Za zamkniętymi drzwiami
Skąpany w błękicie, z koroną i obietnicą po prostu musiał być uwielbiany. Wpływowe rodziny, bogacze, krętacze, inni wielcy przywódcy, uczeni i święci — oczywiście, że każdy z nich widział w nim ten idealny moment. Brakujący element, pierwszą płytkę domina, która dotknięta lodowatą dłonią kostuchy wprawi w ruch biedniejszych, słabszych i zniszczonych przez zżółkłą księżniczkę ludzi.
Uśmiechnięty od ucha do ucha, głosząc podniosłym tonem prawdy o Riliane; porywając Germaine do radosnego i szybkiego tańca; pijąc z nimi i żartując po prostu musiał być kochany. Tak spokojny podczas snucia dalszych planów; przy zmywaniu z siebie krwi i wcześniejszym obserwowaniu rozłączanej od reszty ciała głowy, musiał być szanowany.
Był ich obrońcą i ucieleśnieniem bezpieczeństwa, dlatego nikt nie musiał wiedzieć o jego nocnych wędrówkach.
Nikt nie musiał wiedzieć o zamkniętych drzwiach i kolejnych sukniach zakładanych na martwe ciało sługi; o delikatności z jaką chwytał i podnosił, by później wirować z nim po całej komnacie; o smrodzie, jaki potęgował się z dnia na dzień; o dwóch słowach, które wypowiadał nim dotykał chłodnych warg bliźniaka Riliane.
Dla ich dobra, to musiało pozostać jego słodkim, przegniłym sekretem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro