Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-036-

Walczyłam z nim od kilkunastu minut. Miał dość dziwna taktykę która mnie zaczyna męczyć. Musiałam coś zrobić inaczej wygra.

Odrzuciłam moje sztylety i biegiem pochyliłem się przewalające chłopaka. Jego miecz upada gdzieś dalej a ja sama wściekła udeżam go w szczękę i przewracam dociskając kolano do jego pleców. Złapałam za rękę i odgięłam. Clary spojrzała na mnie zatykając usta. Moim ciałem zawładła wściekłość. Spojrzałam na Aleka i bezlitośnie złamałam rękę Sebastiana. Krzykła z bólu a ja zeszłam z niego szczekając palcami.

-10 minut przerwy.

Mówię i idę czym prędzej od przestraszonych łowców. Staje obok szczęśliwej Clary która opija swoje zwycięstwo.

-zmasakrowałaś mojego brata.

-nie mam wyjścia Clary... nawet jeśli jest tam we mnie uczucie do niego to powstało też nowe i nie mogę pozwolić Sebastianowi wygrać.

-kochanie Aleka?

-nie wiem. Nie jestem już niczego pewna. Z jednej strony wiem że wcale go nie nienawidzę a z drugiej jestem o tym przekonana że to mój wróg... Nie mam pojęcia co mam czuć i myśleć. Wiem tylko że nadal nie chce brać ślubu.

Dotyka moich ramion i zaczyna masować.

-za miesiąc wezmę ślub z twoją parabatai... posłuchaj mnie wiem co się szykuje, wiem że mój brat zginie, miewam wizję. Muszę ochronić moja ukochana przed końcem świata. Po moim ślubie jedziemy do idrisu na święto księżyca, na pewno znasz, dzień w którym ziemia się oczyszcza że złej energii. Na pewno cię zaproszą. Posłuchaj mój brat wejdzie na wierzę i ja zatruje a mój ojciec wejdzie z armią którą steruje błękitno skóry chłopiec. Został opętany i prowadzi Armią. Maryse ci nie powiedziała a Henry się nie przyzna. Nie ma go już dziś w instytucie. Zabrał kielich i miecz a valentine ściągł z niego klątwę i Henry uciekł. Pewnie są w bazie. Posłuchaj musisz być gotowa 2 dni przed świętem księżyca w tedy wejdą nocą gdy idris będzie pogrążony snem.

-nie przyzwie anioła... brakuje mu 4 elementu o którym wiedziała nawet jego żona.

-keidys chcaili zniszczyć poprostu demony, teraz chce to zrobić i uratować jocelyn, jest zdeterminowany i potrzebne mu wieczne światło. Ty jesteś światłem ... gdy więzilismy anioła mówił wyraźnie że córka nieba stworzona przez miliardy aniołów jest światłem. Cząstka światła inaczej łaski Bożej jest w tobie. historia się dzieje na naszych oczach Viccia i światłem które znikło z nieba jesteś ty dlatego by przywołać anioła potrzebują ciebie.

-nie mogę się tam pojawić...

-musisz Viccia bo inaczej on zabije Leona i Beniamina. Zresztą będzie cię ciągło by tam iść. Weźmiesz wojowników i zabijecie mojego ojca.

Wkaldajac coś do mojej kieszeni i zjerzdza dłońmi na biodra.

-tym go zabijesz.

-knujesz przeciwko ojcu?

-są dwa rodzaje miłości Viccia, ci którzy tracą głowę i nie widzą błędów chcąc być z drugą osobą, nie przejmują się niczym i jest drugi typ, który zyskuje siłę i idąc po trupach zapewni swojej miłości bezpieczeństwo. Ja jestem tym drugim, a moją miłością jest twoja parabatai. Mam obowiązek chronić ją ciebie i waszą rodzinę i przyjaciół.

czułam dreszcz a później wzięłam kolejny kubek.

-nie wszyscy przyziemni są źli i nie wszystkie demony to potwory... to nie ty jesteś tą złą, a valentine. To ludzie są prawdziwymi potworami. A ja będę musiała porozmawiać z maryse o tym kim jest jej syn... Podobno pół upadłym anioł znikł co?

Obracam się a ta z łaknącym krwi uśmiechem patrzy na mnie bezczelnie. Alek opserwuje moje ruchy i to gdy staje w kręgu.

-gotowa?-pyta chłopak z uśmiechem a ja podnoszę sztylety.

-urodzilam się gotowa Lightwood.

Ruszamy w swoją stronę i zaczyna się walka... podobnie jak w naszych kłutniach dawaliśmy z siebie wszystko. Gralismy nie czysto aż w końcu po jakimś czasie krwawiąc zaczęliśmy się robić zmęczeni.

Musiałam wygrać by zoabzcyc kto wygrał punktami.

Mając już tylko jeden sztylet owijam nogę wokoło jego nogi i przewracam nas. Przykładam sztylet do jego gardła. Nasze twarze są na przeciwko siebie, oboje mamy zakrwawione nosy i uśmiech na twarzach. Wycieram z jego czoła pot.

-wygrałam...

-wcale nie prawda...-czuje teraz na podbrzuszu chłód metalu. Patrzę w uśmiechnięte oczy Aleka.
-wygrałem Promyczku.

Patrzę w dół i widzę sztylet.

-chodz porozmawiamy z maryse, musi odpuścić ten ślub.

Powoli mnie podnosi a ja nadal sztywną nie rozumiem co się właśnie stało. Odciąga mnie na bok.

-czemu powiedziałaś że jestem upadłym?

-twoje oczy... były srebrne, wiem że widziałeś, poczułeś przypływ. Ty wiesz że coś jest z tobą nie tak...  Mogłeś być uśpiony, widziałam upadłych aniołów chodzą w dymie a ich oczy zawsze są srebrne.

Ruszamy do gabinetu Maryse a tam słyszymy jak przewala wszytko. Wchodzę powolutku do środka razem z alekiem a ta automatycznej widząc mnie patrzy na ekran.

-wiec... mój syn wygrał i jesteś jego narzeczoną... gratulacje.

-my w tej sprawie... ja brałem udział w konkursie by pomóc, nie chcę się żenić.

-alek wiesz że to nie możliwe. Clave się nie zgodzić ze względu na wkład i sprzęt. Będą kazali jej się orzenić jak nie z toba to z tym..  eee Williamem. Czego nie zrobicie bezlitosne clave go zmusi, mnie też zmuszono, na dodatek z moim przyjacielem gdy kochałam drugiego. Wiem że między wami jest jako taka sytuacja, ale niestety musicie wziąść ślub. Izzy chce jak najszybciej więc jej ślub odbędzie się za miesiąc. Musisz to zaakceptować. Jak wiesz wasz ślub nie musi być tak szybko ale się odbędzie... kiedyś tam.

Świat stanął w miejscu a w uszach usłyszałam piszczenie. Poczułam jakbym dostała w twarz z otwartej dłoni. Kobieta spojrzała mi w oczy. 

Wpadłam do wody. Cała płonelam a nadal czułam zimno. Gwiazdy i księżyc oświetlały tafle wody. Wyłoniłam się widząc światło jaśniejsze niż słońce... gdy mnie dotknęło ja również zaświecilam jaśniej. nabrałam gwałtownie powietrza.

Przede mną zobaczyłam szklankę wody.

-Promyczku wszytko okej?-pyta trzymając moja dłoń.

Siedziałam na fotelu Maryse a ona sama opserwowałam mnie.

-źle chyba znosi informacje o waszym ślubie.

-nie odzywaj się matko... myślałem że jednak będziesz chodź trochę wyrozumiała i nie będziesz kazać jej się żenić... nie będziesz kazać MI się żenić. Teraz będę musiał podjąć za żonę kobietę której nienawidzę, DANKE.

Dotykam czoła i biorę szklankę poczym wypijam do dna. Alek wzdycha i z miną jakby ktoś zamordował jego siostrę popatrzył na podłogę.

Jest wściekły... musi się orzenić z osobą której nienawidzi. Musi się orzenić że mną...

-wiec... ja i Alek..

-jesteśmy narzeczeństwem... witaj w domu przyszła pani Lightwood...

Poczym wychodzi z wkurwem namalowanym na twarzy.

-wiec oficjalnie mam ci mówić mamo?

Kobieta siada obok mnie i ogląda moje dłonie.

-Viktoria przeczuwam że chcesz o czymś porozmawiać.

-czym jest Alek... widziałam jego oczy, widziałam znaki na jego ciele, ten dym... były tylko jedne osoby które były spowite dymem.

-upadli... więc wiesz. Było kilka dzieci. Posłuchaj nie mailami wyjścia.

Łapie moje ręce i przyciąga bliżej.

-musze opowiedzieć ci to od początku...

-wiec mów...-odpowiadam zimno.

-to się zaczęło dawno, żeby to zrozumieć musisz dowiedzieć się jakie miałam motywację.

To był ciepły dzień. Nie sądziłam że poznam człowieka który zmieni nas wszystkich. Valentine Morgenstern i jego wybranka życia Jocelyn Fairchild. Clave kochało tą parę. Tamtego dnia wraz z moimi przyjaciółmi musieliśmy się pojawić w Alicane. Miały się odbyć zawody o mnie i moje siostry. Dnia gdy spotkaliśmy się na placu on też tam był... z rudowłosa pieknascia, razem stworzyli krąg który miał być rewolucją. Nazwisko Morgenstern było znane na całym świat. Przynosiło radość i było oznaką chwały. Dołączyliśmy do kręgu a 3 lata później ja byłam mężatką tak samo jak jocelyn. W tedy jego nazwisko już nie było oznaką chwały a szaleństwa. Valentine chciał zabić wszystkie demony. Jocelyn zaczęła się bać męża nie rozumiała co się dzieje aż pewnego dnia stanęła na wadze... przybiegła do mnie z płaczem... obie byłyśmy w ciąży... Obie miałyśmy mieć synów. Nie mówiliśmy nic naszym mężczyzną byliśmy pewni że ci sprzemierzency coś zrobią.

Poszliśmy na misję, valentine jednak pogrążył się w oceanie marzeń... zaszedł daleko i tej misji naraził nas wszystkich. Byłyśmy bliskie śmierci więc obie musiałyśmy się przyznać... Valentine i mój mąż już wiedzieli co robić... nie wiem jak ale znaleźli pierwszego upadłego a Lilith zgodziła się sama, nam dali krew a ich zbadano. Byli pewni że są słabi i tak było przez utratę krwi niemal się zniekształcili, jedyne wyjście to leczenie magiczne, czarownicy się by nie zgodzili została magiczna krew. Ja dostałam krew upadłego a ona demona. Urodziłysmy nasze dzieci, obie byłyśmy przerażone. Miał srebrne oczy i nie wyglądał jakby to się miało zmienić. Wychowywałam go trochę w ukryciu ale po 5 miesiącach gdy zobaczyłam zniszczony pokój i jego w kołysce otoczonego dymem wiedziałam że źle się to skończy.  Poszłam do twojego ojca i zablokowałam jego moce ... co za tym idzie uczucia. Jocelyn dostarczała mi informacje. Uczyła syna jak walczyć i Valentine już o to dbał.  2 lata pózniej była jeszcze jedna osoba która urodziła zmutowane dziecko. Jace... dziecko anioł kolejne dwa lata później ja znów urodziłam, Izzy a ona demona Clary, nocą gdy valentine przyzwał anioła ona zabrała miecz i kielich ukryła je, wiedziała komu ponieważ to powiedział jej anioł.  Alek zobaczył na niebie gwiazdę a później niemal zabił swoją siostrę przez płomień w jakim stal... Znów musiałam iść do Bane'a. Tam byłaś już ty, wiedziałam od poczatku kim jesteś, ty byłaś gwiazdą, Magnus szczelniej zabezpieczył jego umysł, kto by wiedział że to ty możesz odblokować go na nowo i nowo. Teraz wiesz że nie miałam wyboru..  on sam nie wie kim jest, porozmawiam z nim .

Skończyła wypowiedź i spojrzała na moje nadgarstki.

-wiem że nie chcesz tego ślubu... ale nie masz wyjścia .  tak jak ja nie miałam wiele razy... dlatego z moich dwóch przujacieli przenikania się z tym którego nie kochałam.

-wiec wiesz że jestem...

-tak wiem.

-ja... zostałam narzeczoną pół upadłego wroga...  za dużo informacji muszę... to przetrawić... idę na noc do mojego brata, wrócę popołudniu ... właśnie czy ja mogę zaprosić Magnusa i Rafaela na halloween?

-masz prawo. idź musisz ochłonąć ale przyjdz na zabawę nie możesz ominąć straszenia i historii w bibliotece, to nasza tradycja.

Wychodzę z pokoju a później zauważam Aleka który wyraźnie obrażony dotyka ramienia jace'a. Kiedy patrzy na mnie zamyka usta a przez jego oczy przechodzą iskierki. Obracam się na pięcie i ruszam w stronę Clary która wygląda na smutna.

-co jest?

-sebastian nie chcę patrzeć na ciebie i Aleka... wrócił do domu ja tu będę przez miesiąc bo wiesz święto światła itd...

-ide spać u brata, nie mogę spać z moim narzeczonym.

-co?

-nie da się odwołać ślubu. Wyjdę za brata twojej dziewczyny jejj będziemy rodziną.

Wymruczałam ironicznie. Dziewczyna złapała mnie za ramiona.

-wiec tego nie da się ... więc ożenisz się z facetem który cię nienawidzi?

Spoglądam na niego a później opsoram się o ścianę.

-wyglada na to że tak, przybij piątkę pani Lightwood!..

hotel dulmort

Wszedłam do środka ze łzami w oczach. Wampiry otworzyły mi drzwi.

-biszkopciku?

-wiesz teraz jestem narzeczoną łowcy fajnie co? Mogę spać? -inne wampiry się rozchodzą a mój brat ciągnie mnie za rękę do pokoju. Tam przykrywa mnie kocem i kładzie się sam obok.

-kogo mamy zabić?

-Mnie. W czasie nie określonym mam zostać panią lightwood a nawet obrączki nie mam. Hej jak to jest że mam nażeczonego a nigdy się nie całowałam i nie kochałam romantycznie tak bardzo...

-może z czasem pokochasz Aleka, jeśli nie już ja cię wybawię siostrzyczko.

-wiesz... taką miosoc poczułabym od razu... ale jestem pewna że chyba jednak mała iskierka uczyć we mnie płonie dla Lightwooda idioty... Problem w tym że on nie dołoży do niej ognia a ja nie będę umiała rozpalić jej w nim.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro