3.
Gdy zaczęłam tracić wiarę w to, że Pan Ciemności odpowie na moje wezwanie, westchnęłam ciężko. Podparłam się dłonią bym mogła wstać na równe nogi. Dlaczego jestem taka naiwna...?
Zawiedziona spojrzałam na świeczkę, która zgasła sama z siebie. Zawiał zimny i silny wiatr. Zakryłam oczy, a podmuch powietrza sprawił, że moje pośladki doznały bliskiego spotkania z ziemią... Nie wiedziałam co to było, ale gdy w końcu wiatr się uspokoił, otworzyłam powieki. Spojrzałam na miejsce, gdzie narysowałam pentagram. To co ujrzałam zamurowało mnie i aż z zaskoczenia lekko otworzyłam usta.
Czarny kot z długim, puszystym ogonem, spiczastymi uszkami i słodkimi oczkami koloru ultramaryna. Jego pazurki wyglądały na ostre, ale jego zachowanie nie wynosiło dowodu na to, że jest niebezpieczny. Powiedziałabym nawet, że przypominał mi zwierzaka z anime i mang... Zbieg okoliczności?
- A ty tu skąd? - spytałam i wzięłam zwierzaka na ręce. Był miły w dotyku.
Popatrzyłam mu w ślepka, ale zwróciłam uwagę na wisiorek, który miał zawieszony na szyi. Diament koloru cyjanu na czarnym łańcuszku, moim zdaniem pasował mu do oczu. Przyznam się do tego, ale od razu się w nich zakochałam...
-------------------
To be continued... ♡
Jako, że dziś (27.04) były moje urodziny wysyłam ten rozdział teraz, a nie jutro 👍
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro