Uratować Garchompa!
Yui
Biegliśmy ile sił w nogach , biedy Froakie mocno oberwał bo to wodny pokemon ale dzięki niemu nie zostałam ranna wiele mu zawdzięczam .
- Clemont weź się pośpiesz !- krzyczała dziewczynka .
- biegnij cie dogonię was - wydyszał .
- dobra - powiedziała Ruri - dalej już niedaleko ! - chłopak który trzymał Froakie' go przytakną .
Sprigattito była na moim ramieniu bo nie miała siły biec przez walkę , jeśli jest na na moim ramieniu to znaczy że zaczeła mi choć trochę ufać ? Nie , nie czas na to teraz trzeba uratować Froakie' go .
Dobiegliśmy do laboratorium oczywiście gdy wujek zobaczył Froakie' go był zmartwiony , zajeła się nic Sofi która właśnie poszła .
- jejku Yui co ci się stało ?- zapytał profesor widząc mój stan .
Miałam rany na rękach i nogach , także miałam potargane włosy oraz brudne ubranie .
- wiesz wujku to em - nie potrafiłam wydusić słów ale odpowiedział za mnie czarnowłosy .
- cóż mieliśmy kłopoty i gdyby nie ona skączyłoby się źle - Sycamore wyglądał na skołowanego - razem z tym pokemonem dokopali bandzie złodziejaszków którzy kradną pokemony .
- czekaj chcesz powiedzieć że sprigattito się cię słuchała?- zapytał się mnie patrząc na pokemona na moim ramieniu.
- cóż sama rwała się do walki , widząc jej determinację także stałam się zdeterminowana - powiedziałam z iskrami podjarana się walką - mimo że walczyłam raz twoim pokemonem to zaczęcie od początku i uczenie się nowych umiejętności dawało mi frajdę jak i pewnośc że wkońcu mogę coś zrobić własnymi śiłami -uśmiechnęłam się .
- widzę że cię wzieło co ?- puścił mi oczko wujek - cóż masz talent do bitew jak twoja mama gdy była młodsza .- zrobiłam zaskoczoną mimike twarzy , moja mama była trenerką ?
- tak mimo że stoczyłam dwie bitwy różnymi pokemonami , ich siły bardzo się różniły. Garczomp jest silny bo trenował od dawna pod twoim okiem a sprigattito to początkowy pokemon i uczy się nowych żeczy jak i ataków .
- tak zgadza się , tarenowanie pokemona od postaw jest fascynujące . Można widzieć postępy waszych treningów i ciężkiej pracy jaką włożysz - popatrzał na moich znajomych - to są twoi nowi znajomi ?
- miło pana poznać jestem Ash Ketuchum i pochodzę z Alabasti z Kanto
- aż Kanto ?- zdziwiłam się tak samo jak on .
W tym momęcie blondyn wkońcu dotarł .
- wreszcie jesteś ale z ciebie guzdrała- blondynka zruzgała go .
- co z małym ?- zapytał się .
- już dobrze zajęli się nim - powiedziała moja znajoma .
- Profesorze Sycamore to zaszczyt jestem Clemont a to moja siostra Bonnie - chłopak w kombinezonie przedstawił siebie i ta małą , czyli są rodzeństwem .
- miło was poznać co powiecie na małą przekaskę ?- spytał męzczyzna
W tym momęcie mnie i Ashowi zaburczało w brzuchach .
- tia było się tego spodziewać po Yui - powiedziała bronzowowłosa .
Gdy jedliśmy Ash powiedział o swoich przygodach i ma marzenie o zostaniu mistrzem pokemonów oraz że Pikatchu jest jego pokemonowym partnerem , zazdrościłam mu odważenia się na ten krok .
- ej ludzie moje jajko - powiedziała Ruri .
- te jajko się świeci !- powiedział Ash .
- teraz pewnie się wykluje - Sycamore mnie zaintrygował .
- ciekawe jaki pokemon się wykluje - powiedziała podekscytowana Boonie .
Gdy skorupka pękła można było widzieć oślepiające światło gdy zniknęło .
- jejku to mały vulpix - powiedziałam
- to pokemon typu ognistego - powiedział Clemont
Ruri wzięła go na wysokość swojej twarzy i się uśmiechnęła
- miło cię poznać jestem Ruri - vulpix wydała radosny dzwięk .
- hej możesz go złapać - powiedziałam - po to twoja babcia dała ci to jajko
- chcesz do mnie dołączyć ?- zapytała do pokemona - będziesz moim pokemonowym partnerem ?
Usadowiła go na stole i wyjeła pokeball , vulpix zaczą go wąchać po tem popatrzył na dziewczynę po czym dotkną łapką pokebolla i udało się .
- gratulacje - powiedziała Bonnie .
- dziękuje , Vulpix wychodź !
Pokemon od razu wskoczył na jej ramię .
- zostałaś pokemonową trenerką - czułam lekką zazdrośc , też bym chciała mieć pokemonowego partnera .
- tak na to wygląda Yui - uśmiechnęłyśmy się do siebie.
- wujku mam pytanie co z tą skamieliną ?
- skamieliną ?- Ash jak i reszta była zaskoczona .
- udało mi się ją wydobyć macie ochotę zobaczyć ?- wszyscy przytakneli - to chocie .
Gdy byliśmy już w laboratorium wujek pokazał nam skamieniałość wyglądało coś na kształt wisiorka z mega ewolucją .
- przecież ten kamień wygląda jak mega ewolucja.- powiedziałam zaskoczona .
- mega evolucja?- znowu Ash był zdziwiony .
- dzięki moim badaniom sądze że pokemony mogą mega evoluować a po walce powracać do swojej dawnej formy .
- to jest odwracalne ?- spytał się czarnowłosy .
- tak , bo widzisz Ash ta skamielina to dowód że już kiedyś ludzie też mega evoluowali swoje pokemony , wujek odkrył że gdy jest silna więź po między pokemonem a jego trenerem oraz dzięki pomocy takich właśnie kamieni pozwalają na to - usmiechnęłam się - zaskoczony ?
- bardzo , dużo o tym wiesz - powiedział .
- oczywiście bo od początku jego badań mu pomagałam.
Zobaczyłam Lif na choryzoncie .
- Panie Profesorze jacyś ludzie mówią że schcą się z panem spotkać .
- dobrze do idę .- no i poszedł .
- my też chodźmy zobaczyć - odezwała się włascicielka Vulpixa .
- tak chodźmy - powiedziała Bonnie .
Gdy byliśmy na miejscu , coś zaczeło mi tu śmierdzieć najwidoczniej Sprigattito tak samo bo zaczą się jeżyć .
Ci ludzie odsunęli od siebie profesora jak i Sofi i założyli Garczompowi jakąś obroże .
- Hej co wy robicie !- wykszyknęłam .
Skoczyłam za barierkę z góry razem ze Sprigattito i udało nam się ustać na nogach.
****Ash ****
Po wykrzyknięciu słów nie spodziewanie wyskoczyła za barierki razem z pokemonem kotem i zgrabnie wyladowała na nogach.
- łał ale bombowa !- zachwycała się Boonie .
Jej przyjaciółka tylko się uśmiechnęła .
- do przewidzenia - powiedziała .
Garczomp zaczą wydawać dziwne odgłosy a oczy zrobiły się czerwone .
- co wyście zrobili ? Garczomp uspokój się !- blondynka próbowała do niego podejśc lecz prawie trafił ją jednak Sprigattito użył szybkości i ja odepchną.
- trzeba go jakoś uspokoić - powiedziałem .
- chętnie pomogę - zawturowała Ruri .
- my też - rodzeństwo powiedziało w tym samym czasie .
Garczomp użył ciemnego pulsu i wyburzył wiekszośc ściany po tem wyleciał .
- GARCZOMP !- Yui zaczeła wołać pokemona lecz po chwili zaczeła biec za nim .
- nie dobrze - powiedział Sycamore - trzeba za nimi biec .
Ujrzałem Froakie'go
- chcesz pomuc mam rację ?- zapytałem .
- Froakie!
- wporządku idziemy .
Garczomp wylądował na wieży pryzmatów , było masę ludzi lecz zobaczyłem blondynkę która była przerażona i zmartwiona .
- tu jesteś - powiedział profesor do dziewczyny .
- trzeba coś zrobić - odezwała się .
- ale co możemy zrobić ?- zapytała jej przyjaciółka . Ta odwróciła się z determinacją.
- jak to co? trzeba się tam dostać - nic więcej nie powiedziała tylko wyruszyła .
- czekaj idę z tobą !- wykrzyknołem , ona tylko przytaknęła.
- jak się tam dostaniemy ?- zapytałem .
- zostawcie to mi - odpowiedział Clemont
Drzwi ewakuacyjne się otworzyły , ja i dziewczyna weszliśmy nie stety z góry zaczęły zlatywać kamienie .
- nic wam nie jest ?- zapytała.
- nie lećcie ratować Garczompa !- odezwała się bronzowowłosa .
- dobrze - powiedzieliśmy w tym samym czasie
Dotarliśmy na góre gdzie był pokemon
- hej to ja Yui będzie dobrze - chciała się zbliżyć lecz zaatakował .
- uważaj !- chwyciłem ją za ramiona - Pikatchu stalowy ogon !
Mój partner użył ogona i udało mu się trafić .
- nic ci nie jest ?- zapytałem .
- n-nie dziękuje - powiedziała
- może lepiej będzie jeśli wrócisz na dół - powiedziałem lecz ona odsunęła się zła.
- chyba żartujesz !- patrząc na jej oczy widziałem zawziętość i determinację - ja nie zostawiam pokemonów ani przyjaciół !
Zrobiła krok do przodu - Sprigattito pomożesz mi?
- miaw !
- świetnie , jeśli rozwalimy obroże Garczomp będzie wolny - zwróciła się do mnie .
- wchodzę w to - też byłem zdeterminowany .
- dobrze , przepraszam cię za to ale nie mam wyboru , Sprigattito użyj rysy na obroży !
Nie stety pokemon chybił i znowu użył ciemnego pulsu .
- szybko unik !- krzykneła .
- teraz ja spróbuję - przytaknęła - Pikatchu szybki atak a potem stalowy ogon !- znowu nie trafiliśmy .
Pokemon zwleciał wyżej a my staliśmy jak sparaliżowani lecz na kródko .
- ej chwila a ty do kąd ?- zapytałem .
- jak do kąd ? Do mojego przyjaciela !- powiedziała dalej wspinając się po drabinie .
- łal jej duch walki robi wrażenie - powiedziałem do siebie i Pikachu.
- pika .
- my też idziemy , Froakie wskocz mi na ramię .
- Froakie!
Gdy byliśmy na górze dalej próbowaliśmy jednak walka nic nie dała.
- Sprigattito dość to nic nie da mam leprzy pomysł - powiedziała i zaczeła iśc do pokemona - hej spokojnie to ja Yui , pamiętasz jak się poznaliśmy ? Wróciłam się jako dziecko a ty mnie pocieszyłeś , bałam się pokemonów ale dzięki tobie przelamałam strach . - znowu zrobiła krok do przodu - obiecaliśmy sobie że zawsze będziemy się wspierać i nie ważne co będzie ja z ciebie nie zrezygnuje , jesteś moim pierwszym przyjacielem .
Garczomp zaczą się pomału uspokajać zaczą się cofać .
- o nie !- wykrzyczała blondynka Froakie użył frombelków i zakleił jego łapy .
- brawo mały - powiedziałem , też postanowiłem się dołączyć . - ja też chcę ci pomuc więc jak będzie ?
Znowu zaczą wariować , żuciłem się na niego .
- Pikachu stalowy ogon teraz !- udało mu się obroża pękła .
- Garczomp !- pobiegła do pokemona dziewczyna i go przytuliła , miała łzy w oczach .- całe szczęście - widać było że on też był zadowolony .
Usłyszeliśmy peknięcie , odwróciliśmy się jednocześnie i zobaczyłem że kawałek wierzy gdzie stał Pikachu i Sprigattito się zawala .
Zacząłem biec w ich stronę ale dziewczyna była bliżej , udało się jej złapać pokemony jednak ześlizgnęła się i zaczeła spadać . Chciałem ją chwycić za rękę jednak też spadałem , pociągnąłem dziewczynę która trzymała pokemony i ją objąłem przyciągnąc do siebie .
Myślałem że się zabijemy jednak poczułem jak się unosimy , złapał nas jakiś pokemon którego widziałem wcześniej na lotnisku .
- Matko nic wam nie jest ?- podbiegło do nas rodzeństwo
- nie na szczęście - powiedziała .
Pikatchu wskoczył na moje ramię .
- cieszę się że nic nie nie jest kolego .
- Pikachu!
- profesorze co to za pokemon?- zapytałem .
- sądząc po wyglądzie to mega blazicen po mega evolucji - odpowiedział męszczyzna - kolejne informacje do moich badać ale - spojrzał surowo na blondynkę - Yui coś ty sobie myślała ?! To było skrajnie niebezpieczne !
Miała rezygnowaną twarz , przytuliła do siebie Sprigattito. Na wywodach profesora się nie skączyło bo też zaczeła kazanie jej przyjaciółka.
- jesteś najbardziej szaloną i nie typową osobą jaką znam !- spojrzała też na mnie - ale ty jesteś taki sam , oboje skrajnie nieodpowiedzialni ! .
Yui
Słuchałam tego wywodu dobre kilka minut aż nie wróciliśmy do laboratorium a Ruri do siebie , Wujek zaproponował tej trójce nocklek bo było późno . Cieszyłam się że mój przyjaciel był bezpieczny , zauważyłam że Froakie cały czas patrzy się na Asha byłam pewna że mu zainponował .
*****
Przewracałam się z boku na bok nie mogąc spać , myślałam o ostatnich wydarzeniach . Najpierw poznałam Sprigattito potem zaatakował dziwny chłopak bo chciał zdobyć tą skamieniałość następnie dziwni ludzie oraz wściekłość Garczompa , moje życie zmieniło się po poznaniu jej dziwnego pokemona który ma własny upór i wybiera własną drogę .
Postanowiłam przejść się na świerze powietrze niedaleko domu , nałożyłam klapki i poszłam . Świerze powietrze dobrze mi zrobiło , usiadłam na ławce i patrzyłam na łune księżyca .
Tyle się wydarzyło , co jeszcze mnie spotka ? Wyciągnełam rękę w stronę nieba i zacinęłam ją , tak bardzo chcę stać się silniejsza jednak stojąc w miejscu mi się to nie uda . Muszę zacząc funkcjonować i wreszcie wyruszyć w podróż .
Kiedy pierwszy raz zaatakował laboratorium nie mogłam nic zrobić , byłam bez silna nie miałam w ogóle pokemona ani żadnego dobrego planu to frustrujące . Zacisnęłam powieki i pięści które były na ławce .
Usłyszałam szelest i otworzyłam oczy , zerwałam się z miejsca to znowu on .
- znowu się spotykamy - powiedział chłopak który zaatakował wcześniej .- tym razem nikt ci nie pomoże .
Okej mam nadzieję że się podoba proszę zostawcie gwiazdkę , idę pisać dalsze książki.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro