39
Samantha
Potrzebowałam chwili spokoju, relaksu, odskoczni od problemów w sprawie rozwodu, ale nie sądziłam, że znajdę się w barze od godziny pijąc sok. Choć z początku chciałam zamówić drinka to jednak w ostatniej sekundzie zdecydowałam się na coś co nie zawiera alkoholu.
— Na pewno nie chcesz czegoś mocniejszego? Wyglądasz na taką, która takiego potrzebuje. - odezwał się barman.
Poprawiłam czapkę na głowie i spojrzałam na zawartość szklanki.
- Dobra - powiedział - jeden drink nie zaszkodzi. - powiedziałam, chociaż zabrzmiało to jak pytanie.
- Nie zaszkodzi. - odparł i zabrał się za przygotowanie drinka, który po chwili stanął przede mną na blacie. - Nazywa się "Honesty Sin".
Zaśmiałam się słysząc tą nazwę. Można powiedzieć, że właśnie przez taki grzech spędzam początek weekendu w barze, a nie w ramionach ukochanego. Wzięłam pierwszy łyk alkoholu i pozwoliłam by jego cudowny smak rozlał mi się na języku. Nim się zorientowałam szklanka była pusta, a ja nabrałam ochoty na więcej.
- Poproszę jeszcze - powiedziałam, czując lekkie szumienie w głowie.
- I to rozumiem- odpowiedział barman i zaczął przygotowywać moje kolejne zamówienie.
Nick
Siedziałem w loży i leniwie dopijałem whiskey z lodem patrząc, jak Alec zabawia się z nowo poznanymi dziewczynami w klubie. Odchyliłem głowę do tyłu czując, jak kręgi mi strzelały, a wibracje muzyki tylko to potęgowały. Czułem przyjemne znużenie, gdy poczułem wibracje telefonu. Poczułem skurcz w karku, gdy z powrotem siadłem prosto na sofie. Wyciągnąłem telefon ze spodni. W jednej chwili zmęczenie i wpływ alkoholu zniknął na widok połączenia od Sam. Wstałem i odbierając połączenie szukałem ustronnego miejsca. Na szczęście loża, którą Alec zarezerwował miała również prywatny balkon.
- Sam? - odezwałem się pierwszy.
- Niestety nie - odparł męski głos. Poczułem, jak wszystkie włosy na ciele stoją mi dęba, a wolną rękę zacisnąłem w pięść. - Jestem barmanem, który obsługiwał Sam. Niestety nie potrafiłem dodzwonić się do Aleca, jak nakazała właścicielka telefonu. Nie miałem wyboru, więc zadzwoniłem do osoby o nazwie"Prawie były mąż". Sam leży w pokoju socjalnym po kilku drinkach.
-Dobrze pan zrobił, proszę podać adres zaraz się tam zjawię.
***
Po kilkunastu minutach taksówka stanęła pod barem, z którego dzwonił barman. W tym momencie nie obchodziło mnie, czy ktoś naśle na mnie dziennikarzy Musiałem znaleźć Samanathę.
Wkroczyłem do baru i od razu znalazłem wzrokiem barmana. Na mój widok wyprostował się i wybałuszył oczy.
- Dzwonił pan do mnie- odezwałem się do wciąż zszokowanego barmana. - Proszę mnie zaprowadzić do Sam.
Mężczyzna kiwnął głową i wskazał na drzwi do pokoju socjalnego. Szybkim krokiem udałem się we wskazanym kierunku.
Samantha leżała na kanapie cicho pojękując i wiercąc się szukając wygodnej pozycji, gdy włączyłem światło. Usiadłem obok niej nie mogąc uwierzyć, że znowu ją widzę. Odgarnąłem jej z oczu włosy, czując pod palcami jej miękką skórę.
- Nick? - powiedziała przyciszonym i lekko bełkotliwym głosem. - Naprawdę tu jesteś?
- Tak, naprawdę tu jestem.
- To znaczy, że znowu się upiłam i mam majaki. Ja się najwidoczniej nie uczę na błędach - powiedziała do siebie. Spojrzała na mnie mglistym spojrzeniem. - Czy skoro jesteś wytworem mojej wyobraźni to mogę ci coś powiedzieć? Obiecaj, że nie powiesz tego prawdziwemu Nickowi.
- Obiecuję.
- Kocham prawdziwego Nicka i wątpię bym przestała go kiedykolwiek kochać -westchnęła - Mimo, że ta świnia mnie zdradziła, nawet jeśli nie spała z tą suką. Okłamywał mnie, a tak nie powinien robić mąż, prawda? Sądziłam, że Nick mnie kocha i pozwoli byśmy razem rozwiązywali problemy, tym bardziej, że dotyczyły nas obojga.
Spuściłem wzrok, gdy w jej oczach pojawiły się pierwsze łzy. Gdy znowu na nią spojrzałem spała, a jej policzki były mokre od łez.
Kto czekał na nowy rozdział? Spodobał się ? Czekam na wasze opinie!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro