2. Zawsze będę cię kochać.
- Kaerseo.
Dziewczyna podniosła wzrok znad książki. W drzwiach jej pokoju stała wysoka, ciemnoskóra kobieta o długich, kręconych blond włosach. Jej matka.
Czarnowłosa skinęła głową na powitanie. Słowa były jej zbędne.
- Przyszłam z tobą poważnie porozmawiać.
Kaersea zamknęła opasły tom, odkładając go na stolik. Kobieta usiadła obok niej na łóżku i wzięła jej dłonie w swoje.
- Masz już piętnaście lat, więc pora ci o tym powiedzieć.
- Nie chcę wiedzieć, skąd się biorą dzieci...
- Nie, nie, to nie o to chodzi! – blondynka rozszerzyła oczy, kręcąc głową. Westchnęła. – Chodzi o... Eurydytę i Wybrańców.
Oczy czarnowłosej zaświeciły się.
- Więc... Co pięćdziesiąt lat Eurydyta, wyrocznia, wybiera pięcioro piętnastolatków. Po jednym z każdego Domu: Domu Byka, Kozy, Konia, Małpy i Królika, domów Wielkiej Piątki... Ci nastolatkowie wyruszają w podróż do Świętego Miejsca, gdzie mają spotkać tych bohaterów i przekazać ich moc ludziom, aby wyplenić wszelkie zło. Zostanie Wybrańcem wiąże się z wieczną chwałą, ale... dotychczas żaden Wybraniec nie wrócił.
Kobieta popatrzyła na swoją córkę ze łzami w oczach.
- Obyś to nie ty była Wybrańcem...
Blondynka objęła Kaerseę, przyciskając jej chude ciało jak najbliżej do siebie.
- Kocham cię, córeczko. Cokolwiek się stanie, gdziekolwiek będziesz, zawsze będę cię kochała.
Czarnowłosa uśmiechnęła się delikatnie, ocierając jedną jedyną łzę wzruszenia, która wymknęła się spod półprzymkniętych powiek.
✨
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro