Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2 ♡1♡

- Kim ty u diabła jesteś i skąd znasz moje imię?! - krzyknęła przerażona dziewczyna, nie przestając się cofać.

Poczuła nagle, że zbliża się do krawędzi dachu, a serce zabiło szalenie w jej piersi.

- Nie pamiętasz mnie? - spytał nieznajomy, uśmiechając się od ucha do ucha. 

Jego przerażający wyraz twarzy sprawiał, że całe ciało Mayumi pokryła przysłowiona gęsia skórka.

- Wiem, że zrobiłeś coś mojemu przyjacielowi - zaczęła, czując, jak jej głos zaczyna drzeć- I masz przestać natychmiast, bo nie ręczę za siebie !

Różowowłosy, a dokładniej to, co się w nim znajdowało, wybuchł szaleńczym śmiechem.

Podszedł do dziewczyny i ujął jej podbródek, jednocześnie wykonując na nim nacięcie  przy pomocy jednego ostrych paznokci, chociaż bardziej można by było określić je jako pazury. Zmusił ją do patrzenia prosto w jego czerwone tęczówki.

- Racja....- zaczął, nie zważając na cieknącą z rany małą stróżke krwi.

Zdawało się, że samo spojrzenie na nią powoduje, że samo czytać z niej jak z otwartej księgi. Wszelkie jej uczucia, w tym głównie strach wychodzi na wierzch, lecz jeśli spojrzeć głębiej będzie można dostrzec troskę o Itadoriego.

- Wspomnienia z poprzednich wcieleń zacierają się wraz z wiekiem, lecz uczucia i wszystko pozostaje. Prawdziwa zagadka, nie sądzisz? - dodał.

Jego obecność wywoływała mrowienie w sercu czarnowłosej.

- Kim dla ciebie jestem? - spytała niepewnie.

Mężczyzna miał już odpowiedzieć na jej pytanie, lecz nagle zabrał dłoń od niej i przyłożył do własnej twarzy, delikatnie ją ściskając.

- Co ty wyprawiasz? Co chcesz zrobić z May i moim ciałem? Oddawaj je natychmiast, a ją zostaw w spokoju - do uszu zgromadzonych doszedł głos Yuuijiego, który nadal był gdzieś tam środku.

- Jakim cudem możesz się poruszać? - spytała klątwa, która była widocznie zaskoczona zaistniałą sytuacją.

- W końcu to moje ciało i ja jestem jego właścicielem, nie ty - odparł.

W tym samym momencie dodatkowe ślepia zamknęły się, a tatuaże zaczęły powoli znikać.

Gdy dziewczyna chciała ruszyć w kierunku swojego przyjaciela, została powstrzymana przez czarnowłosego, który mimo odniesionych ran trzymał się jakoś na nogach.

- Nie może być gorzej...-  mruknął i utkwił spojrzenie w Mayumi - Trafiający się raz na milion gorszy przypadek-reinkarnacja przeklętego obiektu klasy specjalnej.

Dziewczyna od razu dodała w swojej głowie dwa do dwóch.

- To coś....ta cała klątwa, teraz w nim siedzi? - spytała niepewnie a jej głos nadal delikatnie drgał.

Megumi odpowiedział jej cichym mruknięciem.

Ukucnął na jedno kolano i wyciągnął przed siebie obie ręce. Zacisnął mocno dłonie,a wokół niego zaczęło formować się coś w rodzaju cienia, który coraz bardziej oplatał jego ciało.

- Yuuji  Itadori, zgodnie z Kodeksem Jujutsu egzorcyzmuje cie jako klątwę! - krzyknął, a przez jego słowa May czuła, jakby stanęło jej serce.

CDN........

...........................
( 422 słów ) Wiem dużo napisałam ale mi się nie chciało....Do zobaczenia w następnych rozdziałach...Paaa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro