Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Uratować Garchompa!

Yui

Biegliśmy ile sił w nogach , biedy Froakie mocno oberwał bo to wodny pokemon ale dzięki niemu nie zostałam ranna wiele mu zawdzięczam .

- Clemont weź się pośpiesz !- krzyczała dziewczynka .

- biegnij cie  dogonię was - wydyszał .

- dobra - powiedziała Ruri - dalej już niedaleko ! - chłopak który trzymał Froakie' go przytakną .

Sprigattito była na moim ramieniu bo nie miała siły biec przez walkę , jeśli jest na na moim ramieniu to znaczy że zaczeła mi choć trochę ufać ? Nie , nie czas na to teraz trzeba uratować Froakie' go .

Dobiegliśmy do laboratorium oczywiście gdy wujek zobaczył Froakie' go był zmartwiony , zajeła się nic Sofi która właśnie poszła .

- jejku Yui co ci się stało ?- zapytał profesor widząc mój stan .

Miałam rany na rękach i nogach , także miałam potargane włosy oraz brudne ubranie .

- wiesz wujku to em - nie potrafiłam wydusić słów ale odpowiedział za mnie czarnowłosy .

- cóż mieliśmy kłopoty i gdyby nie ona skączyłoby się źle - Sycamore wyglądał na skołowanego - razem z tym pokemonem dokopali bandzie złodziejaszków którzy kradną pokemony .

- czekaj chcesz powiedzieć że sprigattito się cię słuchała?- zapytał się mnie patrząc na pokemona na moim ramieniu.

- cóż sama rwała się do walki , widząc jej determinację także stałam się zdeterminowana - powiedziałam z iskrami podjarana się walką - mimo że walczyłam raz twoim pokemonem to zaczęcie od początku i uczenie się nowych umiejętności dawało mi frajdę jak i pewnośc że wkońcu mogę coś zrobić własnymi śiłami -uśmiechnęłam się .

- widzę że cię wzieło co ?- puścił mi oczko wujek - cóż masz talent do bitew jak twoja mama gdy była młodsza .- zrobiłam zaskoczoną mimike twarzy , moja mama była trenerką ?

- tak mimo że stoczyłam dwie bitwy różnymi pokemonami , ich siły bardzo się różniły. Garczomp jest silny bo trenował od dawna pod twoim okiem a sprigattito to początkowy pokemon i uczy się nowych żeczy jak i ataków .

- tak zgadza się , tarenowanie pokemona od postaw jest fascynujące . Można widzieć postępy waszych treningów i ciężkiej pracy jaką włożysz - popatrzał na moich znajomych - to są twoi nowi znajomi ?

- miło pana poznać jestem Ash Ketuchum i pochodzę z Alabasti z Kanto

- aż Kanto ?- zdziwiłam się tak samo jak on .

W tym momęcie blondyn wkońcu dotarł .

- wreszcie jesteś ale z ciebie guzdrała- blondynka zruzgała go .

- co z małym ?- zapytał się .

- już dobrze zajęli się nim - powiedziała moja znajoma .

- Profesorze Sycamore to zaszczyt jestem Clemont a to moja siostra Bonnie - chłopak w kombinezonie przedstawił siebie i ta małą , czyli są rodzeństwem .

- miło was poznać co powiecie na małą przekaskę ?- spytał męzczyzna

W tym momęcie mnie i Ashowi zaburczało w brzuchach .

- tia było się tego spodziewać po Yui - powiedziała bronzowowłosa .

Gdy jedliśmy Ash powiedział o swoich przygodach i ma marzenie o zostaniu mistrzem pokemonów oraz że Pikatchu jest jego pokemonowym partnerem , zazdrościłam mu odważenia się na ten krok .

- ej ludzie moje jajko - powiedziała Ruri .

- te jajko się świeci !- powiedział Ash .

- teraz pewnie się wykluje - Sycamore mnie zaintrygował .

- ciekawe jaki pokemon się wykluje - powiedziała podekscytowana Boonie .

Gdy skorupka pękła można było widzieć oślepiające światło gdy zniknęło .

- jejku to mały vulpix - powiedziałam

- to pokemon typu ognistego - powiedział Clemont

Ruri wzięła go na wysokość swojej twarzy i się uśmiechnęła

- miło cię poznać jestem Ruri - vulpix wydała radosny dzwięk .

- hej możesz go złapać - powiedziałam - po to twoja babcia dała ci to jajko

- chcesz do mnie dołączyć ?- zapytała do pokemona - będziesz moim pokemonowym partnerem ?

Usadowiła go na stole i wyjeła pokeball , vulpix zaczą go wąchać po tem popatrzył na dziewczynę po czym dotkną łapką pokebolla i udało się .

- gratulacje - powiedziała Bonnie .

- dziękuje , Vulpix wychodź !

Pokemon od razu wskoczył na jej ramię .

- zostałaś pokemonową trenerką - czułam lekką zazdrośc , też bym chciała mieć pokemonowego partnera .

- tak na to wygląda Yui - uśmiechnęłyśmy się do siebie.

- wujku mam pytanie co z tą skamieliną ?

- skamieliną ?- Ash jak i reszta była zaskoczona .

- udało mi się ją wydobyć macie ochotę zobaczyć ?- wszyscy przytakneli - to chocie .

Gdy byliśmy już w laboratorium wujek pokazał nam skamieniałość wyglądało coś na kształt wisiorka z mega ewolucją .

- przecież ten kamień wygląda jak mega ewolucja.- powiedziałam zaskoczona .

- mega evolucja?- znowu Ash był zdziwiony .

- dzięki moim badaniom sądze że pokemony mogą mega evoluować a po walce powracać do swojej dawnej formy .

- to jest odwracalne ?- spytał się czarnowłosy .

- tak , bo widzisz Ash ta skamielina to dowód że już kiedyś ludzie też mega evoluowali swoje pokemony , wujek odkrył że gdy jest silna więź po między pokemonem a jego trenerem oraz dzięki pomocy takich właśnie kamieni pozwalają na to - usmiechnęłam się - zaskoczony ?

- bardzo , dużo o tym wiesz - powiedział .

- oczywiście bo od początku jego badań mu pomagałam.

Zobaczyłam Lif na choryzoncie .

- Panie Profesorze jacyś ludzie mówią że schcą się z panem spotkać .

- dobrze do idę .- no i poszedł .

- my też chodźmy zobaczyć - odezwała się włascicielka Vulpixa .

- tak chodźmy - powiedziała Bonnie .

Gdy byliśmy na miejscu , coś zaczeło mi tu śmierdzieć najwidoczniej Sprigattito tak samo bo zaczą się jeżyć .

Ci ludzie odsunęli od siebie profesora jak i Sofi i założyli Garczompowi jakąś obroże .

- Hej co wy robicie !- wykszyknęłam .

Skoczyłam za barierkę z góry razem ze Sprigattito i udało nam się ustać na nogach.

****Ash ****

Po wykrzyknięciu słów nie spodziewanie wyskoczyła za barierki razem z pokemonem kotem i zgrabnie wyladowała na nogach.

- łał ale bombowa !- zachwycała się Boonie .

Jej przyjaciółka tylko się uśmiechnęła .

- do przewidzenia - powiedziała .

Garczomp zaczą wydawać dziwne odgłosy a oczy zrobiły się czerwone .

- co wyście zrobili ? Garczomp uspokój się !- blondynka próbowała do niego podejśc lecz prawie trafił ją jednak Sprigattito użył szybkości i ja odepchną.

- trzeba go jakoś uspokoić - powiedziałem .

- chętnie pomogę - zawturowała Ruri .

- my też - rodzeństwo powiedziało w tym samym czasie .

Garczomp użył ciemnego pulsu i wyburzył wiekszośc ściany po tem wyleciał .

- GARCZOMP !- Yui zaczeła wołać pokemona lecz po chwili zaczeła biec za nim .

- nie dobrze - powiedział Sycamore - trzeba za nimi biec .

Ujrzałem Froakie'go

- chcesz pomuc mam rację ?- zapytałem .

- Froakie!

- wporządku idziemy .

Garczomp wylądował na wieży pryzmatów , było masę ludzi lecz zobaczyłem blondynkę która była przerażona i zmartwiona .

- tu jesteś - powiedział profesor do dziewczyny .

- trzeba coś zrobić - odezwała się .

- ale co możemy zrobić ?- zapytała jej przyjaciółka . Ta odwróciła się z determinacją.

- jak to co? trzeba się tam dostać - nic więcej nie powiedziała tylko wyruszyła .

- czekaj idę z tobą !- wykrzyknołem , ona tylko przytaknęła.

- jak się tam dostaniemy ?- zapytałem .

- zostawcie to mi - odpowiedział Clemont

Drzwi ewakuacyjne się otworzyły , ja i dziewczyna weszliśmy nie stety z góry zaczęły zlatywać kamienie .

- nic wam nie jest ?- zapytała.

- nie lećcie ratować Garczompa !- odezwała się bronzowowłosa .

- dobrze - powiedzieliśmy w tym samym czasie

Dotarliśmy na góre gdzie był pokemon

- hej to ja Yui będzie dobrze - chciała się zbliżyć lecz zaatakował .

- uważaj !- chwyciłem ją za ramiona - Pikatchu stalowy ogon !

Mój partner użył ogona i udało mu się trafić .

- nic ci nie jest ?- zapytałem .

- n-nie dziękuje - powiedziała

- może lepiej będzie jeśli wrócisz na dół - powiedziałem lecz ona odsunęła się zła.

- chyba żartujesz !- patrząc na jej oczy widziałem zawziętość i determinację - ja nie zostawiam pokemonów ani przyjaciół !

Zrobiła krok do przodu - Sprigattito pomożesz mi?

- miaw !

- świetnie , jeśli rozwalimy obroże Garczomp będzie wolny - zwróciła się do mnie .

- wchodzę w to - też byłem zdeterminowany .

- dobrze , przepraszam cię za to ale nie mam wyboru , Sprigattito użyj rysy na obroży !

Nie stety pokemon chybił i znowu użył ciemnego pulsu .

- szybko unik !- krzykneła .

- teraz ja spróbuję - przytaknęła - Pikatchu szybki atak a potem stalowy ogon !- znowu nie trafiliśmy .

Pokemon zwleciał wyżej a my staliśmy jak sparaliżowani lecz na kródko .

- ej chwila a ty do kąd ?- zapytałem .

- jak do kąd ? Do mojego przyjaciela !- powiedziała dalej wspinając się po drabinie .

- łal jej duch walki robi wrażenie - powiedziałem do siebie i Pikachu.

- pika .

- my też idziemy , Froakie wskocz mi na ramię .

- Froakie!

Gdy byliśmy na górze dalej próbowaliśmy jednak walka nic nie dała.

- Sprigattito dość to nic nie da mam leprzy pomysł - powiedziała i zaczeła iśc do pokemona - hej spokojnie to ja Yui , pamiętasz jak się poznaliśmy ? Wróciłam się jako dziecko a ty mnie pocieszyłeś , bałam się pokemonów ale dzięki tobie przelamałam strach . - znowu zrobiła krok do przodu - obiecaliśmy sobie że zawsze będziemy się wspierać i nie ważne co będzie ja z ciebie nie zrezygnuje , jesteś moim pierwszym przyjacielem .

Garczomp zaczą się pomału uspokajać zaczą się cofać .

- o nie !- wykrzyczała blondynka Froakie użył frombelków i zakleił jego łapy .

- brawo mały - powiedziałem , też postanowiłem się dołączyć . - ja też chcę ci pomuc więc jak będzie ?

Znowu zaczą wariować , żuciłem się na niego .

- Pikachu stalowy ogon teraz !- udało mu się obroża pękła .

- Garczomp !- pobiegła do pokemona dziewczyna i go przytuliła , miała łzy w oczach .- całe szczęście - widać było że on też był zadowolony .

Usłyszeliśmy peknięcie , odwróciliśmy się jednocześnie i zobaczyłem że kawałek wierzy gdzie stał Pikachu i Sprigattito się zawala .

Zacząłem biec w ich stronę ale dziewczyna była bliżej , udało się jej złapać pokemony jednak ześlizgnęła się i zaczeła spadać . Chciałem ją chwycić za rękę jednak też spadałem , pociągnąłem dziewczynę która trzymała pokemony i ją objąłem  przyciągnąc do siebie .

Myślałem że się zabijemy jednak poczułem jak się unosimy , złapał nas jakiś pokemon którego widziałem wcześniej na lotnisku .

- Matko nic wam nie jest ?- podbiegło do nas rodzeństwo

- nie na szczęście - powiedziała .

Pikatchu wskoczył na moje ramię .

- cieszę się że nic nie nie jest kolego .

- Pikachu!

- profesorze co to za pokemon?- zapytałem .

- sądząc po wyglądzie to mega blazicen po mega evolucji - odpowiedział męszczyzna - kolejne informacje do moich badać ale - spojrzał surowo na blondynkę - Yui coś ty sobie myślała ?! To było skrajnie niebezpieczne !

Miała rezygnowaną twarz , przytuliła do siebie Sprigattito. Na wywodach profesora się nie skączyło bo też zaczeła kazanie jej przyjaciółka.

- jesteś najbardziej szaloną i nie typową osobą jaką znam !- spojrzała też na mnie - ale ty jesteś taki sam , oboje skrajnie nieodpowiedzialni ! .

Yui

Słuchałam tego wywodu dobre kilka minut aż nie wróciliśmy do laboratorium a Ruri do siebie , Wujek zaproponował tej trójce nocklek bo było późno . Cieszyłam się że mój przyjaciel był bezpieczny , zauważyłam że Froakie cały czas patrzy się na Asha byłam pewna że mu zainponował .

*****
Przewracałam się z boku na bok nie mogąc spać , myślałam o ostatnich wydarzeniach . Najpierw poznałam Sprigattito  potem zaatakował dziwny chłopak bo chciał zdobyć tą skamieniałość następnie dziwni ludzie oraz wściekłość Garczompa , moje życie zmieniło się po poznaniu jej dziwnego pokemona który ma własny upór i wybiera własną drogę .

Postanowiłam przejść się na świerze powietrze niedaleko domu , nałożyłam klapki i poszłam . Świerze powietrze dobrze mi zrobiło , usiadłam na ławce i patrzyłam na łune księżyca .

Tyle się wydarzyło , co jeszcze mnie spotka ? Wyciągnełam rękę w stronę nieba i zacinęłam ją , tak bardzo chcę stać się silniejsza jednak stojąc w miejscu mi się to nie uda . Muszę zacząc funkcjonować i wreszcie wyruszyć w podróż .

Kiedy pierwszy raz zaatakował laboratorium nie mogłam nic zrobić , byłam bez silna nie miałam w ogóle pokemona ani żadnego dobrego planu to frustrujące . Zacisnęłam powieki i pięści które były na ławce .

Usłyszałam szelest i otworzyłam oczy , zerwałam się z miejsca to znowu on .

- znowu się spotykamy - powiedział chłopak który zaatakował wcześniej .- tym razem nikt ci nie pomoże .

Okej mam nadzieję że się podoba proszę zostawcie gwiazdkę , idę pisać dalsze książki.








Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro