Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Obserwatorka #11


- S-Shiba-kun, nie mam ołówka... czy mógłbyś mi pożyczyć? - zapytałam blondyna, który spokojnie siedział sobie w swojej ławce i jadł drugie śniadanie.

- C-co... A! J-ja, znaczy... - dukał nie wiedząc co zrobić z rękami, głową i ogólnie wszystkim - m-masz. - dokończył i podał mi mały, niebieski ołówek automatyczny.

Podziękowałam mu i lekko się uśmiechnęłam - jak radzili rodzice.

Był to zaledwie pierwszy, nieporadny krok do przodu, ale utwierdziłam się tylko w swoim postanowieniu, że przekonam innych co do swojej osobowości.♧

W jakiś niewytłumaczalny sposób zaczęłam coraz więcej rozmawiać z Shibą, mimo że co rusz podskakiwał, gdy pochodziłam, choć jąkał się rzadziej.

- Shibaka! - zaśmiał się jeden ze starszych chłopców, trącając Heiwajime, który odruchowo spuścił głowę. Ani razu mu nie oddał. Ani razu nie podniósł głosu. Ani razu nie wezwał na pomoc. Znosił cierpliwie odcinki i ciosy, choć niczym nie zawinił.
Nie mogłam tego znieść.
- Przestańcie! - wrzasnęłam, zagradzając im drogę i uniemożliwiając kolejny cios.
- Obrończyni się znalazła - zawołał ten najwyższy. - Szkoda, że ta odwaga tylko narobi ci problemów.
- Mówi to tchórz, który znęca się nad młodszymi - mruknęłam z pogardą i złapałam Shibę za drżącą dłoń z zamiarem pójścia do naszej klasy.
- Nie musiałaś tego robić... - szepnął, zaciskając powieki i wyrwał rękę z mojego uścisku.
- Przepraszam... chciałam dobrze.


Mówi się, że historia lubi się powtarzać. I taka była prawda.

- Walnij go mocniej - śmiał się nastolatek, trącając Shibę. - I tak ci nie odda.

 O nie! Tak być nie mogło! Shiba był moim crashem jak nic (tak przynajmniej sobie ustaliłam, bo jakoś nie interesowali mnie chłopcy i te całe związki) i miałam zamiar dalej być "obrończynią". Zakasałam rękawy marynarki od mundurka, zbliżając się do zgrai.

- Te, pryszczaty - zwróciłam się do wysokiego chłopaka, najpewniej licealisty. - Odwal się od niego.

- Wyszczekana koleżanka z gimnazjum? - zachichotał. - Ty tak na poważnie? Zachowuj się chociaż jak facet, heh.

- NIE BĘDĘ UŻYWAŁ SIŁY! - krzyknął nagle Shiba, wyrywając się. - Nie mieszaj się w to, Orihara - dodał na odchodne.

 I tak dam im w mordy - pomyślałam, patrząc na chłopaka, ale jago oprawcy zdążyli już zwiać. Zapewne chodziło o moje nazwisko. Więc czemu nie reagowali tak na "Heiwajima"?


- Shiiiibaaaaa~ - mamrotałam, trącając chłopaka z ramię. - Czemu nie dałeś im po mordach? - pytałam, przeciągając się na krześle.

 Wymamrotał coś tylko pod nosem, nie odrywając wzroku znad ekranu telefonu.

- Nie chcę być brutalny jak ojciec - powiedział nagle bardzo cicho. - Ostatnio wywalił lodówkę przez okno... - dodał z wyrzutem.

 Teraz sporo się wyjaśniło. Możliwe, że także był silny, ale nie chciał nikogo skrzywdzić, więc pozwalał się ośmieszać i ranić. Pewnie dlatego nikt nie bał się, że młody Heiwajima spuści mu łomot - wiedzieli, że ze względu na ojca nie zrobi tego.

- Shiba, idziesz do Rairy, nie?



°•○●○•°•○●○•°•○●○•°•○●○•°•○●○•°•○●○•°•○●○•°•○●○•°

To, że to się pojawiło to chyba ostatnie czego ktokolwiek by się spodziewał, iksde.

°•○●○•°•○●○•°•○●○•°•○●○•°•○●○•°•○●○•°•○●○•°•○●○•°



Po cholerę ja to piszę, skoro uważam serię za wielki niewypał x''D?

Shiba powinien mieć brązowe włosy, ale jak zaczynałam pisać, to zapomniałam, że Shizuś się farbował TTuTT

Udawajmy, że geny zmutowały/mama miała jasne włosy/magia mangi i anime.

Ave.


Ja chełpię się Crimson glance, które ma dopracowaną fabułę. Obserwatorkę chcę zamknąć w max 15 rozdziałach, ale może da się i w 12 xD Spać po nocach nie mogę, bo nie skończyłam tego. A to moje pierwsze fanfiction! Z cudem tego świata - Izayą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro