³³ - ᴀ ꜰᴇᴡ ᴅᴀyꜱ ᴡɪᴛʜᴏᴜᴛ yᴏᴜ ᴀɴᴅ ɪ ᴄᴏᴍᴩʟᴇᴛᴇʟy ʟᴏꜱᴛ ᴍy ᴍɪɴᴅ
꒰♡‧₊˚ ꒱
yugyeom's chapter
Kiedy obudziłem się rano, BamBama już nie było.
Od razu wydało mi się to dziwne, ponieważ to ja zwykle wstaje pierwszy i muszę go ściągać siłą z łóżka.
Jest strasznym śpiochem i w łóżku potrafi przeleżeć cały dzień, jeśli tylko nie musi iść do pracy.
Wiele razy mówiłem mu, że przyrośnie do łóżka i trzeba będzie go wypychać przez okno, na co on tylko się śmiał i nazywał mnie głupkiem.
Zszedłem z łóżka i zakładając kapcie poszedłem do kuchni, licząc, że go tak znajdę, niestety tam też go nie było.
Postanowiłem więc poszukać go po całym mieszkaniu.
Zajrzałem do każdego pokoju, przypatrzyłem się każdemu szczegółowi, który wydawał się być podejrzany i kiedy zrezygnowany udałem się do łazienki, zobaczyłem na lustrze malutką karteczkę, na której widniało pismo Bama.
"Musiałem pilnie wyjechać. Nie wrócę prędko, o ile wrócę w ogóle. Jeśli mnie kochasz, to mnie nie szukaj, proszę cię. Nie ważne co się wydarzy w przyszłości, dla mnie zawsze będziesz najważniejszą miłością mojego życia. Dzięki tobie zrozumiałem, że znalazłem to, czego tak bardzo brakowało mi w życiu. Dbaj o siebie i staraj się ułożyć sobie życie na nowo.
Pamiętaj, że zawsze będę cię kochał.
Twój na zawsze, Bam x"
Nie wiem czy to przez treść liściku, czy przez emocje uderzyłem z całej siły w lustro, które rozypało się na kawałki, raniąc mi przy okazji dłoń.
W tej chwili jednak o to nie dbałem.
Byłem skołowany i żądałem odpowiedzi.
Dlaczego mnie zostawił?
Co się stało?
Gdzie wyjechał.
Usiadłem na podłodze pod ścianą, w jednej ręce trzymając liścik od Bama, patrząc na drugą, rozwalaną dłoń.
— Dlaczego mnie zostawiłeś idioto? Przecież było nam tak dobrze. Wróć, proszę cię, wróć — Wyszeptałem, czując słone łzy spływające po moim policzku.
Mimo, że działał mi na nerwy, miał charakter wrednej damulki i nie potrafił umyć okien, to kochałem go całym sercem.
Od kiedy związaliśmy się ze sobą, to coraz częściej czułem, że jest osobą dla mnie.
Kimś, z kim mógłbym spędzić resztę swojego życia, nie ważne nawet w jaki sposób.
Muszę go odnaleźć i zrobię wszystko, by mi się to udało.
I nawet wiem, kto mi w tym pomoże.
{❤}
— Jak to zwiał? Gdzie zwiał? Niemożliwe. Jakim sposobem?
Po wypłakaniu litrów łez, zadzwoniłem po Deana i mojego kuzyna, by pomogli mi namierzyć moją zgubę.
Byli moją ostatnią deską ratunku i liczyłem, że z ich pomocą uda mi się go odnaleźć.
Nie mogę tak bez żadnego powodu go zostawić, nawet jeśli mi to napisał.
Zależy mi na tym ośle i będę się o niego starał do końca życia.
Gdy Hyuk tylko dowiedział się o liście, w trybie błyskawicy zmaterializował się w mieszkaniu i zaczął dokładnie studiować list, wymyślając wszelkie możliwe opcje.
— Nie wiem, chyba w nocy jak spałem. Nadal nie wierzę w to, że tak po prostu mnie zostawił bez żadnego wyjaśnienia. Czy on już mnie nie kocha? — W tamtej chwili zachowywałem się jak totalna beksa bez zdrowego rozsądku i wolałem marudzić i użalać się nad sobą.
— On cię kocha i to na tysiąc procent. Sam by nigdy nie wyjechał i to bez powodu. Salon to jego oczko w głowie i prędzej dałby sobie rękę uciąć, niż go zostawić na pastwę losu.
— To gdzie on może być? — Wtrącił Bobby, siedząc na kanapie i jedząc marchewkę
Dean jakby trafiony olśnieniem, podskoczył w miejscu i pociągnął swojego chłopaka za rękę, prawie wywalając go na podłogę.
— Wiem, kto może wiedzieć, gdzie znajduje się Bam. Jedziemy w odwiedziny do wujka Minniego
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro