Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Odejście z Zakonu

Obi-Wan Pov.

Byłem na spotkaniu Rady Jedi. Rozmawialiśmy na temat ostatnich ataków sił Separatystów. Nagle ktoś zapukał do drzwi.

-Wejść proszę- powiedział Mistrz Yoda.

Wtedy drzwi się otworzyły i do środka wszedł mój były padawan Anakin. Nie wyglądał na szczęśliwego.

-Co cię sprowadza tu młody Skywalkerze- zapytał Mistrz Zakonu.

Anakin spojrzał przez chwilę na mnie. Czułem Mocą, że bardzo się czegoś boi.

-Chciałem… powiedzieć… powiedzieć, że… chcę odejść z Zakonu- wyjąkał.

Byłem w szoku. Dopiero zakończył szkolenie na Rycerza Jedi i chce odejść !

Chciałem coś powiedzieć, ale nie miałem pojęcia co takiego.

-Rozumiemy… co do tego cię skłoniło ?- w głosie Yody można było wyczuć zaskoczenie.

-Wolałbym nie mówić- odparł Anakin.

-Dobrze… odejść możesz- dodał zielony Mistrz.

Anakin wyszedł z sali Rady. Kompletnie zastygłem w szoku. Nie spodziewałem się, że zrobi coś takiego. Yoda popatrzył na mnie ze zmartwieniem.

-Z nim porozmawiaj.

Kiwnąłem głową i wyszedłem za moim byłym uczniem. Zobaczyłem go na korytarzu. Gdy tylko na mnie spojrzał, zaczął uciekać.

-Anakin, poczekaj !- zawołałem.

Nie zatrzymał się, więc pobiegłem za nim. Dobiegł do swojej kwatery i się w niej zamknął. 

-Anakin ! Otwieraj !- krzyknąłem.

-Idź sobie !- próbował mnie przegonić

-Musimy porozmawiać. Dlaczego chcesz odejść z Zakonu ?- powiedziałem spokojniej.

-To nie twoja sprawa ! Odejdź !- wrzasnął zza drzwi.

-No dobrze, pójdę sobie, ale wiedz, że ta rozmowa cię nie ominie- powiedziałem odchodząc.

Postanowiłem wrócić później. Z Anakinem działo się coś niedobrego. Znałem go od lat i wiedziałem, że odejście z Zakonu byłoby ostatecznym wyjściem w bardzo trudnej sytuacji.

Musiałem dowiedzieć się o co chodzi i pomóc mu. Sam mi nie powie o co chodzi, więc musiałem iść do jednej z niewielu osób, którym ufa. Do Ahsoki.

Ruszyłem do kwatery młodej Togrutanki. Byłem pewny, że coś wie. O dziwo zobaczyłem ją przed jej pokojem. Wyglądała na zdenerwowaną.

-Ahsoka ? Co się dzieje ?- zapytałem podchodząc do niej.

Od razu spięła się na mój widok.

-Nic Mistrzu Obi-Wan, wszystko w porządku- wyjąkała.

Wiedziałem, że kłamie. Nie potrzebowałem Mocy, żeby to wyczuć.

-Anakin przyszedł do Rady i powiedział, że chce odejść z Zakonu, a ty jako jego padawanka musisz coś wiedzieć. Chce mu pomóc. Proszę, powiedz mi co się stało- prosiłem ją.

Ahsoka przez chwilę milczała. Widać było, że się waha.

-Dobrze… z Mistrzem coś się dzieje, ale obiecałam, że nic nie powiem. Mogę tylko zdradzić, że to dotyczy złamanie Kodeksu Jedi- odparła ze strachem.

Zaskoczyła mnie jej odpowiedź. Anakin często bywa nieposłuszny, ale nigdy nie łamał zasad Jedi.

-Rozumiem… ale dlaczego nie chce ze mną rozmawiać ?

-Chodzi o to, że… to ma też związek z tobą Mistrzu…

Nagle coś mnie tknęło. W głowie pojawiło mi się milion pytań co takiego mogłem zrobić, że Anakin chce przestać być Jedi.

-Dziękuję, że mi powiedziałaś- podziękowałem jej.

-Nie ma za co Mistrzu, ale obiecaj, że go zrozumiesz. On naprawdę cierpi- prosiła.

-Zrobię wszystko, żeby mu pomóc- zapewniłem ją i odszedłem.

Chciałem dać Anakinowi czas, więc postanowiłem porozmawiać z nim wieczorem.

Kilka godzin później, poszedłem do kwatery mojego byłego ucznia. Zapukałem w nadziei, że otworzy.

-Anakin… błagam cię porozmawiaj ze mną- prosiłem.

Nie usłyszałem odpowiedzi. Zaniepokojony otworzyłem drzwi.

-Anakin ?- zawołałem.

Nie było go w kwaterze. Coraz bardziej się martwiłem. W pewnej chwili coś mnie tknęło i wyjrzałem przez okno jego kwatery wychodzące na ogród zakonny. Zobaczyłem go jak siedzi na ławce i łapie się za głowę. Wyglądał zagubionego i smutnego.

Od razu wyszedłem na zewnątrz. Wszedłem do ogrodu. Kiedy Anakin mnie zobaczył, chciał uciekać.

-Proszę cię zaczekaj !- prosiłem.

Na szczęście Anakin mnie posłuchał i stanął w miejscu.

-Wiem, że coś jest nie tak. Wiem, że masz problem i pomogę ci, tylko mi na to pozwól. Błagam cię powiedz. Dlaczego chcesz odejść z Zakonu ?- błagałem, a po moich policzkach spłynęło kilka łez.

Anakin patrzył na mnie ze smutną miną. Podszedł do mnie. Złapał mnie za twarzy i otarł moje łzy.

-Nie mogę cię stracić- wyszeptałem bezradny.

Anakin lekko się uśmiechnął.

-Powodem, dla którego chcę opuścić Zakon jest to… że cię kocham- wyznał.

Kompletnie zamarłem… on mnie kocha ? Nagle pochylił się, a nasze usta były od siebie oddalone zaledwie o milimetr. Wiedziałem co on chce zrobić, ale się wahał. Pod wpływem chwili zamknąłem lukę pomiędzy nami, łącząc nasze usta w pełnym uczuciu pocałunku. Nie wiedziałem dlaczego to zrobiłem. Czy to przez silne emocje czy… miłość ? Gdy się rozstaliśmy, poczułem że muszę powiedzieć te kilka słów, które na zawsze zmienią całe moje życie.

-Anakin… ja też cię kocham.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro