Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział II

Robiło się coraz to chłodniej, a ja miałam zebrane trzy worki drewna. Jest to o wiele za mało, jeżeli chcemy przeżyć zimę. Jutro musimy iść wszyscy. Bez żadnych "ale".

Wróciwszy do domu zostałam powitana przez gwiazdkę, która robiła to za każdym razem.

- __! - krzyknęła Nataly. - Myślałam, że nie wrócisz, ale nie w tym rzecz!

- Co się stało gwiazdko? - zapytałam ściągając z siebie kurtkę oraz odkładając wory na swoje miejsce. - Nigdy was nie opuszczę.

- Wiem, ale - zaczęła blondynka i popatrzyła mi w oczy. - Chłopak.

- Co chłopak? - mruknęłam poprawiając jej włoski.

- Jest nowy - odpowiedziała, a ja delikatnie uniosłam swoją brew. - Jest słaby.

Dziewczynka złapała moją rękę i zaciągnęła mnie do pomieszczenia z miejscami do spania.

Na jednym z nieużywanych materacy spał chłopak z brązowymi gęstymi włosami. Miał na sobie wyglądającą na ciepłą bluzę oraz ciemnoszare spodnie. Chłopak był posiniaczony, a jego skóra była jasna. Było mi go cholernie szkoda. Musiał przeżyć piekło.

- Opatrzyliśmy go - mruknęła Siarka. - Miał dużo zadrapań i ran

- Jak się nazywa? - zapytałam, a Kret złapał mnie za ramię.

- Toooojbmsysbdnqy - wydukał.

- Co - wymamrotałam z wielkim zapytaniem na twarzy.

- No toooojbmsysbdnqy - wydukał ponownie.

- Tak było - dodał Rudy. - I zemdlał.

- To może powiedział czemu uciekł? - zapytałam ponownie, chociaż spodziewałam się podobnej odpowiedzi.

- Powiedział, cytuję - zaczął Daniel. - Pwgdiwtdbalyfah.

Wiedziałam.

- I wtedy zemdlał - tym razem dodała Siarka.

Cicho westchnęłam.

- Długo tak leży? - spytałam poprawiając swoje włosy.

- Może pół godziny - powiedział rudzielec. - Ale spokojnie, oddycha.

- Dobrze wiedzieć.

~🗡️~

Minęła godzina, w której na niebie powstał mrok. Nowy brązowowłosy kolega do tej pory się nie obudził, co zaczęło każdego nas martwić.

- On na pewno żyje? - zapytała Nataly, która czesała swoje włosy.

- Żyje - zapewniła Siarka. - Widzisz jak oddycha?

- Widzę, a... On będzie z nami mieszkał? - dopytała ponownie Nataly.

- Kiedy dowiemy się jaki był powód jego ucieczki, wtedy zostanie z nami - mruknął Daniel, a Eva pomachała przecząco głową. - No co?

- Nie ważne jaki był powód, on musi z nami zostać - dodała Siarka. - Nie możemy zostawić go na pastwę losu.

- Eva ma rację - wymamrotał Arthur poprawiając swoje rude włosy. - Musimy się wspierać.

- Co jeśli to morderca? - dodał Daniel, który nie był przekonany pobytem nowego chłopaka. - Zabije nas wszystkich.

- Po prostu zazdrościsz, że __ nie patrzy na ciebie jak na nowego - powiedziała Eva z głupim uśmiechem.

- Dajcie spokój - burknęłam. - Musi zostać z nami i koniec. Wygląda potwornie.

- Moim zdaniem jest ładny - dodała Nataly. - I wygląda przyjaźnie, nie tak jak Daniel.

- Ej! - krzyknął oburzony czarnowłosy.

- Nawet gwiazdce podoba się nowy - mruknęłam. - To dobry znak.

- Ja byłbym czujny - oznajmił Kret. - Ale jak wolicie.

- Arthur też miał być mordercą - zauważyłam. - Pamiętasz?

- Serio? - zapytał Rudy. - Ja? Morderca?

- Wtedy to były przypuszczenia - odpowiedział Daniel poprawiając swoją bluzę. - Teraz jestem pewny.

- Ty się lepiej nie wypowiadaj - warknęła Siarka. - Myślałeś, że Nataly to niedźwiedź.

- Nie wytykajcie już moich błędów! - krzyknął oburzony czarnowłosy. - Każdy je popełnia.

- Dobra, cicho - mruknęłam. - Idź zrób coś do jedzenia, a każdy znowu cię pokocha Kreciku.

Daniel markotnie westchnął i opuścił pomieszczenie.

- Rwałabym tego nowego - oznajmiła Siarka, która po chwili również wyszła z pokoju.

- W sumie ja też - dodał Arthur i wyszedł za Evą.

- A ty co sądzisz, gwiazdko? - zapytałam patrząc się na Nataly.

- Sądzę, że tutaj znajdzie swoje miejsce i będzie szczęśliwy - powiedziała słodko się uśmiechając.

- Uwielbiam cię za ten optymizm, mała - mruknęłam, a jedenastolatka mnie przytuliła.

- Kocham cię __ - wyszeptała wtulając się we mnie. - Jesteś dla mnie jak starsza siostra, której mi brakowało.

- Ja ciebie też kocham, moja gwiazdko - wymruczałam poprawiając jej blond włosy, by te nie wchodziły jej na twarz. - Jak młodszą siostrę, której mi brakowało. 

~~~~
Późno, wiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro