Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24

Samantha 

Czułam ekscytację i podniecenie na samą myśl o naszej pierwszej randce. Wreszcie  wszystko zaczęło iść w dobrym kierunku po tych wszystkich niepowodzeniach, które spadały na mnie ze wszystkich stron. Miałam na sobie eleganckie dżinsy i bluzkę do kompletu. Byłam w łazience i poprawiałam sobie makijaż, gdy zostałam porwana w tył prosto w objęcia Nicka. Zaczął całować mnie po twarzy, rozmazując starannie nałożoną szminkę. Mimo to nie potrafiłam powstrzymać śmiechu. 

— Nick, przestań. — Trzepnęłam go lekko po ręce. — Zniszczysz mi cały makijaż. 

— Niepotrzebny ci. — kolejny całus w policzek. — I bez niego jesteś piękna. 

Rozpływałam się od środka pod wpływem jego słów. Wiedziałam jedno, na Nickolasa Pattera nie ma lekarstwa, ponieważ nikt nie chciał się  z niego wyleczyć. W lustrze widziałam, że porzucił garnitur i styl prezesa, stawiając na dżinsy,  koszulę w kratę i skórzaną kurtkę. Wyglądał jak model z magazynów światowej mody, którego całowałam .

— A czy my nie mieliśmy gdzieś iść? — spytałam, gdy zdyszani oderwaliśmy od siebie usta.   

— To może poczekać.

— A gdzie się wybieramy?

— To tajemnica. Gotowa? 

— Przez ciebie muszę zacząć od nowa. — uśmiechnęłam się,  gdy spojrzał na mnie błagalnie. — Ale pośpieszę się,  obiecuję. — dodałam, ścierając szminkę. 

Specjalnie wolno zaczęłam nakładać na usta szminkę, starając się, by nie pominąć żadnego miejsca. Widziałam, jak wzrok mu ciemnieje, kiedy odcisnęłam na chusteczkę pełny kształt moich ust. 

— Właśnie widzę twój pośpiech. — burknął pod nosem.

***

Kreatywność  i motywacja do stworzenia niesamowitych rzeczy sprawiła, że Nickolas ma u stóp cały świat. Nie byłam więc zaskoczona, gdy zajechaliśmy pod największe wesołe miasteczko w tej części kraju. Gdy się zatrzymaliśmy, spojrzał na mnie z dziecięcym uśmiechem i oczekiwaniem najlepsze jest jednak to czułam tą samą ekscytację. 

— Trafiłeś w punkt. — wyszeptałam, obmyślając w głowie, na czym  najbardziej chciałabym  się przejechać. 

— Cieszę się, że ci się podoba. Kolację mam zaplanowaną na trochę późniejszy czas, ale jeśli jesteś głodna, to mogę ją przyśpieszyć. 

— Nie, nie jestem  głodna.  — odparłam szybko, chłonąc widok karuzeli, samochodzików i zjeżdżalni. — Od czego zaczynamy? 

— Zdaję się na ciebie. — powiedział,  gdy złapałam go za rękę i zaciągnęłam do najbliższej atrakcji. 

Następne godziny spędziliśmy na śmianiu się, przytulaniu i dobrej zabawie. Z początku miałam wątpliwości, czy ktoś nie rozpozna i nie sprzeda zdjęć dziennikarzom, ale widząc zrelaksowanego Nicka miałam pewność, że wszystko przygotował. 

— Kolacja? — spytał, pomagając mi zejść z wagonika. Nogi miałam jak z waty, a gardło przypominało papier ścierny od ciągłego śmiania się i krzyczenia. 

Pokiwałam głową i pozwoliłam się poprowadzić w stronę zamkniętej części parku. Wsiedliśmy na diabelski młyn,  który rozświetlił się milionem kolorów za sprawą pracownika, który zajmował się maszyną. Maszyna ruszyła i zatrzymała się, dopiero gdy osiągnęliśmy najwyższy punkt. Z początku nie zauważyłam talerzy i na stoliku między nami, dopóki Nick nie zdjął pokrywy z metalowego pojemnika i nie zaczął nakładać jedzenia na mój talerz .

— Mam nadzieję, że podoba ci się randka. — powiedział,  znając moją odpowiedź. 

Nickolas 

Wszystko szło według planu. Ludzie, których zatrudniłem na tę noc sprawowali się naprawdę dobrze, a jedzenie było pyszne. Byliśmy z Samanthą sami, kilkanaście metrów nad ziemię i czułem się naprawdę szczęśliwy. Od kilkunastu chwil mój telefon nie przestawał wibrować, musiałem go odebrać, a nie chciałem przerywać tej chwili. W końcu telefon ucichł, ale sekundę później otrzymałem SMS.

Schyliłem się i spojrzałem na wiadomość od mojego asystenta. 

Trzy godziny temu wyszła za kaucją Amanda Folke, stalkerka, która otrzymała zakaz zbliżania się do pana Pattera. 

— Czy coś się stało? — zmartwiony głos Samanthy wyrwał mnie z szoku. Spojrzałem na nią i zmusiłem się nastroju sprzed kilku chwil. 

— Nic się nie stało. — powiedziałem. — a w kazdym razie nic pilnego, a teraz jedz, bo wystygnie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro