3. Co tu robi to kasyno? cz. 1 (liga młodych)
- Bart pośpiesz się. - ponaglił co po raz kolejny Jaime, który już od "dawna" miał na sobie pancerz i czekał, aż Impuls wreszcie wylezie ze swojego pokoju.
- Chwila! - odkrzyknął mu przyjaciel, a z pokoju dało się słyszeć uderzenia różnych rzeczy o podłogę.
Normalnie jakby Bart specjalnie demolował pomieszczenie.
- Dlaczego ci sprinterzy zawsze muszą się tak wlec? - mruknął do siebie Niebieski, przewracając przy tym oczami i opierając jedną ręką o ścianę, jak gdyby już się zmęczył.
"Nie, po prostu trafił ci się najwolniejszy z nich wszystkich" - potęgował jego niezadowolenie skarab.
Chłopak tylko westchnął, nie wiadomo czy że zniecierpliwienia czy jako "odpowiedź" na komentarz skarabeusza.
-Jestem! - oznajmił głośno Impuls, wybiegając z pokoju i zamykając za sobą drzwi tak szybko, że omal nie wypadły z zawiasów. - Możemy ruszać. - stwierdził radośnie.
"Tia, możemy".
Jaime nie miał dzisiaj humoru, dlatego nie był zbytnio szczęśliwy, kiedy godzinę temu dowiedział się od Nightwinga, że będzie miał nieplanowana misje z Bartem-myślnik-Impulsem i to akurat wtedy, kiedy miał się zacząć uczyć do klasówki z chemii czy fizyki. Nie ważne co to było, i tak miał do tego przysiąść.
A zamiast tego leciał teraz parę metrów nad ziemią, patrząc na smugę kurzu, którą zostawiał po sobie biegnący Impuls i słuchał jego gadania. A raczej słuchał by, gdyby go ono w tej chwili obchodziło. Jedyny plus był taki, że przynajmniej skarabeusz narazie się nie odzywał. Narazie.
Po kolejnych paru chwilach, duet dobiegł-doleciał na miejsce, a przynajmniej przed mur oraz bramę prowadzącą do niego.
Niebieski wylądował, po czym znacząco spojrzał na przyjaciela, a ten domyślił się, że chodzi o zmianę koloru kostiumu. Tym razem wiedział gdzie to się wciska i trafił. Za którymś razem.
"Po co mi czarny kostium skoro kamery i tak mnie nie wykryją?" - pomyślał sprinter.
- Dobra. - zaczął mówić półszeptem Jaime. - Musimy się teraz dostać do środka. Górą odpada, bo te kamery na murze wykryją ruch, a zanim nie będziemy wewnątrz nie... - zanim chłopak dokończył, albo zorientował się, że nie ma do kogo mówić, usłyszał za sobą skrzypnięcie metalowej furty, a gdy się odwrócił, zobaczył Impuls z chytrym uśmiechem, a za nim otwarte przejście.
- Aha... - skomentował jednym słowem.
- Co cię tak dziwi? Jak chcesz możesz przodem. - powiedział prawie jednym hurtem Bart, po czym się odsunął i wskazał przyjacielowi drogę.
Żuk ruszył przed siebie, a po postawieniu pierwszych kilku kroków na posesji, wewnątrz swojej głowy usłyszał:"Kamery dezaktywowane". Uśmiechnął się na myśl, że skarabeusz "znośnie" współpracuje, do momentu, gdy usłyszał dalszą część.
"Teraz możesz pozbyć się Impulsa i resztę załatwić sam".
- Eh... A Ty ciągle o tym samym. - mruknął do niego w odpowiedzi "nosiciel". Słowa "pozbyć" i "załatwić", nie napawały go optymizmem.
- Hm? - zainteresował się Bart, słysząc, że Jaime coś mówi, ale zaraz skapnął się, że wypowiedź nie była skierowana do niego.
Przez chwilę na terenie panowała idealna cisza, przerywana tylko odgłosami świerszcza.
- Tak właściwie to czego my szukamy? - przerwał to milczenie Bart.
- Cii. - upomina to o zachowanie względnej ciszy Jaime. - Musimy dostać się do środka. - powiedział wychylając się lekko, by zobaczyć czy za rogiem nikogo nie ma.
"To samo mówiłeś wcześniej" - pomyślał Impuls, przypominając sobie dokładnie te same słowa przyjaciela, wypowiedziane trochę wcześniej i czekał na dalsze słowa kumpla.
- Po co my tu w ogóle jesteśmy? - zadał kolejne pytanie.
Żuk pomyślał, że Impuls znowu był rozkojarzony, kiedy Nightwing mówił o ich zadaniu, ale przypomniał sobie, że tylko on dostał szczegóły misji.
- Musimy wejść do budynku, nie zastać strażników i wydostać z kasyna jeden z przedmiotów w teoretycznie nieistniejącym tam skarbco-muzeum. - przedstawił wypowiedź po ułożeniu jej w myślach.
- Masz na myśli wparować tam, nie dać się złapać i wykraść coś z... to jest kasyno?
- Tak. - odpowiedział skrótowo na wszystkie pytania. - Poza tym wparowywaniem. Musimy być niezauważeni. - dodał.
- Stary, jak niby można nie zauważyć bohatera? Może najpierw ich pokonajmy a potem... - przerwał mu znak Jaimego.
Na początku Bart nie wiedział czy to znak, żeby znowu się uciszył czy coś innego, ale gdy poszedł wzrokiem we wskazywanym kierunku, zobaczył na górze otwarte okno.
- Widzisz? - zapytał retorycznie Skarabeusz. - Ja wejdę pierwszy, a ty stój na czatach. - Impuls skinął na to głową.
Żuk natomiast rozwinął skrzydła i poleciał do góry.
- Co ja mam robić na czatach? - spytał sam siebie sprinter. - I jakie kasyno jest otoczone murem? - Bart powiedziałby to głośniej, ale pamiętając o zachowaniu jakiejś tam ciszy, utrzymał ją.
Hejka! To jest pierwszą część one-shotu dla heroesMN (albo dwu-shota?) Chyba będą tu dwu-shota albo i nawet trzy... Wiem, że to słabo możliwe, ale ja to właśnie wymyślam więc...
Sorki, że tak późno. Będę się teraz starać pisać szybciej, przynajmniej zamówienia. Chociaż swoich pomysłów też trochę mam.
No i oczywiście pamiętajcie o propozycji innego tytułu, jeśli wam się nie spodoba.
No, to do zobaczyska!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro