-030-
Łowcy wybiegli z instytutu a ja spokojnie ruszyłam z miejsca oglądając Aleka który się wręcz real do biegu.
-no i co ty robisz...
-mamy polować
-jesteś głupi, idziemy do pandemonium, od 18 lat jest tam więcej demonów niż gdziekolwiek zgadnij dlaczego.
-nie wiem?
-bo ja tam chodzę i to klub mojego ojca, idziemy .
Mówię i ruszam w przeciwną stronę do łowców.
-wiesz czemu ubrałam się tak ciemno?
-nie mam pojęcia oświeć mnie.
-własnie zgadłeś. Żeby świecić.
Zakładam chustę na twarz i okulary przeciwsłoneczne przez co wyglądam jak jakiś agent incognito Poprawiłam rękawiczki bez palców od Maryse. Zaczynam się świecić jak latarka ale czarne ubrania to zasłaniają.
-ty piźdzkelcu ty masz frosti !
Przechodzi po drugiej stronie jakiś dzieciak. Chichotam cicho i patrzę w niebo. Alek przyciąga mnie za płaszcz.
-nie chce by stała ci się krzywda wiesz że to niebezpieczne.
Chowa moje blond świecące włosy. Zdziwiona patrzę na jego dłoń dotykającą bez problemu włosów.
-nie parzą cię?
-są ciepłe... ale nie czuje jestem od dziecka odporny na wiele rzeczy. W tym gorąco
-zauważam pierwsze demony na dachach. Mają ludzkie postaci, to zmnienni... i demony wyższej klasy.
Alek patrzy na mnie a później naciąga mi kaptór.
-bedą cię czuli ale cię nie zobaczą... chodź
Łapie mocno moja dłoń i ruszamy dalej.
Izzy
Dzikusy. Wybiegli z instytutu. Spojrzałam w ekran gdzie było ich dokładne położenie. Moja matka stanęła obok z triumfalnym uśmiechem.
-gdzie twoja parabatai?
-skad wiesz...
-wiedziałam runę na jej ciele jestem pewna że to ty bo Jace ma Aleka. okej gdzie jest?
-wszystko się rozdzielają i nie widać kto jest kim. jednak widać duża aktywność wokoło 4 osób.
wskazuje na dwa różne punkty.
-wydaje mi się że jedna z tych par to Alek i Viccia.
-po co poszła z nim?
-chce się upewnić że wygra, nie mam pojęcia po co
Zauważam jak czerwone kropki nacierają szybko na jedną z par a po chwili górna tablica zaświeciła.
-odnotowano pierwsze zabicie demonów... XYZ i Aleksander Lightwood
Zaciera ręce Henry i staje obok nas. reszta instytutu klaszcze a Maryse zadziwiona uśmiecha się widzac punkty. To nie były takie znów drobne demony.
-skąd wiedzą gdzie będą?
-viccia się wychowała na ulicach, biegała po nich z wilkami i skakała z wampirami zna miasto jak nikt inny a demony trzymają się linii magii wiesz dobrze.
-ale linie zmieniają położenie.
-może ona ma niezłe zdolności jak Alek?
Zauważam jak Alek nabija kolejne punkty podobnie jak Viccia a chwilę później zobaczyłam na ekranie moja dziewczynę i jej brata. Idealnie się maskuje, dam głowę że za miesiąc weźmiemy jeszcze ślub. Run nie da się od tak złamać. Może clave kazało by nam zerwać ale ja mogę powiedzieć że nic o tym nie wiedziałam. Pozatym jak my się nie zgodizny nie zdejmą nam run.
Viccia
wbiłam sztylety w kręgosłup demona. Alek stał za moimi plecami i strzelał do kolejnego. Jeden skoczył na mnie. Alek obrucił się i wbił miecz w lecącego demona.
-nic ci nie jest?
-jest dobrze-dyszę
-kochsnie ty moje uczysz się na kardiologa?
Obracam się do Aleka nie ogarniając co mówi.
-kochanie? ... nie nie uczę się.
-dziwne bo notorycznie mi zmieniasz tętno.
-myslalam że raczej wysiłek ci je zmieni.
-prubuje cię poderwać...
-gdy jestesmy na łowach? poważnie?-ściągam okulary że śmiechem.
-tak dokładnie, łowcy zawsze mają czas między wypełnianiem papierów a mordowaniem skurwysynów a łowy są do 5 rano
Zakładam na powrót okulary i znów błyskam złotymi oczami. uważałam się za ochydna dlatego nie chciałam by Alek mnie taka widział.
-skoro trwają tak długi to postarajmy się zeby jak najwięcej łowców miało poniżej 5 demonów.
-jak chcesz tego dokonać?
-magią, ucz się dziecko ziemi-dotykam palcami ziemi a ta pod moim dotykiem zaczyna świecić.
Złote ślady układają się w okrąg a po chwili skurczaja i jeszcze szybciej rozchodzą teraz tworząc ogromne koło. Moja korona świeci a po chwili blask ucieka ode mnie wysyłając sygnał w miasto.
-co teraz?
-mielsimy iść do pandemonium ale teraz demony przyjdą tu, wyczuły mój sygnał... Zazwyczaj używałam go w potrzebie Magnusa gdy byłam naprawdę źle bo to właśnie był skutek uboczny... demony. Przyjdą do nas zanim tamci idioci zrobią cokolwiek
izzy
Alek szedł łeb w łeb z Sebastianem Tutaj chodziło i punkty... a najciekawsze było to że teraz zabijał te wyższej klasy, za to Vicci pojawiały się rzadziej. Nie lubiła zabijać profesjonalną bronią, zdecydowanie wolała nadziewać demony na łom albo na pręty, czasem obija je też za pomocą drzew... pamiętam jak ja przynieśliśmy była zagubiona bo chyba nie wiedziała o istnieniu Łowcow a teraz się zachowuje jakby całe życie nie robiła nic innego. Byłam dumna z Clary która zdobywała zawrotne ilości gdzie niektórzy mieli jeszcze jeden albo dwa... a dochodziła północ. Alek ma przewagę w mojej parabatai która jest magnesem na demony a Sebastian i Clary są pół demonami i zwyczajnie nimi sterują.
-alek jeśli osiągnie największą liczbę punktów dostanie punkty bonusowe...
Viccia
Rzuciłam demonem wyższej klasy nadziewając go na jakieś rury. Alek się uśmiechł stając za mną.
-a ty wiesz że przypomniało mi się pierwsze spotkanie? Też nadziała demona na drut.
Wyszczerzył się a ja poklepalam jego policzek trochę brudząc krwią.
-z naszego pierwszego spotkania pamiętam że niemal się zabiłam o te twoje durne ogromne nogi.
-moja wina żeś stała na środku?
zauważam demona więc zucam w niego sztyletem i kładę rękę na jego ramieniu Zawieszam się delikatnie.
-jaką jutro mamy konkuręcję?
-jutro moje kochanie to śpimy odsypiajac noc.
-czemu jesteś taki miły?
-wiesz musimy ćwiczyć udawanie sympatii. Wkurzył tym moich konkurentów i facetów którzy są o
na tyle głupi że startują o twoją rękę.
-zauważ że też jesteś w środku nich.
-nie prawda, ja mam cię od dawna nie pamiętasz ? byliśmy na miejscu miodowym!
-idiota...
-przyznaj że mnie lubisz.
zrobił dziwny ruch biodrami wymachując rękami. Uśmiechłam się jak pojebana i zaczełam kiwać Głowa.
-masz rację... nawet cię lubię frajerze...
Znów wysyłam sygnał na demony i już po chwili jesteśmy osaczeni.
-okej super odległość godzin do 5 rano?
-dwie...
Izzy
Na chwilę obecną odpada 10 osób. Alek i Sebastian idą łeb w łeb. Tak jak Clary i Viccia ale one woka walczyć wszystkim dlatego zapominają o własnej broni i są na 3 miejscu egzekwo bo ci ubiegający się o rękę mojej parabatai nie dają za wygraną.
.Włączam słuchawkę która dziele z alekiem.
-trzymaj tępo zabijania za pierwsze miejsce są bonusowe punkty...
-przyjąłem... mój promyczek znów wysyła sygnał.
-twoj?...
-spytaj naszego brata.. kurwa -słysze syk Aleka a później świst strzały.-Promyczku moiwlem odcinający głowę a nie nabijaj na kije... wiesz dobrze że im dalej jesteś od przeciwnika tym bezpieczniejsza a mówiłem ci że się masz trzymać mnie.
-Zamknij ryj Alek zauważ że jestem latarką na demony czego nie zrobię to będą blisko zwłaszcza że walcze sztyletami. To jest jak gra. Musisz zrobić misję bo tracisz życie hajs i ekwipunek.
-nie rozumiem twojego bełkotu o grach! Nawet nie wiem jak się w nie gra ja nawet filmów nie oglądam jestem łowcą!
-wiec mnie kryj a ja ci dam demony.
Słyszę ich klutnię.
-okej ja się rozłączam i idę do jace'a.
-jak se chcesz
Mruczy a miodowe tęczówki pojawiają się przede mną.
-eric nadal ma mnie w dupie i prowadza się z przyszywanym bratem Vicci.
-miei w dupie Erica jestem pewna że jakiś przystojniak skusi się na ciebie. Pozatym o czym wiesz ty a ja nie?
-z wiasku z?
unosi brew a ja moim pięknym kijkiem pokazuje na Aleka i viccię.
-oh... bo Alek wie co czuje. Został uświadomiony siłą. Startuje w zawodach z wlasnej woli chodź wszystkich kłamie że na prośbę Vicci. Kocha ją i nie chce pozwolić na ślub z innym bo sam chce to zrobić. Nie wiem o czym roznawiał z maryse ale to nie może być dobre skoro ta chodzi z triumfem na ustach.
-czyli... on ma uczucia?
-jak widać? a co z viccią?
-jestem pewna że chociażby go lubi ale wmawia sobie że nienawidzi i nie chce ślubu... Alek ma przejechane dostać kosza od pierwszej miłości która jest jego wrogiem...
-błagam cię dostałem kosza po 2 miesiącach bo mój facet zobaczył się z jej bratem, pft...
Viccia
4:55
Wiecie co się dzieje jak za często używa się sygnału? Ja nie wiedziałam i przez przypadek na kilka sekund otwarlam portal między piekłem i ziemia. Cholernie dużo demonów ruszyło w naszą stronę.
-Nie sądziłem że będę spieprzać z moim wrogiem przed demonami-krzycze do Aleka biegnąc przed tymi potworami. Ten stara się strzelać z łuku ale mu nie wychodzi.
Wyskoczylan gwałtownie w górę i uderzyłam pięściami obok kraty kanalizacji. otwieram ją z sykiem bulu i zeskakuje na dół. Alek nie myśląc więcej wskoczył za mną. Zaczęliśmy biec a demony powoli wbiegamy do środka.
-potzrebuje światła albo runy, chodź to drugie w biegu jest gorsze...
krzyczy Alek a ja zrzucam okulary i apaszkę. Zaczynam się rozbierać a jasny i ciepły blask oświetla cała kanalizację. Demony różnych rang i postaci ruszają w moją stronę a Alek zaczyna je za zbijać. One są jednak ajk w hipnozie.
Z okrzykiem bojowym wbijam sztylety w dwa demony które pojawiają się nade mną. Alek się uśmiecha jak głupi.
-to było seksowne...
-mamy 500 demonów na głowie zabijaj je zanim ja zamierzam to zrobić!!!
Izzy
Czujniki zaczęły wariować. Niedaleko instytutu wyszło naprawdę wiele demonów... a liczba tych zabitych wbijała na konto Aleka. Złapałam się za usta i zaczełam śmiać. Jace zwołał resztę i kazał im opserwować wyczyny parabatai. Ta liczba która zdobył była nie osiągalna, ja się pytam gdzie oni weszli... kretyni...
-tez masz przeczucie że wszedłem w niezłe Gówno???
Czas na liczniku się zatrzymuje a tablica dzięli się na pół gdzie pisze "poza czasem" Alek nadal nabija punkty które nie będą liczone, wygrał... Zasłaniam usta dłonią i się uśmiecham... oby tylko wyszli z tego cało bo Viccia przewidziała to i włamała się do systemu tworząc konkurencję poza czasem.
Ona sama miała tyle punktów i ilości zabitych demonów co Alek. Całego i Sebastian byli egzekwo. Uśmiechłam się widząc że 10 łowców może już pakować manatki.
Podskoczyłam wesoła i spojrzałam na matkę.
-to jest mój syn, wiedziałam że musi mieć odpowiednią motywację... jego motywacją jest zazdrość... czysta zazdrość.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro