5. Iskra Zła
- Co lekarze mówią? - zapytała się Mira kiedy tylko jej brat wyszedł z gabinetu doktora. Po tym kiedy Tamashi porwała Dana, reszta wojowników zabrała Shuna do szpitala, chodź chłopak upierał się, że nic poważnego mu nie dolega.
- Rana nie jest głęboka, więc nie długo Shuna wypiszą do domu. - odparł jak zawsze pełen spokoju. - Ale bardziej martwię się... - dla chłopak na chwilę zawiesił się głos. Jak reszta drużyny wciąż nie mógł dopuścić myśli, że Dan został porwany przez jakąś babę.
Kiedy Julie z płaczem zadzwoniła do Miry, rudo włosa nie rozumiała, przez jej straszliwe wycie, o co chodzi. Dopiero kiedy Makimoto trochę się uspokoiła, wyjaśniła zaistniałą sytuację. Clay nie wierzyła w ani jedno słowa. Porwać Dana? Przecież on nie stanowił dla nikogo żadnego zagrożenia. Tak mogło im się wydawać. Po przekazaniu druzgocącej informacji innym osobom będącym akurat w pomieszczaniu, nastąpiło szybkie przygotowanie na podróż. Wieczorem Mira, Spectra, Gus wraz z towarzyszącymi im bakuganami przywitali bazę Młodych Wojowników, ale nie w celach odwiedzinowych.
Runo strasznie ucieszył widok partnera Dana - Drago, który po usłyszeniu strasznej nowiny od razu chciał szukać Kuso. Dopiero po rozmowie z Mirą bakugan trochę się uspokoił, choć było widać dalej po nim załamanie.
- A kiedy będziemy mogli z nim porozmawiać?
- Z tego co mówił lekarz to dopiero jutro rano - oznajmił blond włosy. - Musi dzisiaj odpocząć, stracił około jeden litr krwi.
- To już dość dużo... - stwierdziła wzdychając, chodź nie była pewna prawdy swoich słów, bo nie znała się na medycynie Ziemskiej.
- Nie martw się siostro. Shun sobie poradzi, to silny przeciwnik oraz kompan. Najlepiej będzie jak wrócimy do Bazy Młodych Wojowników i przedyskutujemy jakiś plan działania. Dan na pewno na nas liczy.
- On na pewno już próbuje uciec, mogłabym się założyć - mruknęła, chichocząc się na myśl o temperamencie wojownika Pyrusa. Nie zna go od dziś i wiedziała, że tego osobnika ciężko utrzymać w miejscu.
Delikatne promienie księżyca przenikały przez szyby w oknach, powodując rozjaśnienie pokoju. Dodawało to spokojnego klimat do pomieszczenia. Jedynie do tego pomieszczenia.
- Ile mu dałaś tego leku usypiającego, kochanie? - zapytał Kuro, tuptając z nogi na nogę.
- Nie dużo, ale jeszcze pośpi z godzinę, góra dwie - mruknęła Tamashi, nie odrywając wzroku od monitora komputera, gdzie był wyświetlony obraz pokoju - w którym aktualnie spał Dan. - Może zamiast czekać tu ze mną, leć realizować kolejną część swojego planu. - zasugerowała.
- Nie głupi pomysł... Jak się obudzi to mnie wezwij, a jeśli będę spał to budź.
- Jutro pogadasz. Idź zrób film, potem śpij. Potrzebujesz odpoczynku...
- Jak uważasz. Tylko niczego nie zepsuj... - mruknął mężczyzna, trzaskając za sobą drzwiami. Tamashi jedynie przewróciła oczami.
- Dobranoc... - powiedziała sama do siebie, wracając do obserwacji Kuso.
KURŁA WATTPAD PRZEWRACA OBRAZKIIIIIII * załamałka psychiczna *
Dobra już mi lepiej :>
Do następnego xd
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro