Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

41

Samantha

Gorąca woda była dla mnie w tym momencie najlepszym lekarstwem. Czułam, jak napięcie schodzi z moich mięśni, dając ukojenie nie tylko ciału, ale i duszy. Zamknęłam oczy, pozwalając, by woda obmyła mi twarz. Oparłam ręce o kabinę prysznica, a przed oczami zaczęły przewijać wspomnienia ostatniej nocy. Zaczęłam drżeć, a spod powiek zaczęły spływać łzy, mieszając się z wodą z prysznica. Miałam nadzieję, że łkanie, które raz po raz wydobywało się z mojego gardła, zostały zagłuszone przez szum wody. Pozwoliłam sobie upaść pod ścianą i przyciągnąć nogi do siebie, tym razem pozwalając łzom płynąc bez przeszkód. 

- Zostawię ci ubranie pod drzwiami .- podniosłam głowę, słysząc pukanie i głos Nicka. Kiwnęłam głową, mimo że nie miał prawa tego widzieć. 

Nie rozumiałam tego i wątpiłam bym kiedykolwiek potrafiła to zrozumieć. Nickolas Patter pojawiał się za każdym razem, gdy miałam kłopoty i zawsze potrafił mnie uratować. Tak samo, jak ostatniej nocy. Czułam wdzięczność, ale wiedziałam, że nie mogłam tego po sobie poznać. Wątpiłam bym mogła znieść kolejny cios z jego strony. Moje serce więcej nie zniesie. Tego byłam pewna. 

Gdy zobaczyłam go rano w dresach, na sekundę zapomniałam, jak się oddycha. Nie widziałam go od tak dawna, a przynajmniej mi się tak wydawało. Teraz byłam tak blisko niego, że czułam ból w piersi, nie mogąc go znowu dotknąć, dlatego pozwoliłam myślom stworzyć Nicka. Wyobraziłam sobie, że ściera kciukami moje łzy i przytula mnie do siebie, wiedząc, że nie chciałam być w żadnym innym miejscu na świecie. Jego pocałunki z czoła zaczęły wędrować coraz niżej, na nos, na usta zostawiając na moich wargach swój smak,  na szczękę, na szyję...

- Przygotowałem jedzenie. - głos Nicka znowu rozbrzmiał w moich uszach. Wstałam, wiedząc, że powinnam wyjść i znowu wnieść mur.

Szybko dokończyłam prysznic, wytarłam się  i ubrałam się w przygotowany dla mnie  strój. 

***

Wyciągnęłam rękę po kolejną bułkę, ale się zawahałam. Z trudem udało mi się przełknąć pierwszą bułkę, wiedząc, że Nick obserwuje każdy mój ruch z drugiego końca kuchni. Miałam na sobie bluzę i spodnie dresowe, które leżało na mnie luźno, dzięki czemu nie widział mojej gęsiej skórki i drżenia. 

- Jeśli chcesz więcej zjeść, to nie krępuj się. - powiedział, widząc moje wahanie. Niemal wybuchłam śmiechem słysząc te słowa.

- Wezwałeś taksówkę? - zmieniłam temat . Wiedziałam, że tego nie zrobił. Miał plan, w którym nie było mojego szybkiego powrotu do domu.

Zignorowałam burczenie w brzuchu.

- Nie- odpowiedział, odpychając się od blatu. Po chwili usiadł przy stole naprzeciw mnie. - Powinniśmy porozmawiać. Wiesz o tym.

- Nie mamy o czym rozmawiać, a ja wracam do domu. Nie możesz mnie zatrzymać .

 - Nie, nie mogę, ale...cholera Sam! - widziałam bezsilność w jego oczach, gdy zaciskał dłonie w pięści - To nie może się tak skończyć. Powinniśmy porozmawiać, wyjaśnić sobie to wszystko. Wczorajsza noc...bałem się o ciebie...

- Nie powinieneś tego mówić- przerwałam mu, wstając.

- Powinienem.  - również wstał. - Musimy porozmawiać. To się tak nie skończy. - dodał  z mocą, jakby właśnie prowadził negocjacje  firmy wartej miliony. 

- To się jeszcze okaże. - warknęłam i szybkim krokiem ruszyłam do drzwi. Nickolas mnie ubiegł, zasłaniając sobą drzwi. - Nie pogarszaj sytuacji.

- Nie pogarszam, ja próbuję ją ratować. - syknął i zrobił krok w moją stronę.



Nie mogłam się powstrzymać, a nawet się wzruszyłam pisząc ten rozdział. Musiałam się nim z wami podzielić. Jednak chciałam też was uprzedzić, że kolejna część pojawi się najwcześniej w za kilka tygodni.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro