Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5. Iskra Zła

- Co lekarze mówią? - zapytała się Mira kiedy tylko jej brat wyszedł z gabinetu doktora. Po tym kiedy Tamashi porwała Dana, reszta wojowników zabrała Shuna do szpitala, chodź chłopak upierał się, że nic poważnego mu nie dolega.

- Rana nie jest głęboka, więc nie długo Shuna wypiszą do domu. - odparł jak zawsze pełen spokoju. - Ale bardziej martwię się... - dla chłopak na chwilę zawiesił się głos. Jak reszta drużyny wciąż nie mógł dopuścić myśli, że Dan został porwany przez jakąś babę.

Kiedy Julie z płaczem zadzwoniła do Miry, rudo włosa nie rozumiała, przez jej straszliwe wycie, o co chodzi. Dopiero kiedy Makimoto trochę się uspokoiła, wyjaśniła zaistniałą sytuację. Clay nie wierzyła w ani jedno słowa. Porwać Dana? Przecież on nie stanowił dla nikogo żadnego zagrożenia. Tak mogło im  się wydawać. Po przekazaniu druzgocącej informacji innym osobom będącym akurat w pomieszczaniu, nastąpiło szybkie przygotowanie na podróż. Wieczorem Mira, Spectra, Gus wraz z towarzyszącymi im bakuganami przywitali bazę Młodych Wojowników, ale nie w celach odwiedzinowych. 

Runo strasznie ucieszył widok partnera Dana - Drago, który po usłyszeniu strasznej nowiny od razu chciał szukać Kuso. Dopiero po rozmowie z Mirą bakugan trochę się uspokoił, choć było widać dalej po nim załamanie.

- A kiedy będziemy mogli z nim porozmawiać?

- Z tego co mówił lekarz to dopiero jutro rano - oznajmił blond włosy. - Musi dzisiaj odpocząć, stracił około jeden litr krwi.

- To już dość dużo... - stwierdziła wzdychając, chodź nie była pewna prawdy swoich słów, bo nie znała się na medycynie Ziemskiej.

- Nie martw się siostro. Shun sobie poradzi, to silny przeciwnik oraz kompan. Najlepiej będzie jak wrócimy do Bazy Młodych Wojowników i przedyskutujemy jakiś plan działania. Dan na pewno na nas liczy.

- On na pewno już próbuje uciec, mogłabym się założyć - mruknęła, chichocząc się na myśl o temperamencie wojownika Pyrusa. Nie zna go od dziś i wiedziała, że tego osobnika ciężko utrzymać w miejscu.

Delikatne promienie księżyca przenikały przez szyby w oknach, powodując rozjaśnienie pokoju. Dodawało to spokojnego klimat do pomieszczenia. Jedynie do tego pomieszczenia.

- Ile mu dałaś tego leku usypiającego, kochanie? - zapytał Kuro, tuptając z nogi na nogę.

- Nie dużo, ale jeszcze pośpi z godzinę, góra dwie - mruknęła Tamashi, nie odrywając wzroku od monitora komputera, gdzie był wyświetlony obraz pokoju - w którym aktualnie spał Dan. - Może zamiast czekać tu ze mną, leć realizować kolejną część swojego planu. - zasugerowała.

- Nie głupi pomysł... Jak się obudzi to mnie wezwij, a jeśli będę spał to budź.

- Jutro pogadasz. Idź zrób film, potem śpij. Potrzebujesz odpoczynku...

- Jak uważasz. Tylko niczego nie zepsuj... - mruknął mężczyzna, trzaskając za sobą drzwiami. Tamashi jedynie przewróciła oczami.

- Dobranoc... - powiedziała sama do siebie, wracając do obserwacji Kuso.


KURŁA WATTPAD PRZEWRACA OBRAZKIIIIIII * załamałka psychiczna *
Dobra już mi lepiej :>
Do następnego xd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro