34
Nickolas Patter
Patrzyłem, jak gasł ekran komputera aż stał całkowicie czarny, a w jego odbiciu widziałem siebie. Przetarłem twarz i spojrzałem na piętrzący się stos pilnych spraw na moim biurku i cieszyłem się, że choć na następne kilka godzin będę mógł zająć myśli sprawami firmy. Upiłem łyk kawy, która od jakiegoś czasu stała się podstawą mojej diety i wziąłem ze stosu pierwszą teczkę. Już miałem zacząć wczytywać się w treść dokumentu, gdy usłyszałem hałas dobiegający z korytarzu.
- Nie może Pani tam wejść- podniesiony głos recepcjonistki rozbrzmiał na całym piętrze. - Nie jest Pani wpisana. - dodała, a jej kroki razem z tajemniczą osobą stawały się coraz głośniejsze. Podniosłem brew ciekawy kto chce mnie widzieć. Nie musiałem długo czekać. Po chwili drzwi otworzyły się z lekkim hukiem, a w ich progu stała Samantha oraz lekko podenerwowana pracownica. Spojrzała na mnie— Mówiłam, że...
— Nic się nie stało. — Szybko wstałem z fotela. — Możesz wrócić do swojej pracy. — dodałem, czekając aż wyjdzie i zostawi nas samych.
Sam patrzyła na mnie jakby widziała mnie pierwszy, przyglądała mi się uważnie przez kilka dobrych minut nim odwróciła wzrok i pokręciła głową jakby chciała czemuś zaprzeczyć.
— To prawda? Czy tylko powód, by stać się jeszcze bardziej popularnym? — odezwała się, siadając na knajpie. Uklęknąłem przed nią, biorąc jej dłoń w swoją i lekko ścisnąłem. Nie potrafiłem uwierzyć, że była tutaj i nie wyglądała na wściekłą lub zranioną, ale zagubioną.
— Sam?
— Nick, to prawda, że twoja partnerka na gali to twoja stalkerka i szantażysta, która...
— Kto ci powiedział? — przerwałem jej zły, że dowiedziała się o tej sprawie. — Alec?
— Tak, ale...
— Zabiję go, jak tylko go spotkam. — powiedziałem pod nosem.
— Gdyby nie on, nie byłoby mnie tutaj. — odparła miękko i spojrzała tak, jak dawniej.
— To zmienia postać rzeczy, najpierw postawię mu flaszkę, że Cię do mnie sprowadził, a później zabiję za to, że ci powiedział. — poczułem wielką ulgę, gdy widziałem, jak kąciki jej ust zadrżały ku górze.
— Nick...- zaczęła, ale przerwałem jej obejmując ją i przyciągając ku sobie. Na szczęście nie była przeciwna mojemu gestow, bo nie wiem co bym zrobił w przeciwnym wypadku. — Tęskniłam za tobą. Nie wiem czemu tak łatwo ci wybaczam. — dodała z twarzą przyciśniętą do mojej piersi.
— Panie Patter, Volke nie chce opuścić pańskiego mieszkania i żąda natychmiastowego spotkania się z Panem. — usłyszałem pukanie i głos mojego asystenta.
Volke vs Patter to może być niezłe pierwsze spotkanie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro