Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

42

Nick (zwany również Nickoś)

- Przepuść mnie. - powiedziała przez zaciśnięte zęby, gdy zrobiłem krok w jej stronę, a później kolejny.

- Nie - pokręciłem głową- musimy porozmawiać, bez prawników. - cofnęła się.

- Po co? Dlaczego nie chcesz tego zakończyć? Jestem zmęczona już tą walką. Po prostu odpuść. - spuściła głowę, przykładając ręce do oczu.

Pokonując dzielący nas dystans objąłem ją i nie puściłem nawet, gdy zaczęła się szarpać i krzyczeć. Trzymałem ją w ramionach milcząc, gdy przeklinała i płakała, a gorące łzy zaczęły wsiąkać w moją bluzkę i palić skórę jak kwas. Byłem przy niej, dopóki nie odpuściła i nie podniosła głowy. Nie potrafiłem oderwać wzroku od jej ust, które wręcz błagały o głęboki pocałunek. Zacisnąłem zęby i wypuściłem ją z objęć. Byłem biznesmenem i zawsze patrzyłem w przyszłość, wiedząc, że im bardziej pragnę czegoś cenniejszego tym większe ponoszę ryzyko.

Walka o naszą przyszłość była niepewna i mogła mieć jedno dobre zakończenie albo milion złych. Ale ja byłem zdeterminowany by poznać jej koniec. Wszystko co jest cenne nie powinno być nigdy proste, w przeciwnym wypadku nigdy nie poznamy ich prawdziwej wartości.

- Już dobrze. - powiedziałem, przyciągając ja do siebie i ponownie ją obejmując. Zaprowadziłem ją do najbliższej kanapy i usiadłem obok niej. - Chcesz się napić? - spytałem, ale pokręciła głową.

- Dobra, pogadajmy. - powiedziała odsuwając się ode mnie. - Co proponujesz?

- Na początek proponuję zawieszenie rozwodu. - spojrzałem na nią. Miała wzrok wbity w podłogę, a policzki i oczy czerwone od płaczu. - Zacznijmy od nowa.

- Chcesz wziąć kolejny ślub? - usłyszałem kpiący ton Sam.

- Chcę cię poznać, chcę Ci pokazać, że nie warto tego kończyć.

- Dlaczego? Za każdym razem, gdy to mówiłeś, ja ci wierzyłam i za każdym cholernym razem pokazywałeś mi, że źle zrobiłam. Wybacz, ale mam dość wychodzenia na idiotkę. Chcę wrócić do domu.

Musiałem jakoś ją przekonać. Pokazać, że tym razem warto i sprawić, żeby ona również w to uwierzyła.

- Umów się ze mną do kawiarni. - powiedziałem, gdy wstała. Zatrzymała się i odwróciła się do mnie. - To nie jest nic zobowiązującego. Miło będzie wspólnie spędzić czas, jak kiedyś.

- Wiesz co powiedział mi mój tata trzy dni temu? Że mam spróbować. Mój tata cię nie lubi - widziałem, jak jej usta zadrżały. - ale bardziej nie lubi patrzeć, jak cierpię. Powiedział, że jeśli chcę to zakończyć to powinnam być tego pewna. Tak cholernie pewna, jak to, że po długiej bezkresnej nastaje świt. - zrobiła krok w moją stronę. - Kocham cię Nickolasie Pattersie i jestem pewna jednej rzeczy. - palcem wskazującym dotknęła mojego mostku. - Że tym razem albo wyleczysz mnie z tej miłości albo ją pogłębisz. Tym razem to ja narzucam tempo.

Komu spodobała się historia?

Jeśli ktoś liczy, że wszystko pójdzie z planem to trochę się zdziwi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro