Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wierzyć

Jung Hoseok był niczym nieróżniącym się osiemnastolatkiem wraz ze swoimi pasjami i marzeniami. Jednymi z nich było otworzenie w przyszłości własnej szkoły tańca, a także możliwość występowania na scenie. Uczęszczał do trzeciej klasy liceum artystycznego ucząc się różnorakich rodzajów tańca, co wychodziło mu całkiem nieźle. W swojej grupie może nie był najlepszy, jednak jego umiejętności nie pozostawiały wątpliwości. Miał ogromny talent i towarzyską, pełną energii duszę, przez co zdobywał w swoim środowisku wiele przyjaźni. Jedne były bardziej stałe, inne natomiast mniej, jednak chłopakowi prawie nigdy przez głowę nie przeszła myśl o tym, że mógłby być samotny. Dopóki nie zachorował.

Z początku objawy nie były praktycznie wyczuwalne. Od czasu do czasu lekki ból prawego kolana, jednak w późniejszym okresie wszystko nasiliło się praktycznie o stokroć. Nie mógł w nocy spać z bólu. Przestał uczęszczać do szkoły, bo nawet chodzenie było ledwo możliwe, a co dopiero taniec? Pewnej nocy gdy jego noga spuchła do niewiarygodnych dla niego i rodziców rozmiarów w końcu udał się z nimi na pogotowie. Zrobiono prześwietlenie i położono Hoseoka na jednej z sal SOR-u. Chłopaka nie zaskoczyło, gdy do jego sali wszedł lekarz. Ale gdy zobaczył na plakietce jego specjalizację zamarł, a wszystko wokół przestało się liczyć.

***

Otworzył oczy i rozejrzał się wokół. Do jego oczu dotarło żółte światło lamp, więc domyślił się, że nastał już wieczór. Był wykończony i otumaniony lekami, które jednak powoli przestawały działać, dlatego odczuł dość mocne ukłucie w nodze. Westchnął cicho i chciał przewrócić się na drugi bok, jednak wtedy jego noga zabolała tak mocno, że powstrzymanie jęknięcia stało się praktycznie niemożliwe. Skupił przez to na sobie spojrzenie Taehyunga, który tego wieczora z niewiadomego powodu nie mógł zasnąć. Podniósł się do siadu i spojrzał na Hoseoka wzdychając. 

- Wszystko okej? - zapytał.

- A czy wyglądam na kogoś u kogo jest wszystko okej? - warknął, za wszelką cenę starając się jednak przewrócić na ten drugi bok, co znacznie utrudniał mu ten cholerny ból, który stawał się coraz silniejszy i silniejszy. 

- Zawołać lekarza?

- Nic mi nie jest - warknął jeszcze raz.

- Przed chwilą twierdziłeś coś innego. Yah, nie bądź taki problematyczny - westchnął Taehyung podnosząc się powoli z łóżka chcąc iść do dyżurki.

- Powiedziałem, że nic mi nie jest! - krzyknął Hoseok, po czym kilka łez spłynęło po jego policzku. Taehyung zatrzymał się w połowie kroku, po czym podszedł do Hoseoka i ukucnął przy jego łóżku.

- Boli cię noga, prawda? - spytał.

- Skąd to wiesz...?

- Twoja mama powiedziała mi i Yoongiemu hyungowi, kiedy spałeś.

- Miała nie pisnąć słowa... - Hoseok szepnął sam do siebie, jednak Taehyung i tak go usłyszał.

- Nie masz się czego wstydzić, ani niczego ukrywać. Wiesz... To, że nikt nie będzie wiedział o chorobie nie sprawi, że ona zniknie. To może zaboleć, ale najlepiej będzie jeśli przestaniesz udawać i się z tym pogodzisz.

- Niby co ty możesz wiedzieć - prychnął Jung pociągając nosem.

- Cóż... W chorowaniu mam już kilkuletni staż, więc niestety muszę przyznać, że wiem co mówię.

- Na co chorujesz?

- Białaczka z przerzutami do żołądka. Guzy pękają i zostawiają dziury, po prostu spore wrzody.

- Da się to wyleczyć?

- Już nie. Testują ostatnie leki, które trochę przedłużą mi życie i wypuszczą do domu. Pożyję sobie przez jakiś czas, a później no... Chyba sam się domyślasz.

Hoseok pokiwał smutno głową dając znak, że rozumie. Później spytał:

- Jak dajesz sobie w tym radę?

- Na początku było ciężko, to oczywiste. Ale później przywykłem do tej myśli. Ratowała mnie przede wszystkim wiara w siebie i ludzi, którzy mnie otaczali. Może nie udało nam się pokonać tej choroby, ale w miarę możliwości staraliśmy się spędzać jak najwięcej dni z uśmiechem zapominając o tym cierpieniu. I to jest moja rada dla ciebie. Otocz się bliskimi osobami i starajcie się przetrwać razem każdy dzień. Nie myśl o bólu, tylko o tym, co możesz zrobić, aby na twojej twarzy pojawiał się uśmiech. Nie marnuj swojego życia, Hobi.

- Hobi?

- To urocze zdrobnienie od twojego imienia. Będę tak na ciebie mówił, więc przyzwyczajaj się.

Hoseok zachichotał, po czym pokiwał głową. Patrząc w oczy tego niezwykle pięknego chłopaka czuł, że będzie w stanie to wszystko przetrwać. Dla niego.

a/n: kekeke, chyba kolejny ship nam się szykuję. obiecuję, że w następnych rozdziałach skupię się bardziej na relacji namjinów, i to tak porządnie, więc szykujcie się.

a tak przy okazji na moim profilu pojawił się nowy ficzek. jak ktoś lubi jikooki w roli policjantów goniących po sprawiedliwość to zapraszam 💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro