Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

51

Przeczuwałam, że spotkanie w sprawie pracy nie będzie typową rozmową kwalifikacyjną i choć absurdalnie to zabrzmiało było zbyt prawdziwe. Restaurację prowadziło starsze
małżeństwo, które liczyło na szybki i długotrwały zysk dzięki mojej osobie. Cholera, na końcu poprosili mnie o autograf! Choć musiała im wystarczyć parafka na umowie o pracę.

Na razie została podpisana umowa na miesiąc, by sprawdzić, jak to się wszystko ułoży. Zapewnili mnie, że prasa nie będzie miała dostępu do środka. Tylko klienci, którzy będą mogli mnie oglądać w cenie rachunku sześć dni w tygodniu w godzinach popołudniowych naprzemiennie z porannymi. Jednym z kilku powodów, dzięki , którym podjęłam tą pracę, była też wypłata, o której pewnie marzyła każda kelnerka. Pożegnałam się i wyszłam na
zewnątrz tylnym wyjściem.

Zadzwoniłam do Nickolas a, ale odezwała się poczta głosowa. Spróbowałam ponownie z takim samym skutkiem. Tym razem zadzwoniłam do taty, który od razu spytał, jak mi poszło.

— Dobrze, mam pracę. — powiedziałam, otwierając drzwi od strony kierowcy.

— Gratulacje, trzeba to uczcić, przyjedziecie do nas dziś wieczorem? Jesteś na
głośnomówiącym, mama też jest ciekawa, jak ci poszło.

— Zaczynam jutro rano, więc może przeniesiemy to świętowanie na weekend? — nie chciałam im odmawiać, mówiąc, że ten przyjazd może ściągnąć znowu chmary dziennikarzy, którzy znowu zamieszkają na ich podjezdzie. — A może to wy przyjedziecie do nas? Nickolas nie będzie miał nic przeciwko temu.

— Dobrze. — powiedziała moja mama, gdy tylko skończyłam zdanie. Uśmiechnęłam,
ciesząc się, że niektóre rzeczy nigdy się nie zmienią.

— Tato?

—Jestem ciekaw miejsca, jak mieszkasz. Jeszcze raz gratulacje Samantha.

Położyłam torbę, gdzie leżał poskładany uniform kelnerki, na siedzenie obok kierowcy. Odpaliłam silnik i ruszyłam w stronę apartamentu, zahaczając o pizzerię. Zrobię niespodziankę Nickolasowi.

* **

Wysiadłam z prywatnej windy na najwyższym piętrze i ruszyłam korytarzem zapisując sobie w myślach, by zająć się umierającą roślinką. Drzwi wejściowe były otwarte, a ze środka apartamentu unosił się podniesiony głos Nickolas a. Otworzyłam drzwi i zamarłam, widząc swojego męża z opatrunkami na nosie i posiniaczonym prawym okiem.

— Chcę znać każdy jej ruch. — warknął do telefonu. — Radzę wam naprawić swój błąd, inaczej was zniszczę. Moje dobre zdanie może wam pomóc i dobrze o tym wiecie. — Zrobiło mi się żal osoby po drugiej stronie połączenia. Zerknął na mnie. — Czekam na raport.

Odsunął telefon od ucha i rzucił go na kanapę.

— Co się stało? — powiedziałam, biorąc go za rękę i prowadząc w kierunku kuchni. Z
zamrażalnika wyciągnęłam kostki lodu i włożyłam do foliowego woreczka. Przyłożyłam mu do posiniaczonego oka i lekko popchnęłam na krzesło. — Co się stało? — powtórzyłam, czekając na wyjaśnienia.

— Syn jednego z moich partnerów przyszedł dziś do mnie na nieumówione spotkanie.

— Nie rozumiem. — powiedziałam, poprawiając mu okład. — O kogo chodzi? Z kim rozmawiałeś? Zakładam , że chodzi o to spotkanie w biurze.

Westchnął i pociągnął mnie na swoje kolana. Jedną ręką otoczył mnie, drugą cały czas trzymając okład przy oku. Nigdy nie sądziłam, że mężczyźni tak bardzo lubią dotyk.

— Powiem ci pod warunkiem, że powiesz, jak ci poszło na rozmowie.

— Udało mi się ! Zaczynam od jutra.

— Gratulacje, wiedziałem, że ci się uda. — jego twarz rozpromienił uśmiech. Cieszył się z mojego sukcesu— Masz zapewnioną ochronę?

— Nic się nie martw, a teraz powiedz, co się dzieje.

Uśmiech zszedł mu z ust. Jego ręka wślizgnęła się pod bluzkę, sprawiając, że wszystkie zakończenia nerwowe skupiły się na jego dotyku. Wiedział, że mam słabość do jego dotyku.

— Volke znowu zaatakowała. Nie wiem, jak i kiedy, ale jakimś cudem uwiodła syna
jednego z moich partnerów biznesowych. Zarzucił mi kłamstwa, że ją nękam, ślę pogróżki — pokręcił głową, jakby nadal nie potrafił jej zrozumieć. Rozumiałam go, sama nie potrafiłam pojąć, że ta kobieta znowu próbuje nas zniszczyć.— To jeszcze nic, zaczęła wszystkim wmawiać, że to ja jestem ojcem jej nienarodzonego dziecka.

— Przecież to kłamstwo, najgorsze z możliwych. — powiedziałam zszokowana jego słowami, choć najgorsze było jeszcze przede mną.

— Wcześniej też tak myślałem, ale teraz już nie wiem.

Koniec!!!

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy razem ze mną śledzili historię biznesmena i studentki, którzy dzięki jednej nocy pojawili się na językach wszystkich w mieście. Dziękuję wam również za to, że ta opowieść pojawiła się na wysokich miejscach w rankingu. To wasza zasługa, więc dziękuję wam jeszcze raz i jeszcze raz!

To koniec części pierwszej historii Sam i Nicka. Kolejna część "(Nie)zgodna para" powinna pojawić się tak około za kilka z krótkim wprowadzeniem, ale pierwszy rozdział pojawi się tak około 8 października, więc mam nadzieję, że tam wpadniecie i zostaniecie na dłużej. Może pojawić się również epilog, ale będzie on nawiązywał do przeszłości.

Ta dwójka zasługuje na kolejną część.

Polubiliście Sam i Nicka? Gotowi na kolejną część.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro