08.01.2014r.
Na wstępie chciałbym tradycyjnie przeprosić za dość długą nieobecność, ale nie oszukujmy się, chorując na takie świństwo niestety zwykle nie ma się siły na cokolwiek, nawet samo leżenie i oddychanie wydaje się być męczące. Niestety często w życiu tak bywa, kłody pod nogi walają się zawsze. Sęk w tym jak często się pojawiają i jak wielkie kłody to są.
Ostatnimi czasy miałem wrażenie, że spadła na mnie jedna z największych kłód w całym moim dotychczasowym życiu, a trzeba nieskromnie przyznać, że uzbierało się ich wiele.
Otóż stało się to, co nieuniknione - termin operacji usunięcia oka zbliża się już wielkimi krokami. Wtedy też zmienię swój status z pełno sprawnego na niedowidzącego.
Być może wyolbrzymiam to wszystko, jednak kilka dni temu przeżywałem epizody prawdziwego załamania. Do głowy przychodziły mi przeróżnego rodzaju myśli, większość tych złych (optymizm niestety zagubił się gdzieś po drodze).
Pytania: "czy teraz zostanę kaleką? Jak ja wytrzymam bez oka? Jak dam radę żyć bez niego?" nasuwały i nasuwają nadal niczym burza. Nie jestem w stanie ich powstrzymać, są niczym nieokiełznane zwierzę.
Mam jednak głębokie poczucie, że nie jestem ze swoim cierpieniem sam, że niestety istnieje wiele ludzi podzielających cierpienia identyczne do mojego. Że wielu z nich nie jest w stanie sobie poradzić, załamują się.
Pewnego wieczoru odbyłem rozmowę z jednym z moich najlepszych przyjaciół, pozananym dokładnie w tej sali, w której obecnie to piszę. Jiminnie, jeżeli kiedykolwiek to przeczytasz (wiem, że to zrobisz, wystarczy, że pojadę na badania, a ty zaczniesz grzebać w tablecie, niewdzięczniku) wiedz, że jestem Ci ogromnie wdzięczny za wszystko.
A o czym z nim rozmawiałem? Było to krótko po tym, kiedy dowiedziałem się o operacji. Kiedy wróciłem do sali z czerwonymi od płaczu oczami od razu przyszedł i spytał co się stało. Kiedy wyjaśniłem mu wszystko i opowiedziałem o swoich wątpliwościach, napisał mi następujące słowa:
"Doskonale zdaję sobie sprawę, jak okropnie możesz się czuć, hyung. Twój ból jest mi doskonale znany. Kiedy dowiedziałem się o nowotworze krtani, kiedy jednym z moich największych marzeń było zostanie piosenkarzem... Pewnie wyobrażasz sobie uczucia towarzyszące bólowi odchodzących od ciebie marzeń, pokazujących ci środkowy palec. Ale mam nadzieję, że oboje przezwyciężymy krzyż, który na nas zrzucono. I że nauczymy innych walczyć z cierpieniem i przeradzać je w coś dobrego dla społeczeństwa.
Wtedy to my pokażemy cierpieniu środkowy palec :)"
Kartka, na której to zapisał jest teraz cała pomarszczona od łez.
Seokjin
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro