, że zawsze jestem do twojej dyspozycji.

— Pamiętam — wymamrotała, zakładając kolejny szew.

Honor.

Chodziło o honor, ale nie wiedzieć czemu, Aster nie potrafiła się do tego przyznać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro