Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Sputnik!

W poprzedniej części...

"- Tak mi przykro. -  posmutniała blondwłosa dziewczyna."

"- Tęsknię za nim...- dodała szybko.
Siostry spojrzały na nich dziwnym wzrokiem, ale pożegnały się i każdy poszedł w swoją stronę, siostry do starej kamienicy a Wanda i Sam tylko Bóg jeden wie.

Chwilę później były już przy wyjściu z parku ale, nagle wpadły na..."

Ciąg dalszy:

Jessica

Chwilę później byłyśmy już przy wyjściu z parku ale, nagle wpadłyśmy na dwóch dziwnych kolesi. Ubrani byli w czarne mundury z czerwonym znakiem. Znakiem HYDRY. Jeden z nich podniósł prawą rękę do ucha i powiedział.

- Cele znalezione. Otoczyć park.-

Obaj wyciągnęli karabiny maszynowe,  które wycelowali w nas. Krzyczeli do nas żebyśmy podniosły ręce do góry i się poddały.  Spojrzałyśmy się na siebie z siostrą i lekko pokiwałyśmy głowami. Powoli podnosiłyśmy ręce w górę ale , nie żeby się poddać,ale  żeby zaatakować.

W jednej chwili moją rękę otoczyła  biała mgła. Oczy Alison zaczęły świecić na czerwono. Ja zajęłam się tym większym z lewej a siostra tym z prawnej.

Próbował mnie kopnąć w brzuch ale, jego nogę otoczyła biała mgła,  która podniosła go w górę. Kiedy był zdezorientowany szybko chwyciłam karabin i strzeliłam dwa razy w głowę.  Upadł martwy na ziemię,  kiedy mgła go puściła.

Kiedy chciałam pomóc Alison z agentem HYDRY zostałam zaatakowana od tyłu. Coś o ogromnej sile odepchnęło mnie od martwego agenta. Przeleciałam kawałek dalej i z całej siły walnęłam ciałem o samochód.
Otępiała nie wiedziałam co się dzieje, kiedy chciałam się ponieść jakaś metalowa ręka chwyciła mnie za gardło i podniosła do góry.

Kiedy otrząsnęłam się z otępienia moje oczy powiększyły się do rozmiaru pięcio złotówki.
Ujrzałam przed sobą starego przyjaciela,  moją pierwszą miłość. Zimowego Żołnierza. Żywą legendę. Jamesa Barnesa. Mojego żołnierza.

- Bucky- szepnęłam na tyle głośno na ile pozwalała mi ręka na gardle.

- Kim do cholery jest Bucky?!- krzyknął z furią w oczach.

Kiedy próbowałam coś powiedzieć Alison odepchnęła go czarną mgłą ode mnie. Ja upadłam na ziemię i próbowałam wziąć oddech. Siostra pobiegła do mnie i podniosła mnie na nogi. Kątem oka zobaczyłam jak Bucky się podnosi.

- Znowu mają go pod kontrolą.- powiedziałem z łzami w oczach.

- Nie martw się na pewno zaraz zjawią się Avengersi i znów będzie po naszej stronie.- odparła pocieszająco.

- Mam pomysł ale, muszę zbliżyć się do niego na tyle ile się da.- ona jedynie pokiwała głową.

Podniosłyśmy się z ziemi i czekałyśmy aż się zbliży. Zimowy z jeszcze większą furią w oczach zaczął zbliżać się do nas kiedy, był wystarczająco blisko nas wyszłam przed siostrę i spojrzałam mu w oczy i szepnęłam.

- Sputnik- on zatrzymał się i upadł na kolana ja szybko uklękłam i złapałam go. Jego głowa znalazła się na moim barku.

- Jest taki słodki jak śpi, jakby nic go nie obchodziło. - szepnęłam cicho jakby do siebie i ogarnęłam zbłądzone kosmki jego brązowych włosów. Nie da się ukryć że szaleje na jego punkcie. Już nawet w HYDRZE kiedy, jakaś agentka zbliżyła się do niego to włączał mi się tryb Yandere.
Z moich rozmyślań wybudziła mnie siostra mówiąc:
- Jess musimy już spadać! Avengersi już są!- zaczęła rozglądać chaotycznie.

Ja cała we łzach powoli ułożyłam jego głowę na ziemi. Nie mogąc się powstrzymać złożyłam na jego lekko rozłożonych wargach pocałunek , po tym moje policzki zaczęły czerwienić się. Nie odrywając oczu od jego twarzy chwyciłam rękę siostry i znalazłyśmy się w "domu".

Ja patrzyłam tępo w zimny beton gdzie jeszcze przed chwilą był Bucky.
Alison widząc mój stan przytuliła mnie od tyłu. Ja nie mogąc już wytrzymać rozpłakałam się jak małe dziecko.

* Sputnik słowo które dezaktywuje Zimowego Żołnierza

A czy moje kochane wilczki domyślają się jakiego pochodzenia są bohaterki? 😏😏

Piosenka w mediach  Sabaton - Warszawo walcz!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro