Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14

Samantha

Tata patrzył na Nicka z nieskrywaną złością i odrazą. Po moim mężu widziałam, że nie ma najmniejszej chęci z nim rozmawiać i nie dziwiłam mu się. W jego oczach był przyczyną całego zła i żadne argumenty o moim współudziale nawet nie próbował zrozumieć. 

-Tato, czy mógłbyś pójść do mamy, mówiła, że poszła do stołówki. Uspokój ją, a ja za ten czas porozmawiam z Nickolasem. Proszę. - dodałam, widząc, z jaką determinacją patrzy na niego i zaciska usta. Spojrzał na mnie i po kilku minutach westchnął, przegrywając tę milczącą bitwę.

- Pozostaje mi wierzyć, że wiesz, co robisz. - Pocałował mnie w czoło i wyszedł, zostawiając mnie samą z Nickiem. Odczekaliśmy kilka minut upewniając się, że nikt nam nie przeszkodzi.

— Przepraszam...— zaczęliśmy i przerwaliśmy jednocześnie.

— Nick...

— To była moja wina, przepraszam.

Mogłam jedynie pokręcić głową. Przez ten krótki czas,  który spędziłam z Nickiem, zrozumiałam dwie rzeczy o moim mężu, kiedy się angażuje to całym sercem, stara się, by to nie była rzecz ulotna lub  zapomniana. Nickolas jest stabilnością, a to, co go łączy z innymi jest trwałe i nieprzemijalne. Zazdrościłam Aleckowi przyjaźni z Nickiem, bo wiedziałam, że zawsze mogę na kimś polegać, choć zapewne droga do niej była ryzykowna. 

Wcześniejsza rozmowa z tatą dała mi do myślenia i zrodziła w moim otumanionym przez leki umyśle pewien pomysł, ale tym razem nie miałam zamiaru odpuścić. 

Wzięłam Nicka za rękę i wskazałam na krzesło obok łóżka. Posłuchał, ale i tak pozostała najważniejsza część pozostała jeszcze do omówienia.  

— W Gorthill mam wujka. —  Nadal z trudem potrafiłam skupić wzrok i walczyć z bólem w ciele, ale wzięłam wdech powietrza I kontynuowałam. — Jest to małe miasto, a wujek ma szacunek wśród mieszkańców. Po wypisie ze szpitala chciałabym tam pojechać z dala od dziennikarzy i rodziców. —  Jestem dorosła, dodałam w myślach,  ale przed wypowiedzeniem tych słów powstrzymał mnie nagły kaszel. Nick natychmiast podał mi kubek z wodą. 

— Widzę, że sobie to wszystko przemyślałaś. — westchnął i objął moją rękę  swoimi ciepłymi dłońmi. — Na jak długo? 

— Mam pewne oszczędności, więc pewnie wynajęłabym sobie domek letniskowy. Wujek nie jest taki jak moi rodzice,  nie będzie sprawdzał co chwilę co u mnie, ale wiem, że mogę na nim polegać. 

—  Rozchmurz się. — powiedziałam,  wolną rękę położyłam na jego policzku. — Nie powiedziałam przecież, że nie możesz mnie odwiedzać. 

Posłał mi zadziorny uśmiech, dzięki któremu poczułam mrowienie na skórze.

— Niestety pani Patter jesteś na mnie skazana. Nie ukryjesz się przede mną — dodał, całując moją dłoń. — Zawsze cię znajdę.

Mówił niskim chrapliwym głosem, który pozostaje zapamiętany do końca życia. Mimo że wiedziałam, że się ze mną droczy, nie mogłam powstrzymać się przed myślą, że nawet tutaj, w szpitalu próbuje mnie uwieść.

— Zabrzmiało to trochę niebezpiecznie, chyba powinnam czym prędzej zniknąć, nim wpadnę w twoje sidła.

Postanowiłam zagrać w jego grę.

— Niestety już za późno. Przyjmując moje nazwisko i obrączkę, dobrowolnie oddałaś się w moje ręce.

— Jest Pan zbyt pewny siebie, panie Patter. Mówił już to ktoś panu?

— Moja żona, która szaleje za mną. — mrugnął do mnie, a uśmiech z jego twarzy nie schodził nawet na moment. — Można by powiedzieć, że jestem całym jej światem.

Roześmiałam się, ignorując ból w szyi i twarzy. Ten facet jest niesamowity, a jego słowa nie mogłyby być prawdziwsze, choć nie do końca zdawałam sobie z tego sprawę.

— Odważna kobieta, nie ma co. — powiedziałam po chwili z nadzieją, że mój głos nie zdradził wzruszenia, które ściskało mnie za serce.

— Nigdy nie twierdziłem inaczej.

Nachylił się i delikatnie zaczął muskać moje usta swoimi wargami, które zawężały mój świat do tego momentu, do tej jednej osoby.

Dlaczego on zawsze musi mieć rację?!

Do zobaczenia!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro