Rozdział II
Robiło się coraz to chłodniej, a ja miałam zebrane trzy worki drewna. Jest to o wiele za mało, jeżeli chcemy przeżyć zimę. Jutro musimy iść wszyscy. Bez żadnych "ale".
Wróciwszy do domu zostałam powitana przez gwiazdkę, która robiła to za każdym razem.
- __! - krzyknęła Nataly. - Myślałam, że nie wrócisz, ale nie w tym rzecz!
- Co się stało gwiazdko? - zapytałam ściągając z siebie kurtkę oraz odkładając wory na swoje miejsce. - Nigdy was nie opuszczę.
- Wiem, ale - zaczęła blondynka i popatrzyła mi w oczy. - Chłopak.
- Co chłopak? - mruknęłam poprawiając jej włoski.
- Jest nowy - odpowiedziała, a ja delikatnie uniosłam swoją brew. - Jest słaby.
Dziewczynka złapała moją rękę i zaciągnęła mnie do pomieszczenia z miejscami do spania.
Na jednym z nieużywanych materacy spał chłopak z brązowymi gęstymi włosami. Miał na sobie wyglądającą na ciepłą bluzę oraz ciemnoszare spodnie. Chłopak był posiniaczony, a jego skóra była jasna. Było mi go cholernie szkoda. Musiał przeżyć piekło.
- Opatrzyliśmy go - mruknęła Siarka. - Miał dużo zadrapań i ran
- Jak się nazywa? - zapytałam, a Kret złapał mnie za ramię.
- Toooojbmsysbdnqy - wydukał.
- Co - wymamrotałam z wielkim zapytaniem na twarzy.
- No toooojbmsysbdnqy - wydukał ponownie.
- Tak było - dodał Rudy. - I zemdlał.
- To może powiedział czemu uciekł? - zapytałam ponownie, chociaż spodziewałam się podobnej odpowiedzi.
- Powiedział, cytuję - zaczął Daniel. - Pwgdiwtdbalyfah.
Wiedziałam.
- I wtedy zemdlał - tym razem dodała Siarka.
Cicho westchnęłam.
- Długo tak leży? - spytałam poprawiając swoje włosy.
- Może pół godziny - powiedział rudzielec. - Ale spokojnie, oddycha.
- Dobrze wiedzieć.
~🗡️~
Minęła godzina, w której na niebie powstał mrok. Nowy brązowowłosy kolega do tej pory się nie obudził, co zaczęło każdego nas martwić.
- On na pewno żyje? - zapytała Nataly, która czesała swoje włosy.
- Żyje - zapewniła Siarka. - Widzisz jak oddycha?
- Widzę, a... On będzie z nami mieszkał? - dopytała ponownie Nataly.
- Kiedy dowiemy się jaki był powód jego ucieczki, wtedy zostanie z nami - mruknął Daniel, a Eva pomachała przecząco głową. - No co?
- Nie ważne jaki był powód, on musi z nami zostać - dodała Siarka. - Nie możemy zostawić go na pastwę losu.
- Eva ma rację - wymamrotał Arthur poprawiając swoje rude włosy. - Musimy się wspierać.
- Co jeśli to morderca? - dodał Daniel, który nie był przekonany pobytem nowego chłopaka. - Zabije nas wszystkich.
- Po prostu zazdrościsz, że __ nie patrzy na ciebie jak na nowego - powiedziała Eva z głupim uśmiechem.
- Dajcie spokój - burknęłam. - Musi zostać z nami i koniec. Wygląda potwornie.
- Moim zdaniem jest ładny - dodała Nataly. - I wygląda przyjaźnie, nie tak jak Daniel.
- Ej! - krzyknął oburzony czarnowłosy.
- Nawet gwiazdce podoba się nowy - mruknęłam. - To dobry znak.
- Ja byłbym czujny - oznajmił Kret. - Ale jak wolicie.
- Arthur też miał być mordercą - zauważyłam. - Pamiętasz?
- Serio? - zapytał Rudy. - Ja? Morderca?
- Wtedy to były przypuszczenia - odpowiedział Daniel poprawiając swoją bluzę. - Teraz jestem pewny.
- Ty się lepiej nie wypowiadaj - warknęła Siarka. - Myślałeś, że Nataly to niedźwiedź.
- Nie wytykajcie już moich błędów! - krzyknął oburzony czarnowłosy. - Każdy je popełnia.
- Dobra, cicho - mruknęłam. - Idź zrób coś do jedzenia, a każdy znowu cię pokocha Kreciku.
Daniel markotnie westchnął i opuścił pomieszczenie.
- Rwałabym tego nowego - oznajmiła Siarka, która po chwili również wyszła z pokoju.
- W sumie ja też - dodał Arthur i wyszedł za Evą.
- A ty co sądzisz, gwiazdko? - zapytałam patrząc się na Nataly.
- Sądzę, że tutaj znajdzie swoje miejsce i będzie szczęśliwy - powiedziała słodko się uśmiechając.
- Uwielbiam cię za ten optymizm, mała - mruknęłam, a jedenastolatka mnie przytuliła.
- Kocham cię __ - wyszeptała wtulając się we mnie. - Jesteś dla mnie jak starsza siostra, której mi brakowało.
- Ja ciebie też kocham, moja gwiazdko - wymruczałam poprawiając jej blond włosy, by te nie wchodziły jej na twarz. - Jak młodszą siostrę, której mi brakowało.
~~~~
Późno, wiem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro