Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16

Nickolas

Wjechałem na autostradę i kierując się wskazówkami Sam i drogowskazami jechałem na północ do wujka Sam, który miał ją ukrywać do czasu, aż moja żona nie osiągnie pełni sił.

Spojrzałem w lusterku na jej odbicie, patrzyła za okno, nawet na moment nie odrywając wzroku od szyby.

Jej kłótnia z ojcem nie ustąpiła nawet gdy przyjechałem zawiadomiony telefonem jej matki, co więcej, kłótnia weszła wtedy na nowy poziom. Niemal siłą wyciągnąłem stamtąd Sam, a gdy tylko opuściliśmy mury dziewczyna zamilkła. Jej pozorny spokój był odzwierciedleniem mojej wściekłości do ojca Sam. Czy on nie rozumiał, że Samantha jest dorosła i sama może decydować za siebie?!

Na szczęście prowadziłem, więc mogłem, choć na chwilę skupić się na innych rzeczach.

— Nick. — odezwała się pierwszy raz, odkąd wyszliśmy ze szpitala, czyli prawie dwie godziny temu. — Czy myślałeś kiedyś o rodzinie? Spokojnie, nie planuję być teraz w ciąży. — dodała szybko.

— Tak, myślałem o tym i kiedyś z pewnością chciałbym mieć rodzinę — która przywita mnie , gdy wrócę do domu po pracy—. A ty?

— Chyba tak. — wyczułem w jej głosie niepewność. — To znaczy z pewnością o tym pomyśle, gdy wszystko się już uspokoi— posłała mi wymuszony uśmiech— a poza tym dziękuję, że zadzwoniłeś do mojego wujka, Corda i wszystko załatwiłeś. Bez ciebie by mi się to nie udało.

— Gdyby nie ja nie miałabyś spotkania czołowego z samochodem. — Prychnął em, zjeżdżając z głównej drogi.

Stanąłem na światłach, gdy poczułem, jak Sam mnie obejmuje zza oparcia fotela. Traf chciał, by jej dłonie splotły się idealnie nad moim sercem.

— Przestań. Wydarzyło się i tyle, choć drugi raz nie chciałabym tego przeżyć. U wujka są naprawdę niezwykłe miejsca, które znają tylko nieliczni, więc jeśli kiedyś zostaniesz na dłużej, to może ci pokażę.

Poczułem, jak kąciki ust mi drgały, zdradzając mój plan. Nie chciałem, by Sam się teraz dowiedziała, że wziąłem cały tydzień wolnego, by spędzić czas z moją żoną w ramach naszego miesiąca miodowego. Raczej nie sądziłem, że będzie zadowolona z wycieczki na Karaiby.

— Zobaczymy. — Poklepałem ją po dłoni.

— A ty jak się czujesz?  To całe zamieszanie pewnie nieźle wtrąciło cię z równowagi. — spojrzała na mnie smutno.

— A chcesz wynagrodzić mi to jakoś?

Zafalowałem brwiami.

— A masz coś konkretnego na myśli? — usłyszałem w jej głosie kokietkę, co od razu sprawiło, że trudno będzie mi ukrywać pewne rzeczy.

Ale jeśli chodzi o jej pytanie to mam pewien plan, piękny w swojej prostocie, ja, Sam i łóżko na końcu świata. Z trudem udawaję, że właśnie, gdyby nie to, że tak na mnie działa nie zwróciłbym na nią uwagi w klubie tamtej pamiętnej nocy.

Według nawigacji zostało nam około pół godziny jazdy, ale dla mnie było to za długo. Po niespełna pięciu minutach wjechałem do lasu i zaparkowałem za pierwszym zakrętem. Wyskoczyłem z samochodu i jeszcze szybciej otworzyłem drzwi od strony Sam. Jej zaróżowione policzki i przyśpieszony oddech świadczyły, że jej myśli, choć po części pokrywają się z moimi.

— Powiedz, jeśli chcesz przestać. — położyłem ją na tylnych siedzeniach i nachyliłem się, pociągając jej koszulkę niemal pod sam stanik. Zdusiłem w sobie warknięcie, widząc jej niemal niebieskofioletowy brzuch.

Zacząłem delikatnie całować ją w górę od pępka, starając się nie omijać nawet milimetra.

Nasze małżeństwo prawdopodobnie należało do nienormalnych, zaczęliśmy od końca. Najpierw małżeństwo, a dopiero później zaczęliśmy poznawać siebie nawzajem. Choć zawsze pragnąłem więzi podobnego do tej, która łączyła moich rodziców, przyjaźni od najmłodszych lat, to jednak nie wiedziałem, ile mógłbym wtedy stracić.

— Nick. — jej drżący szept przeszył mnie na wskroś. Mimo tego, że wszystko zrobiliśmy nie tak, to zauważyłem, że tak właśnie być powinno i to było cudowne.

— Słucham.

— Zostaniesz ze mną przez kilka dni, proszę.

— Muszę się nad tym zastanowić. — mruknąłem, splatając nasze palce. Jej pierś unosiła się szybko, a biodra zaczęły drżeć, niemal niezauważalnie ocierając się o mnie. Docisnąłem do niej biodra, a jęk, który wydobył się z jej ust, sprawił, że przestałem myśleć rozsądnie. — Nie chcę robić tego tutaj. — w odpowiedzi objęła mnie nogami i zaczęła poruszać się rytmicznie, całkowicie zatracając się w przyjemności.

Po kilku minutach z krzykiem, który stłumiłem pocałunkiem. Później nim się obejrzałem, siedziałem, a na moich kolanach Sam gorączkowo szarpała się z guzikami koszuli.

— Teraz twoja kolej. — wysapała, całując mnie po szyi. Chciałem powstrzymać Sam, ale jej dotyk działał na mnie ogłuszająco.

W spodniach czułem taki ból, że prawie się już nie opierałem, a tylko sekundy dzieliły mnie od zdarcia z  mojej żony ubrań.

— Wreszcie was znalazłem. Sam, nie przywitasz się z wujkiem?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro