45
Przez chwilę tak samo zaskoczona tym pocałunkiem jak Nick. Patrzył na mnie z milionem emocji w oczach przez co poczułam ucisk w piersi. Położył dłonie na moich ramionach chcąc mnie odsunąć, ale gdy poruszyłam ustami nacisk zelżał.
- Sam? Jeśli...- nie pozwoliłam mu dokończyć, wsunęłam język w jego usta skutecznie go uciszając. Później będę się z tego tłumaczyć.
Mruknął i przyciągnął mnie do siebie, usiadłam mu okrakiem na kolanach zapominając na moment gdzie jestem. To uczucie było upajające. Czułam jego dłonie na biodrach szukających końca bluzki, by dotknąć mojej skóry. Moje palce szarpały jego ogniste włosy za każdym razem, gdy chciałam jęknąć, czyli praktycznie co chwilę. Jednak ten pogłębiający się z każdą chwilą pocałunek musiał się kiedyś skończyć. Gdy brak tlenu niemal pozbawił nas przytomności odsunęłam się od jego ust zdyszana. Pod sobą czułam, że ten pocałunek również wpłynął na niego pobudzająco. W świetle przygaszonych lamp, rozczochranych włosach i pogniecionym się ubraniu wyglądał niezwykle seksownie.
- To było niesamowite i dobrze o tym wiesz. - powiedział i skradł mi całusa. - ale i tak nie odpuszczę. Powiedz co się stało?
Zeszłam z jego kolan i usiadłam obok próbując zwalczyć w sobie emocje, w czym nie pomagały mrowiące od pocałunku wargi. Spojrzałam na niego i zmusiłam się do uśmiechu.
— Nie chcę psuć wieczoru. — położyłam mu dłoń na ramieniu. — Nic wielkiego się nie stało.
— Ale jednak się stało. — podniósł mnie i z powrotem usadowił na swoich kolanach. — Lubię jak tu jesteś, o czym chciałaś porozmawiać? — dodał.
— Na początku chciałam cię zapytać o tym, jak będzie wyglądać nasz zwią...relacja. - szybko się poprawiłam - ale wolę, by to samo wszystko się poukładało. Od przyjaźni.
Wszystko zrobiliśmy od końca. Najpierw ślub, a dopiero później poznanie partnera. Złamaliśmy zbyt wiele zasad, stereotypów, których świat nam nigdy nie zapomni.
Spojrzeliśmy na główną scenę, gdzie swój utwór grała lokalna grupa muzyczna. Skończyli utwór i przeszli do nowego, o wiele spokojniejszego utworu. Zamknęłam oczy czując, jak stres w związku z tym spotkaniem znika. Coś mi mówiło, że nie powinnam od początku się stresować, ponieważ to przecież Nick. Zbyt łatwo zapomnieć, że jest to ważna osoba w społeczeństwie. Oparłam się o jego ramię, cicho westchnęłam, gdy objął mnie i położył brodę na czubku mojej głowy wsłuchując się w muzykę. Ziewnęłam, czując, że to spotkanie już nie może gorzej się skończyć.
— Wracamy? — powiedział.
— Jasne. — wstałam i wyszliśmy na zewnątrz. Zamarliśmy widząc, jak auto Nicka stoi otoczony przez dziennikarzy i fankluby. — Cholera. — syknęłam cicho. — Przepraszam Nick, nie sądziłam, że nawet tutaj nas znajdą. Przepraszam...
— To nie jest twoja wina. — powiedział nie odwracając wzroku od samochodu. Stanęliśmy z boku niewidoczni dla innych. — Że nie potrafią uszanować naszej prywatności.
Objął mnie i zakrył sobą nim ruszył na tłum. W jednej chwili wszyscy się na nas ruszyli. Rozbłysły flesze, pytania i okrzyki zlewały się w jeden niezrozumiały wrzask, który wydawał się nie mieć końca. Ze spuszczoną głową przepychaliśmy się przez masę, podniosłam głowę, dopiero gdy byłam w samochodzie. Ruszyliśmy z piskiem opon na niemal pustą drogę.
— Jakim cudem nas znaleźli? Specjalnie wybrałam miejsce z dala od miasta.
Nick pokręcił głową i mocniej zacisnął palce na kierownicy. Nawet jeśli ktoś nas śledził to nie miał szans, bo Nick mknął przekraczając dopuszczalne prędkości.
— I tak by nas znaleźli. Zawsze mnie znajdą.
Spojrzałam na telefon i milion powiadomień, na których były nasze zdjęcia zarówno w klubie jak i na zewnątrz. Niedobrze mi się zrobiło widząc siebie całującą Nicka i gdy wsłuchiwaliśmy się w muzykę. To były zbyt intymne chwile by dzielić się nimi z innymi.
— Sam obiecuję Ci, że to naprawię. Obiecuję tylko proszę nie płacz. — powiedział Nick błagalnie.
Naprawdę płakałam? Bo ja już nic nie czułam.
Który Pan według was pasuje do wizerunku Nicka w realu?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro