Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ból

Dzień operacji Seokjina zbliżał się coraz to większymi krokami. Wsparcie, jakiego doznał ze strony swoich najbliższych wprost nie mógł opisać słowami. Wszystkim był niesamowicie wdzięczny za wszelkie przeprowadzone z nim rozmowy. Każda z tych konwersacji dawała mu niezwykłą siłę, która była mu bardzo potrzebna do pogodzenia się z rzeczywistością, jaka w najbliższym czasie miała mieć miejsce. Utrata jednego oka nie równała się z utratą całego wzroku, jednakże było to przeżycie dość nieprzyjemne, jego osobista tragedia. A także ludzi z jego otoczenia. Na przykład dla jego matki, która gdy tylko nikt nie patrzył płakała w poduszkę, nie mogąc pogodzić się z faktem, że jej własne dziecko może tak bardzo cierpieć. Nie chciała tego jednak okazywać nikomu, a najbardziej Seokjinowi, który z pewnością obwiniałby się o stan swojej matki.

Była już dość późna noc, kilka minut po pierwszej. Chłopak od dłuższego czasu nie mógł zasnąć. Leżał opatulony w kołdrę, spoglądając w przestrzeń za oknem. Gwieździste niebo i połyskujący w księżycu śnieg był jednym z tych piękniejszych widoków, na jakie miał okazję w swym życiu natrafić. Wtedy łzy wypełniły jego policzki, bowiem uświadomił sobie, że być może już niedługo nie ujrzy nigdy więcej tych pięknych płatków śniegu, tego gwieździstego nieba, zielonych gałązek zrodzonych podczas wiosny, soczystych owoców lata, różnobarwnych jesiennych liści... Tylko ciemność, z czasami dodatkowymi przebłyskami światła. Wizja takiego świata, pozbawionego większości barw była niezmiernie przerażająca. Ale kogo z nas by nie przerażała?

Chłopak pociągnął smutno nosem, zaciskając zęby, aby nie rozszlochać się i nie obudzić wszystkich śpiących w sali. Pierwszy raz od dłuższego czasu czuł autentyczne cierpienie. Może się to wydawać dziwne i nielogiczne, w końcu ból osobie chorej na raka towarzyszy dosyć często, żeby nie powiedzieć, że zawsze. Ten rodzaj bólu był jednak zupełnie inny. Pochodził z głębi, jakby z centrum całego ciała. Seokjin nie miał kompletnie pojęcia jak może go nazwać. Tak właściwie nie był to ból autentyczny. Jednak później do dziewiętnastolatka dotarło. Męczył go ból duszy. Przez te wszystkie okropne wydarzeniażal zaczął ją boleśnie gryźć.

- Jeżeli musisz płakać, płacz, hyung - szepnął cichy głos. Seokjin uchylił powieki. Rozmazany przez łzy wzrok zarejestrował Jeongguka, który siedział koło niego na wózku i gładził uspokajająco po ramieniu. Jakim cudem nie usłyszał chłopca, kiedy ten wstawał?

- Wcale nie płaczę - zaprzeczył od razu ścierając łzy, które zupełnym przypadkiem wymknęły się spod jego powiek. Jeongguk zaśmiał się smutno.

- Nie musisz wstydzić się łez, naprawdę. Nie tak dawno, kiedy tu trafiłem całą noc potrafiłem spędzić na płaczu.

- Ale ty masz do tego prawo. Jesteś bardzo młody. A taki stary dziadek jak ja nie powinien już płakać~

- Nie traktuj mnie jak dziecko - burknął niezadowolony młodszy. - A poza tym prawdziwy mężczyzna nie wstydzi się swoich łez.

- No dobrze dobrze, nie będę - uśmiechnął się lekko, jednak po chwili z powrotem kilka łez spłynęło po jego policzkach. Westchnął przymykając powieki. 

- To nie jest sprawiedliwe... - szepnął. - Wszystko jest tak cholernie niesprawiedliwe. Te choroby, te pieprzone wojny, to całe zło na tym świecie. Tego nie powinno być - zaszlochał.

Jeongguk tylko pogłaskał go chłodną dłonią po włosach i szepnął: 

- Masz rację, to nie jest sprawiedliwe. Ale przeszkody w naszym życiu są po to, aby je pokonywać, iść dalej, a nie zatrzymywać się i użalać nad sobą. Jimin już ci to kiedyś powiedział, ale, hyung, postarajmy obrócić nasze cierpienie w coś dobrego, pokażmy mu środkowy palec i każmy spierdalać.

- Jesteś zbyt uroczy na przeklinanie, Kookie. 

- Hyung! - oburzony Jeongguk założył ręce na piersi.

- No dobrze, już dobrze, nie gniewaj się - powiedział Seokjin. - Idź spać - dodał po chwili.

- A ty, hyung?

- Ja sobie jeszcze poleżę i popatrzę w niebo - odpowiedział. Kiedy natomiast Jeongguk położył się do łóżka i można było usłyszeć jego ciche chrapanie dopowiedział:

- Póki jeszcze mogę.

*****************************

A/N: *kaszel* Jakby ktoś był zainteresowany, vhope już się ukazał *kaszel*

No a tak serio, to wreszcie zaczęły się ferie i postanowiłam wstawiać przynajmniej jeden rozdział dziennie, jak się uda to może będzie ich nawet więcej. Już niedługo punkt kulminacyjny opowiadania, a więc szykujcie się, huehuehue

Także do zobaczenia, najprawdopodobniej jutro ^^


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro