Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1 x2x

Czarnowłosa powoli otwierała oczy. Miała wrażenie, że jej powieki stworzone zostały z ołowiu, bo otwarcie ich przyszło z nie lada problemem.

- Moja głowa - mruknęła niezadowolona i zmusiła ciało do przewrotu na drugi bok.

W jej głowie ponownie pojawił się obraz mężczyzny, którego ujrzała tuż przed utratą przytomności. Wydawał jej się taki znajomy,  a jednocześnie miała wrażenie, że widziała go pierwszy raz w życiu.
Nagle drzwi do sali otwarły się z cichym skrzypnięciem. W nich stanął nie kto inny jak Itadori, lecz jego wyraz twarzy ani trochę nie był pogodny. Zawsze emitował od niego dobry humor, ktòrym nie dało się nie zarazić.

- Jak się czujesz? - spytał, próbując wymusić uśmiech, ale na nic się to zdało.
Sztuczność można było wyczuć na kilometr.

- Coś się stało prawda? - dziewczyna kompletnie zignorowała pytanie różowowłosego, ponieważ jak najszybciej chciała poznać przyczynę jego stanu.

Chłopak westchnął, dając znać że wygrała. Nie był w nastroju na sprzeczki.

- Mój dziadek zmarł dzisiaj - wyszeptał, spuszczając głowę.

- Na sam koniec powiedział mi, że jestem silny i powinienem pomagać innym - dodał, a wzrok wbił prosto w podłogę.

Mayumi nie czekając dłużej, objęła przyjaciela, mocno go przytulając. Chciała, chociaż w taki sposób pokazać mu, że wspiera go w takiej sytuacji.

- Yuji, wszystko będzie dobrze - powiedziała i pogładziła delikatnie jego włosy.
Trwali chwilę w tym uścisku, aż chłopak nie odsunął się, spoglądając prosto w brązowe oczy czarnowłosej.

- Teraz powiedzi mi, jak się czujesz? Dziwnie się  zachowywałaś po tym, jak dotknęłaś tego czegoś.

- Wszytko w porządku tylko głowa trochę mnie boli - odparła i pomasowała się po skroniach.

Ból powoli opuszczał ciało dziewczyny, ale nie mogła tego powiedzieć o niepewności, jaką została zasiana w niej przez stojącego mężczyznę.

- Gdy dotknęłaś wtedy tego zawiniątka, zrobiłaś się blada jak ściana - zaczął - Twoje oczy były zamglone, tak jakbyś nie wiem...byłaś gdzieś indziej i coś cie wystraszyło.

Czarnowłosa przegryzła delikatnie swoją wargę i odwróciła wzrok.

- Widziałam coś, jakiegoś mężczyznę. Zdawało mi się, że go znam, ale jednocześnie nie mogłam sobie przypomnieć, kto to w ogóle jest- odparła.

- To było dziwne i przerażające - dodała, a w tym momencie drzwi od szpitalnej sali ponownie się otworzyły.

Wszedł przez nie czarnowłosy chłopak, na oko w wieku pozostałej dwójki. Swój wzrok skupił na różowowłosym.

- Oddawaj to. - powiedział i zaczął podchodzić w jego kierunku.

- Nawet nie wiesz, w co się wpakowałes, zabierając ten przedmiot - złapał Yujiego za rękaw jego koszuli.

Czy to wszystko miało związek z tym, co do klubu przyniósł Itadori?

- Moment, pierw powiedz nam, kim ty w ogóle jesteś - powiedziała niezadowolona czarnowłosa. - I przede wszystkim puść mojego przyjaciela - dodała, odpychając nieznajomego od swojego przyjaciela.

- Jestem czarownikiem jujutsu. Nazywam się Megumi Fashiguro, a przeklęty przedmiot, który znalazł się w waszym posiadaniu, jest bardzo niebezpieczny. Natychmiast mi go oddajcie. - rozkazał i wyciągnął rękę w kierunku chłopaka.

- Przeklęty obiekt? Co to takiego? - spytała Mayumi, zwracając się w stronę nowo poznanego chłopaka.

Czarnowłosy sięgnął do kieszeni spodni. Wyciągnął telefon, który obrócił w stronę dziewczyny. Na wyświetlaczu ukazało się jej zdjęcie przedstawiające, małe zawiniątko, które pokryte jest jakimiś znakami. Leżało w jasnym, drewnianym pudełku, na którego pokrywce także widniała pieczęć.

- A, tak, znalazłem coś takiego. Mnie tam to jest obojętnie i chętnie bym Ci to oddał, ale nie mam tego aktualnie przy sobie - wtrącił się Itadori.

Twarz ich nowego rówieśnika zbladła, tak jakby zobaczył ducha.

- Co czyni go takim niebezpiecznym? - czarnowłosa zadała pytanie, nie ukrywając przy tym roznącej w niej ciekawości.

Myślała, że może uda się jej, z pomocą nowego przyjaciela, poznać znaczenie i sens wizji.

- Liczba zgonów, samobójstw, zaginięć i tego typu rzeczy przekracza w Japonii około 10 000 rocznie. Większość z nich jest spowodowana klątwami.

- Jakie znowu klątwy? - wtrącił się Yuji, który usadowił się znudzony na pobliskim krześle.

- Nie interesuje mnie, czy w to wierzysz, czy nie, ale one naprawdę istnieją. Teraz się nie wtrącaj i pozwól mi kontynuować - odmruknął delikatnie poirytowany Fashiguro.

- Miejsce takie jak na przykład szkoła są bardziej podatne na zbieranie się w nich negatywnej energii. Żal, złość, wstyd...a właśnie takie emocje są źródłem powstawania klątw. Placówki edukacyjne bardzo często trzymają na swoim terenie talizmany ochronne. To, co znaleźliście, jest jednym z nich - Megumi westchnął, widząc uniesioną w górę rękę różowowłosego. Skinieniem głowy pozwolił zadać mu pytanie.

CDN...

.........................
( 688 słów) do zobaczenia....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro