》》Rozdział 3《《
- Mikasa, widziałaś gdzieś Avę i Armina? - zapytał Eren, szukając siostry i przyjaciela w oddziale zwiadowców.
- Mogli jeszcze nie przyjechać - powiedziała Mikasa. Mimo, że była zdenerwowana nie dała tego po sobie poznać. - Wszyscy zobaczymy się na kolacji.
***
Kiedy ostatni już wjeżdżali do murów miasta, Jean i Armin musieli przyspieszyć tempo, aby zdążyć na czas. Gdyby im się to nie udało, musieliby stracić wiele czasu na próbę dostania się tam. A właśnie czas był wszystkim czego potrzebowali.
Jak zwykle coś musiało pójść nie dobrze. Spóźnili się o pięć minut i nie zostali zaliczeni do "żywych". Długo musieli rozmawiać z korpusem stacjonarnym, aby zostali wpuszczeni, a następnie (pod przymusem) wysłani, aby aby opatrzyć ranę Armina.
***
- Na pewno nie ma tu błędu? - zapytał Levi przeglądając rejestr jego oddziału.
- Trójka z twojego oddziału nie wróciła z powrotem - powiedział Erwin, a niski czarnowłosy trzasnął rękami o stół Generała Korpusu Zwiadowczego. Trzy imiona były podkreślone: Armin Arlert, Ava Jeager, Jean Kirstein.
Szybkim krokiem wyszedł z pokoju i skierował się do jadalni, gdzie czekał na niego jego oddział. Kiedy wszedł, wszyscy ucichli.
- Mam wam coś do powiedzenia - zaczął poważnym głosem. - Jest to naprawdę ważne.
- Niech kapral poczeka, jeszcze niektórzy tu nie do-- Eren, rzekł, jednak Levi mu przerwał.
- Dzisiaj za mury nie wróciły trzy osoby: Jean Kirstein, Armin Arlert i Ava Jeager.
W pokoju zrobiło się naprawdę cicho. Wyglądało na to, że wszyscy zapomnieli jak się oddycha.
- K-kapral żartuje, prawda? - powiedział ostrożnie Eren.
- Czy ja kiedykolwiek żartowałem? - zapytał ciemnowłosy, zaciskając lekko pięści. - Najprawdopodobniej nie żyją, jednak nikt nie zauważył ich ciał.
W tej chwili drzwi na oścież otworzyły się, a do jadalni wszedł ledwo przytomny Armin z obandażowaną głową, a obok niego Jean, który go podpierał.
- Eren... ratuj... ratuj.. ją... - wysapał Armin, całą swoją siłą próbując nie zemdleć.
- A-Armin! - krzyknął zaskoczony Eren. Przed chwilą powiedziano mu, że jego przyjaciel najprawdopodobniej nie żyje, a teraz nagle wchodzi z inną "martwą" osobą do pokoju, w okropnym stanie.
- Eren... ratuj! - wymusił Armin, a następnie stracił świadomość i zemdlał.
W tym samym momencie dziewczyna, która była na skraju śmierci, resztką sił podniosła rękę, aby napisać "przepraszam". Nie mogła dotrzymać obietnicy.
Ona umiera.
///
Helloł~
Tak, wiem, długo mnie nie było, a moje opowiadania są krótsze, ale to z powodu szkoły i braku weny... °^°
Przepraszam... Jestem aktywna na innym koncie, gdzie na razie piszę jedynie o Hetalii.
Zastanawiam się nad opublikowaniem wszystkich opowiadań które napisałam, ale musiałabym wymyśleć mnóstwo imion (chyba z 25) i serie nie byłyby dokończone.
Jeżeli ktoś ma jakieś pomysły niech pisze w komentarzach~
Ciaossu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro