Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-029-

Wszystko kręciło się wokoło mnie i mojej parabatai. Nie dało się spokojnie przejść przez korytarze zawody zaczęły się wczoraj i dziś mają być pierwsze konkurencję. zastanawiam się ilu z nich już jest na nogach i mnie szuka. Nasz korytarz miał teraz wypełnione wszystkie pokoje. Izzy napisała mi że wstała ale ponieważ słyszy wszędzie kroki boi się wyjść. Ubrana już w krutkie spodenki i za długą bluzkę Aleka chcialam iść na śniadanie ale faktycznie wszędzie słychać ich. Poczułam szczotkę na włosach.

-czemu tak nasłuchujesz?

-musze uważać na tych debilów to może się naprawdę źle skończyć. Nie chcę na nich wpaść. Izzy też nie chce wyjść próbuje przywołać jace'a żeby pomógł jej przejść

-udawaj że lubisz jednego z nich reszta zacznie go atakować a ty będziesz mieć spokój.

-mogę udawać że lubię ciebie, ubieraj się zaprowadzisz mnie na śniadanie.

Chłopak zakłada spodnie i koszulkę. Przyciąga mnie za biodro i otwiera drzwi ... Pierwsze co to zobaczyłam stos prezentów pod nogami. Wzdycham i przechodzę nad nimi. Alek trzyma mnie naprawdę blisko siebie ... dziwnie się zachowuje.

Zobaczyłam wściekłe miny kandydatów. z uśmiechem splatalam nasze dłonie i wszedłam do windy.

-chcą mnie zabić?

-nie, zauważyli że jesteś konkurencją.

Alek wypiął dumnie pierś i wyciagł mnie z windy prowadząc do kuchni. Tam też nie było prywatności. Izzy stała z jace'm w rogu między blatami a Alek trzymając mnie za rękę sięgnął po kawę.

-ilu ich jest?

-60-ciu wczoraj przy przydziale pokojów zabrakło miejsc i jedna noc musieli niektórzy spać po dwa. Dziś ekipa sprzątająca robi miejsce na strychu i oddziela miejsca dla reszty.

Przysówam się do niej zmartwiona i łapie za kubek. Ale tylko ten aleka bo mojego nie było. Zobaczyłam że jeden łowcą go trzyma i z kimś rozmawia.

-KURWA wszytko ale nie mój kubek.

Strzelam palcami i puszczam Aleka poczym ruszam w jego stronę. izzy prubuje iść za mną ale Alek blokuje ją ramieniem wiedząc że będzie grubo.

Staje przed blondynem i wskazuje na kubek.

-zauważyłeś że ten kubek był wyjątkowo nisko zasłoniony? Czy nie wpadło ci kolesie do głowy że to czyjś kubek?

-Przepraszam jestem Jake... Czyj to kubek zaraz oddam.

-to mój kubek śmieciu-udezam w jego rękę tak że się oblewa w pół wystygnietą herbartą.-jeslinktoykolwiek ruszy mój kubek zabiję.

Zabieram chłopakowi naczynie i wyciągam z niego torebkę od herbaty poczym rzucam mu w twarz. Izzy próbuje powstrzymać śmiech a Alek się już zwija na podłodze. Jace tylko przytakł. Podeszłam do niego.

-a ciebie to nie bawi?

-Moja były mówił mi że gdy zabrał twoja maskotkę dostał w twarz

Zdziwieni łowcy się odsówam ode mnie a Alek wstaję z podłogi.

-prosze wy aczyc za zachowanie przyszłej narzeczonej jednego z nas, dopuki nie wypije kawy jest bardziej chamska niż ja. a gdy się rusza jej rzeczy gryzie

-zamknij się Lightwood-warvzę połykając kubek a część męska się zaczyna śmiać.

Stawiam czysty kubek przed alekiem który robi nam kawę a sama wyciągam masło orzechowe i dżem jagodowy. Zaczynam robić nam kanapki i je składać. Widzę jak łowcy się przypatrujemy co robi Alek a gdy siadamy do stołu i zaczynamy jeść miałam wrażenie że starają się zapamiętać nasze śniadanie które lubię jeść.

Izzy stalowa przed nami słodycze które zjadam w między czasie a w tedy do kuchni wkracza Sebastian. Wyciąga z lodówki kanapkę z serem i siada na przeciwko mnie.

-Hej Promyczku.

-will jeśli zamierzasz od rana niszczyc mi dzień to daruj sobie.

-znacie się?-pyta dość zirytowany Alek a ja kiwam głową.

-są z Polski z instytutu w górach jest tam bardzo cicho więc są mało znani czasem nawet clave o nich zapomina.

Wymruczałam i wsadziłam Pocky do ust.

-do której panny startujesz?-pyta obojętnie Alek ale gdy Sebastian patrzy na mnie coś się zaczyna gotować w czarnowłosym.

-do Vicci, zaś mój brat do twojej siostry.

-jest niższy izz będzie się z niego śmiać...

-nie tylko niższy bo młodszy tez-chichotam a izzy siada obok.

-uwazaj że Matthew jest uroczy i z chęcią za niego wyjdę.

Alek kładzie kawę na blacie i patrzy na siostre jak na jakąś tępą dzidę.Zaczynam się śmiać. Tylko my dwie wiemy że on to tak naprawdę ona i że one już dawno są zaręczone. a jako demon jest pewność że wygra.

-tez uważam że Matthew jest słodki szkoda że to my nie możemy wybrać.

-w zasadzie wybierzecie... a jeśli nie to będzie walka jeden na jeden.

Mamrocze Alek a ja z uśmiechem go szturcham. Przeczesuje włosy i zatapiam usta w bitej śmietanie. Chłopcy zagryzam wargi kiedy się oblizuje.

-zboczeńcy-warczy izz a ja łapie ją za dłoń pod stołem.

Dziewczyna podaje mi Pocky które zaczynam jeść z dzikim uśmiechem. Alek mierzy Sebastiana wzrokiem i na odwrót.

-masz ochotę na trening?-pytam izz a chłopcy skupiają się na mnie.

-jasne-mowią oboje a ja zasłaniam twarz ręką.

Jacy idioci. Kończę posiłek i chce odłożyć talerze do zlewu ale jakiś łowcą je zabiera i wkłada za mnie. Jak tak dalej pujdzie zabronią mi się ruszać i włoza w opakowanie jak jakaś lalkę.

-jaką jest pierwsza konkurencja?

-łowy. Od niedawna mamy czytniki zakładasz je na swoją broń i liczą ile demonów zabiłeś, ci co mają mniej niż pięć odpadna-mowi izz z triumfem a Sebastian się uśmiecha.

debil steruje demonami... jego siostra tak samo co oznacza że zrobią to z palcem w tyłku. trzeba dopomuc alekowi.

Wychodzę z kuchni z izz za rękę. Staramy się unikać tłumów ale nie działa to ani trochę i co chwilę ktoś nas zaczepia dlatego wzielismy ze sobą matthewa a raczej Clary która udaje faceta. Wszedłam do sali treningowej i wzięłam kij.

Stanęłam z boku kiedy inni zaczęli nas opserwować.

-matt chcesz pierwszy?

Kiwa głową i staje przede mną.

-moj brat ma niesamowite szczęście -mówi z uśmiechem i zaczyna atakować.

Bez problemu odbijam jego ciosy.

-nie wyjdę za twojego brata

-wiem że nie chcesz, twoje serce należy do innego, przyznaj że nie tylko dlatego poprosiłaś Aleka o pomóc.

Podskakuje kiedy atakuje moje nogi.

-jedbak należysz do mojego brata, on cię kocha.

-nie znam go tak dobrze

-a Aleka tak?

-nie... nie wyjdę za niego to mój wróg.

-znow okłamujesz sama siebie. Sebastian wygra wiesz o tym

-niestety-udezam w jej kolano na co jeka.-jest pół demonem a Lightwood jest tylko nocnym łowcą.

-sebastian ci ufa, powiezył ci tajemnice.

Odbijam jej kij i wyrywam go poczym zaczynamy się bic na gołe pięści.

Udeżam mnie w brzuch.

-ała kurwa... nie chcę wyjść za mąż nawet się nie całowałam, czekam na tego jedynego.

-może to Sebastian...

-poczułabym to od razu.

Przeżucan ja przez siebie. Był moejgo wzrostu i wagi i wieku. Jednak byłam silniejsza.

-Promyczku nie zawsze to się czuje.

-powiedzialam już nie wyjdę za żadnego z nich.

Łapie ją za koszulkę i udeżam w ścianę tak że powstaje wgiecie. Izzy otwarła drzwi że szkła oddzielające mnie i ich. Położyłam ręce na biodrach.

-kto nastepny.?-pytam z uśmiechem zwycięscy a w tłumie zauważam Aleka. -nikt? to ja już pujdę idę pomoc w szykowaniu liczników demonów... Izz chodź ze mną. Któryś mi zablokuj drogę a skończy jak matt.

W pracowni zobaczyłam stosy kartonów oraz wściekła Maryse.

-jak zazwyczaj były 3 łowców max tak teraz jest ich tutaj tylu trzeba podłączyć do systemu dwa rodzaje liczników.

-jak to dwa?

-wiesz najpierw są liczniki ilości demonów a obok rangi im wyższa ranga tym więcej punktów całe te zawody są na punkty a nie każda konkurencja osobno.

-a najgorsze jest to że nie wszyscy startuja do was obu na raz. Chodź są tacy. Mam napisane na papierach kto co i jak każdy wczoraj to wypełnił a dziś tylko kilka godzin na zrobienie tego.

Biorę karton i wyciągam jeden licznik. Izzy bierze drugi a później patrzymy na siebie.

-czy jeśli to zrobimy to będę mogła startować?-pytam- dawno nie byłam na łowach.

-jak chcesz im zrobić konkurencję

Śmieje się Maryse a ja biorę teczki i komputer.

-izzy podajesz kodujesz imię i nazwisko aj wpisuje w bazę danych. i łączę z licznikiem.

Mówię siadając przy jednym z biurek. Otwieram teczkę i zaczynam zapisywać dane kiedy izz wpisuje dopiero w branzolete. Gdy pierwszą osobą jest gotowa łączę opaskę z bazą danych i na większym ekranie wyświetla się pierwsza osoba.

- ile to zajęło?

-10 minut.

-okej mamy robotę na cały dzień.

Uśmiecham się i zabieram ręce poczym zaczynam kodować dalej

21:00

Wpisałam ostatnie dane i wzięłam licznik dla siebie. Zapisałam siebie jako XYZ. Bo dlaczego by nie. Wkleiłem swoje stare zdjęcie jak byłam przebrana za chłopaka i wypełniłam resztę danych. Maryse pojawiła się nade mną.

-niebywale interesujące, chcesz rywalizować o własną rękę.

-trzeba podniesc poprzeczkę i pokazać kto jest najlepszy.  Niech się przejmują że maja złe wyniki... Izzy Kańczuga podłączać liczniki do broni. W przypadku tych którzy walczą sztyletami bądź łukiem i mieczem albo coś w te gusta, podłączyłysmy kilka pod jeden licznik. z tamtego kartonu.

Wklikuje enter i pojawiam się na ekranie. Chłopcy z zainteresowaniem opserwuja tablicę a później idą do ivana który daje im broń. Ja podłączam do swych sztyletów swoją i się uśmiecham.

-mogę się zaręczyć sama ze sobą?

-jak wszytko wygrasz? nie ma zasady która mówi że kobieta nie może walczyć o swoje prawa.

-czyli jak wygram ze wszystkimi to nie będę musiała się żenić?

-mysle że clave będzie ci kazało wyjść za drugiego zwycięzcę. Nie ma innych opcji.

Wzdycham i poprawiam sztylety które świecą w moich dłoniach.

-czy kielich i miecz są zabezpieczone?

-tak okej zmykaj idą zaraz w bój jesteś gotowa?

Kiwam głową... na przerwie ubrałam. się w strój na misję i teraz byłam ubrana na czarno jak jakiś agent specjalny

Nakłada mi na rękę stoper.

-odlicza czas od 22 kiedy zaczniecie zabijać demony oby mój syn nie odpadł bo mam wrażenie że sporo polegnie.

-ostatnio przecież jest więcej demonów

-tak owszem jest -poprawia moja obręcz i przyczepionego motyla poczym daje mi rękawiczki.
-weź, są moje nie było walki w której przegrałam były jak mój talizman.

-czemu...

-może jeszcze tego nie rozumiesz, ale się dowiesz ... taką mam nadzieję.  A teraz idź pokaż chlopcą jak to się robi.

Mruga do mnie i zakłada rękawiczki na moje dłonie.  Ruszam w tłum naciągając kaptór. Alek poprawia łuk wyraźnie zmartwiony.

-psst

Zaczyna się rozglądać aż łapie go za bluzkę i ciągnę w dół.

-pomoge ci.

-Promyczku? co ty tu robisz do diabła. nie przypominam sobie o tym że możesz ... na anioła co ty robisz?

-pomagam ci i idę się pobawić.

-nie pozwalam...

-alek musisz wygrać ja nie chcę wyjść za mąż a zabijanie demonów daje dużo punktów. Im wyższy demon tym więcej punktów. Ja jestem magnesem na wszelkie demony więc chce ci zapewnić zwycięstwo.

-to nie uczciwe.

-jesteś dobry jak ja ale potrzebujesz demonów a przy 60 łowcach nie zostanie dla ciebie żaden.

-trzymaj się mnie ... patroli nie ma bo my jesteśmy a oni chcą się pozbyć konkurencji. Trzymasz się mnie i nie pakujesz w największą zgraję demonów.

Mówiac to łapie moja bluzę i przyciąga do siebie.

-ouohhh Dangerous Woman!

Wsadzam mu w usta materiał gdy zaczyna śpiewać.

-nie psuj mojej jednej z ulubionych piosenek Lightwood.

-ale ja... często to śpiewasz pod prysznicem podoba mi się...

-mówiłam ci że skoro masz ochotę się golić kiedy na się myje to chociaż mi nie wypominaj że śpiewam.

-ouh...

Lightwood idiota... upodobał sobie siedzenie w łazience kiedy się myje a później gdy ja suszę włosy to on się myje. Więc w sumie jestemswszyscy w toalecie w jednym czasie..  Idiota .

Spojrzałam na niego z boku. Był pewny determinacji... czemu wydaje mi się że on chce z własnej woli to wygrać?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro