Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1 x3x

- Skoro jest talizmanem ochronnym, to raczej powinniśmy się cieszyć, że go mamy.

- Słuchaj dalej i już nie przerywaj - fuknął i kontynuował swoje przemówienie - Umieszczanie przeklętego przedmiotu, który powstał z jeszcze większego zła działa niczym strach na wróble odpędza inne klątwy. Nie posiada to jednak samych zalet.
Z biegiem lat pieczęć słabnie, a wtedy przyciąga oraz tuczy inne źle siły. Przedmiot, którym jakimś cudem trafił w wasze ręce, jest niebezpiecznym obiektem zweryfikowany do klasy specjalnej. Musicie mi go oddać , nim zaczną umierać ludzie!

- Nie mamy go przy sobie, został w...- Mayumi urwała zdanie.

Jeśli to wszystko jest prawdą, to ich przyjaciołom grozi olbrzymie niebezpieczeństwo.

- W klubie - nagle przerwał, a jego twarz zrobiła się blada niczym kreda - Mówili, że dzisiejszej nocy będą chcieli go odpieczętować...

Cała trójka biegła ile sił w kierunku szkoły, by uratować Sasaki oraz Iguchiego. Im bliżej byli swojego celu, tym w Mayumi potęgowało się uczucie niepokoju.
Nie wiedziała, co tam zostaną, a jej głowę zasypywało milion myśli.
Czy jej przyjaciele nadal żyją? Czy na pewno zdążą.

- Co to jest? - z jej rozmyślań wyrwał głos Itadoriego.

Byli na tyle blisko, że można było dostrzec zarys budynku. Spowijała go jakaś dziwna, przytłaczająca energia, która wywoływała ciarki na ciele od samego jej widoku.

- To są te całe klątwy, prawda? - dziewczyna swoje pytanie skierowała w stronę Megumiego. Ten odpowiedział jedynie skinieniem głowy, jednak nie przestawał biec.

Już po chwili znaleźli się przed bramą prowadzącą do szkoły. Czarnowłosy zatrzymał swoich towarzyszy gestem ręki.

- Wy tu zostańcie, nie posiadacie odpowiedniego doświadczenia - powiedział i ruszył pierwszy, jednak zatrzymała go ręka dziewczyny.

Chwyciła go mocno za ramię i używając siły, odwróciła go tak, by spojrzał jej głęboko w oczy.

- Nie ma mowy! To nasi przyjaciele rozumiesz? Nie możemy pozwolić im zginąć! - wykrzyknęła zdenerwowana.

- Rozumiem twoją frustrację, lecz w tym przypadku na niewiele się tutaj zdacie. Dajcie mi zrobić swoje i nie wtrącajcie się, no chyba że chcecie pożegnać się życiem - odparł chłodnym, spokojnym tonem i ruszył przed siebie, zostawając swoich towarzyszy z tyłu.

Czarnowłosa fukneła niezadowolona I spojrzała na różowowłosego. Chłopak nie myśląc dłużej, chwycił za furtkę i wspiął się na nią bez większego problemu.
Zawsze na tle ich paczki odznaczał się wyjątkowo dobrą sprawnością fizyczną.

- Gdzie ty idziesz? - spytała i nawet nie zauważyła, że podniosła na niego głos.

- Nie bój się, idę mu pomóc! - powiedział z uśmiechem, lecz jego oczach można było dostrzec niepokój.

- Nie pozwalam, może ci się coś stać...- odparła I złapała go za kaptur od bluzy.

Zapanowała między nimi chwilą ciszy, która zdawała się nie mieć końca.
Jednak Yuji jako pierwszy postanowił ją przerwać. Wymknął się z uścisku dziewczyny i z niesamowitą zręcznością, przeskoczył na drugą stronę murku.

- Nie bój się Mayumi, wrócę tu do ciebie jak najszybciej - zapewnił.

CDN.......

............................
( 449 słów ) Do zobaczenia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro