30
Ostatnim razem, gdy go wypiłam całe moje życie zaczęło przypominać kiepska komedię romantyczną...z tragicznym końcem. Ale coś z tyłu głowy szeptało, by znowu spróbować i wierzyć, że albo obudzę się z tego dziwnego snu albo wszystko magicznie się ułoży.
Potrząsnęłam głową, stojąc w sklepie przy regale z alkoholami i zastanawiając, czy aby ponownie spróbować wpaść w tą króliczą norę. Odkąd opuściłam mieszkanie Nicka nie dostałam od niego żadnej wiadomości. Nawet zwykłego Żegnaj.
Nie powiem, bolało to cholernie mocno. Po tych kilku dniach, gdy nie wyściubiałam nosa zza drzwi cały czas czekając na telefon od Nicka poczułam, że nie mogę tak dłużej być tak żyć. Zachowałam się, jak te wszystkie gwiazdy z okładek znanych czasopism, założyłam ciemne okulary i kapelusz z daszkiem licząc, że nikt we mnie nie rozpozna żony znanego miliardera. Nawet palec, na którym dotychczas nosiłam obrączkę wydywał się dziwnie lekki, gdy rano nie założyłam biżuterii.
Spojrzałam na wózek wypełniony artykułami po które tu przyszłam. Nie potrzebowaliśmy ich natychmiast, ale musiałam znaleźć wymówkę, by pooddychać świeżym powietrzem.
Wykładałam artykuły na taśmę, gdy na wielkim ekranie nad kasami wyświetlały się wiadomości. Zignorowałabym je gdyby nie pojawiły się dwa słowa kluczowe Nicolas Patter. Nagle cały świat skurczył się do tego jednego ekranu, gdy zaczęły się wyświetlać po kolei zdjęcia Nicka na jakieś gali, która odbyła się ostatniej nocy. Jednak to nie było najgorsze, moje serce zamarło, gdy widziałam przy jego boku inną kobietę, która dosłownie przyssała się do niego i nie odpuszczała. Nie wierzyłam w jego słowa, gdy zarzekał się, że to tylko przyjaciółka, a jego żona, czyli ja mam się dobrze. W dalszej części wiadomości dziennikarze co chwilę rzucali to nowe teorie na temat naszego związku.
Ziemia jakby osunęła mi się spod nóg, nie pamiętałam nawet jak zapłaciłam w kasie, ale wrocilamydo rzeczywistości, gdy biegłam do domu, a po twarzy spływały mi łzy.
Faceci to świnie, a Nicolas Patter jest z nich najgorszy.
Gdy myślałam, że już gorzej być nie może los pokazał mi, że to co ostatnio przeżyłam to była tylko rozgrzewka.
— Co ty tu, do cholerny, robisz?! — moje słowa opuściły usta szybciej niż zrozumiałam co widzę. Mój mąż, a za niedługo były, siedział w salonie moich rodziców i wyglądał na przybitego, jakby cierpiał. — Czyżby popularność ci spadła o pół procent z mojego powodu? — syknęłam. — Wypieprzaj z tego domu. Natychmiast. Nie chcę cię więcej widzieć, już nigdy po tym co mi zrobiłeś i cały czas robisz.
— Sam, może go jednak wysłuchasz. - powiedział tata, zbliżając się do mnie z podniesionymi rękami, jak to wściekłego zwierzaka. — On...
— Nie ma już nic więcej do dodania. — dokończyłam za niego. — Nie sądziłam, że staniesz po jego stronie po tym wszystkim. — dodałam i uciekłam do swojego pokoju zostawiając ich wszystkich na dole.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro