Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Razem z Anielką, Zuzią, Mają,Karolinką i Jasiem bawiliśmy się na podwórku. Byłam najstarsza więc patrzyłam uważnie na każde dziecko z sierocińca.
- Karolina!- zawołała matka z domu.
- Idź- skinęłam głową na dziewczynkę która była z nas najmłodsza. Ona wesoło poszła do domu.

Po dłuższym czasie matka zawołała do siebie pozostałe dzieci. Zostałam sama więc usiadłam i zaczęłam delikatnie przejeżdżać dłonią po trawie.
- ~~~*!-zawołała matka z domu tym razem mnie. Weszłam tam posłusznie. Jej głos słychać było z piwnicy więc skierowałam się w stronę pomieszczenia. Gdy zobaczyłam co tam było serce na chwilę stanęło a następnie przyspieszyło. Mój oddech zmienił się w przeciągłą walkę o każdy haust powietrza.
- Co oni tu robią?!- wrzasnęłam.
- Nie potrafię już z tym żyć! Wy małe cholerne idioctwa! Zgińcie już!!!- jej głos nie wydawał się już ludzki lecz dziki i zwierzęcy. Dzieci przerażone siedziały związane w koncie. Na naszych oczach zabiła Karolinkę najmłodszą z rodzeństwa. Zadźgała ją dużym nożem kuchennym którym zazwyczaj kroiła mięso na obiad. Patrzyłam na kobietę przerażona. Krew tryskała na wszystko i na wszystkich.
Matka wściekła wyszła z piwnicy zamykając nas. Nie wiedziałam nawet jak zareagować na takie okrucieństwo.
- Halo?!?!?! Pomocy?!?!?! Tutaj!!!Pomóżcie!!!- w odpowiedzi usłyszałam płacz dzieci i wodę w rurach.

Następnego dnia przyszła i zabiła Jasia. Odcinając mu po kolei kończyny.
Dopilnowała byśmy patrzyli jak ostatni oddech ulatuje z jego kruchego ciałka.

Trzeciego dnia przyszła po Anielkę. Tym razem wymyśliła kreatywniejszy sposób na pozbycie się jej. Przyniosła do piwnicy po kolei sześć dzbanów jak było widać wrzątku bo woda parowała bardzo szybko.
- Proszę nie! Będzie grzeczna!! Proszę ja już nigdy...AAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!- z jej gardła wydobyła się przeraźliwy krzyk który świadczył o tym że woda właśnie wylałam się na bladą skórę dziewczynki.
- Nie chcemy!!! Przestań!!!- krzyczały dzieci.  Ja tylko patrzyłam przerażona bo wiedziałam że ta chwila zostanie na zawsze w sieciach pamięci w mojej głowie. Wylewała kolejny dzban na dziewczynkę, tym razem na twarz. Następny na gardło...wodę wylewała powoli by ból był dłuższy.
Patrzyliśmy gdy dziewczynka wypuściła ostatni oddech.
- Dobrze ci tak! To przez ciebie dziś jest okropnie!- powiedziała matka i wyszła. Zobaczyłam mały blask w rogu pomieszczenia. Podeszłam był to kawałek szkła. Miałam dość zapachu śmierci, krwi! Dość krzyków co chwilę pojawiających się w mojej głowie. Dość szeptów i koszmarów w moich myślach. Dość bezsenności i śmierci. Zahaczyłam ostrym końcem o skórę i pociągnęłam w swoją stronę. Raz...dwa....trzy. Trzy szramy i trójka zabitych dusz.  Następnego dnia były już cztery szramy a pózniej pięć. Zostałam sama w piwnicy. Było ciemno. Zapaliłam światło omijając po kolei pięć ciał. Usłyszałam kroki matki po schodach.                  
-Raz...dwa...trzy...cztery...pięć...- policzyłam cichutko. SZEŚĆ! W moich myślach rozbrzmiała szósta cyfra. Na mojej szyi pojawiła się szósta rana. Jeśli już miałam umrzeć to nie przez nią.
- Dlaczego?! Nie możesz! Nie pozwalam!!!- rozbrzmiał się ostatni głos matki który usłyszałam.

Jednak moje myśli i słowa nigdy nie zaznały spokoju...

________________________

Tym razem coś strasznego (a przynajmniej spróbuje) pomysł na to wzięłam z mojego strachu i schiz więc postaram się by było to jak najbardziej ciekawe :3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro