Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

_001_

Noc... najpiękniejsza pora dnia. Jednak nie dla pewnej kobiety w czarnym długim płaszczu. Przemierzała wąską uliczkę jednego z nazbyt oświetlonych miast.

Zmierzała w konkretnym celu do swojego przyjaciela z dawnych lat. Potrzebowała jego przysługi tam skąd pochodzi jest zbyt niebezpiecznie...

Jakieś auto wjechało w kałużę ochlapując kobietę która w ostatnim momencie obróciła się plecami. Spojrzała na ręce w których trzymała dość spory kosz wiklinowy. Był szczelnie otulony ciepłymi kocami więc zawartość była bezpieczna. Wbiegła do budynku i zdjęła kaptór.

Jej nie ludzko fieletowe oczy rzuciły się w oczy recepcjoniście.

-ja do Bane'a

Bez problemu otworzył jej drzwi i długim korytarzem ruszyła do jednej z wind.

Była nimfą... jedna z pierwszych dlatego nie dzieliła się na wodę góry czy las jako jedna z pierwszych była strażniczką całej ziemi i jej Dóbr.

Tymczasem w swoim ciepłym mieszkaniu o wystroju viktoriańskim Magnus bane czytał jedną z wielu ksiąg które posiadał. Drzwi do jego domu zadzwoniły... powiadamiając o gościu.

-Bane...-fieleto oka spojrzała z dumą poprawiając złote włosy.

-Glass... co tutaj robisz?

-byłeś mi winny przysługę

Mówi zimno i przytula mocniej kosz. Błękitna pełnią i zaćmienie... część katastrofy która miała nadejść. Mężczyzna zamknął drzwi i pokazał kobiecie gdzie ma iść. Pomógł jej usiąść i zdziwiony jak i przerażony jej przybyciem opserwował zimna twarz ... nimfy były uczuciowe a jej twarz była zimna.

Wiedział że nimfy nigdy nie chcą pomocy puki nie chodzi o życie i śmierć

-wymordowano... większość z nas wymordowano... Muszę cię prosić o przysługę...

-cokolwiek by to nie było zrobię to-mowi poważnie i poprawia koszulę.

-Wychowasz moją córkę, nie wiem czym jest, nie przypomina żadnej nimfy... urodziła się dziś nocą jest delikatna, obiecaj mi że będziesz chronić mojej córki aż po kres jej życia jednak ... do 18 roku życia ma mieszkać z tobą, później gdzieś niedaleko ja poślesz by żyła normalnie nie wplątana w świat gdzie każdy będzie chciał ją zabić... Obiecaj...

Odsłania kosz a oczy mężczyzny stają się złote i kocie. Patrzy na dziewczynkę która otworzyła zaspane oczy w barwie oceanu. Zanim zdążył się obrócić kobieta znikła i została tylko ona...

-nie wiem nawet jak masz na imię... nazwę cię Viktorią to imię zwycięstwa ... takie jakie odniesiemy razem.

Uśmiechł się a z oczu wypłynęły pojedyncze łzy.

-Obronie cię ceną swojego życia ...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro