Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

Dzień zakończenia roku szkolnego, 2020, Seattle


Korytarze Côté High wiały pustką. Aless przechadzał się w okolicach drzwi do auli, na której odbywało się oficjalne zakończenie roku. Chciał wejść do środka, ale spóźnił się na ceremonię i teraz wywołałby niepotrzebne zamieszanie wokół własnej osoby. Z sentymentem oglądał, jak szkoła zmieniła się przez dwa miesiące, jak go nie było. Nie były to duże zmiany, głównie zmieniła się atmosfera. W powietrzu unosiła się aura spokoju. Aless podczas zwiedzania znalazł wydzielony kawałek ściany poświęcony pamięci wszystkich ofiarom Heartlessa. Użyto pseudonimu ze względów wizerunkowych, choć Côté High bardzo dobrze wyszło na tej całej sytuacji, na tyle ile się dało. Nikt nie miał za złe dyrekcji, że nie zorientowała się, że coś jest nie tak. Dzięki udokumentowaniu przez Edena i Monique było jasne, że nikt nie miał pojęcia, co ukrywa Benjamin Baker. Zrobili z tego reportaż, przepytując osoby na festynie i dopytując o szczegóły oraz osobiste przemyślenia.

Aless wyjechał z Seattle parę dni po festynie. Zaliczył całonocną rozmowę z Bakerem, dopytując o wszystko, o co tylko mógł. Nie było to do końca zgodne z prawem, ale biorąc pod uwagę okoliczności Dawn, namówiła nie tylko Lawsona, żeby Aless mógł to zrobić, ale i sędzinę do tego, żeby przymknąć oko na sposób zdobytych informacji. W końcu nie na co dzień sądzi się łowcę czarownic, a to miało spory wpływ na wszystko. Po powrocie do Londynu Aless docenił, że jego mieszkanie nie stało się ruiną. Co prawda usechł mu kaktus, a większość jedzenia już dawno się przeterminowało, ale poza tym wszystko stało na miejscu. Nigdy się tak nie cieszył na powrót do domu, ale bardzo szybko zdał sobie sprawę, że tęskni za Seattle. Tęskni za ludźmi, których zostawił.

– Aless?

Z zamyślenia wyrwał go głos Scarlett. Odwrócił się wolno i zobaczył, jak z auli wychodzą uczniowie w czarnych togach z morskimi wykończeniami.

– Mówiłem, że przyjadę na zakończenie roku. Ktoś w to wątpił? – zapytał, teatralnie rozkładając ręce na bok.

Rävgor bez słowa ostrzenia się na niego wręcz rzucił i przez dobrą chwilę nie chciał puścić.

– Zabierz mnie od nich. Jedyne, o czym mówią, od kiedy wyjechałeś to studia i studia. Ja nie chcę – powiedział, błagalnym głosem – Proszę.

Rävgor mówił na poważnie. Od połowy kwietnia jego znajomi i przyjaciele mówili tylko o jednym — studia. Na tym etapie zdał sobie sprawę, że bierze rok przerwy od nauki. Nikt w rodzinie nie miał mu temu za złe. Nawet ojciec przyjął to bez wyrzutów.

– Co wyście mu zrobili? – Aless nie wiedział, co ma zrobić.

– Nie przyzna się, ale tęsknił – odpowiedziała Lauren.

Rävgor odsunął się od Alessa. Spojrzał za siebie i dostrzegł, że reszta jego bliższych znajomych zdążyła już całkowicie wyjść z auli i przypatrywała się tej dziwnej scenie.

– Bez przesady. Wciąż mieliśmy ze sobą kontakt... – Rävgor zaczął się nieudolnie tłumaczyć.

– Na jak długo przyjechałeś? – spytał Ian, zmieniając temat na mniej niekomfortowy.

Aless spojrzał na Iana, nie mogąc się nadziwić, jak bardzo pasuje do tej grupki, którą miał przed sobą.

– Nie jestem pewien. Zrobiłem sobie oficjalne wakacje od bycia detektywem i wrócę do tego tylko w ostateczności. Mogę zostać tak długo, jak będę chciał.

– Dobrze dla ciebie – powiedział szczerze Jeremy. Jedynie on i Harry nie mieli na sobie tóg. – Po tygodniu będziesz miał dość i wrócisz do Europy. Już mówisz z czymś udającym brytyjski akcent.

– Nieprawda....

– Mówisz. Trochę inaczej akcentujesz słowa, wiesz? – dodała Scarlett.

– Jeszcze jedno słowo o moim akcencie, akcencie osoby, której angielski nie jest pierwszym językiem, a żadne z was nie dostanie prezentów, jakie dla was przywiązałem, zrozumiano? – Odpowiedziała mu cisza. – Kończycie szkołę, nie udawajcie zdziwionych. Musiałem coś ze sobą zabrać.

James uśmiechnął się pod nosem.

– Oczywiście, że musiałeś.

– Macie jakieś plany na dziś? Półtorej godziny temu wysiadłem z samolotu i przyjechałem tu prosto z lotniska. Nie będę udawać, że bym odpoczął – kontynuował Aless.

– Tak się składa, że mamy. Scarlett nas zaprosiła do jej domku w lesie – odpowiedziała Lauren.

Scarlett skinęła głową na potwierdzenie.

– Lepiej jedź odpocząć, trochę tu jeszcze zostaniemy – dodała Scarlett – Wtedy udam, że dopiero, co przyjechałeś i przywitamy się prawidłowo z tobą i twoimi prezentami dla nas.

Po korytarzu rozniósł się cichy śmiech. Aless przystał na tę propozycję, a reszta zaczęła się rozchodzić. Vasile w ostatnim momencie zatrzymał jednak Jamesa. Wyjął z kieszeni małe pudło i dyskretnie mu wręczył.

– Nie pytaj... Długo mi zajęło jego zdobycie, ale jest – powiedział ściszonym głosem Aless.

James otworzył pudełko. W środku znajdował się pierścionek z ciemnego złota z chatonem w kształcie róży podtrzymujący czerwonym diament.

– Wow... Nie wiem, jak mam ci dziękować... Jest idealny, nie wiem co powiedzieć... Dziękuję.

– Po prostu oświadcz się Lauren i zaproś mnie na ślub... Nie mogę się doczekać, żeby wszystkim opowiedzieć na tym, jak go zdobyłem. Historia życia po prostu. Jezioro Loch Ness to bardzo ciekawe miejsce.

***

Rävgor z Jeremym wrócili do auli. Pod sceną stał Myers, który rozmawiał z Melanie, za to Sia, Kyle i Nancy siedzieli w pierwszym rzędzie, czekając na moment, w którym będą mogli opuścić szkołę. Rävgor zatrzymał się pod koniec schodów. Trochę do niego nie docierało, że skończył liceum.

Na zakończenie roku przyszedł też jego ojciec. Rävgor od czasu ich rozmowy nie miał z nim zbytnio kontaktu. Widzieli się parę razy, nigdy nie sam na sam. Wyjątkiem była ich dzisiejsza rozmowa przed ceremonią. Melanie swoim milczeniem i wpatrywaniem się w syna, przekonała go, żeby się przemógł i porozmawiał choć przez pięć minut z ojcem. Rävgor zrobił to z niechęcią, głównie przytakiwał z grzeczności, marząc o tym, żeby ta rozmowa się już skończyła. Nie czuł potrzeby poprawiania z nim relacji, przynajmniej nie teraz.

– Ten rok tak szybko zleciał – powiedział Myers – Kto by pomyślał, co?

– Możemy już iść? – wtrącił im się w rozmowę Rävgor – Sama mówiłaś, że jeśli wyjdziemy za późno, to utkniemy w korku.

– Pamiętam o tym.

Rävgor nie skomentował i usiadł na schodach. Tradycją było, że kiedy jakiś Lupus zakończył pewien etap edukacji, rodzinnie wybierali się na jedzenie, żeby móc to uczcić. Rävgor nie był zbytnio fanem tej tradycji, chociaż głównie przez to, że Philip bardzo często brał w nich udział. Dziś zrezygnował, nie chcąc psuć nastroju swojemu synowi w takim dniu.

– A może jutro pójdziemy coś zjeść? – zapytał po chwili Rävgor.

– Żebyś spędzał z nami czas na kacu? – odparła Melanie, odwracając się do niego.

– Żebym mógł jeść coś dobrego, będąc na kacu. Brzmi fair.

– Nie! Specjalnie wziąłem dziś wolne – jęknął Kyle.

– Żartuję przecież... Jutro nie będę mieć siły, żeby wychodzić do ludzi.

Nancy poczuła wewnętrzne zażenowanie i wróciła do przeglądania social mediów. Reszta rodzeństwa miała podobną reakcję, jedynie Kyle się lekko uśmiechnął.

Rävgorowi pozostało więc czekać, aż będą mogli wyjść ze szkoły. Mimowolnie przypomniał sobie, kiedy podczas festynu jego mama i Dawn zaprowadziły ich na aulę, żeby wygłosić bardzo długie monologi o braku wyobraźni tego, co mogłoby się stać, o byciu nieodpowiedzialnym czy niedojrzałym podejściu do życia. Ani Rävgor, ani Scarlett nie dostali co prawda wielkich kar czy szlabanów na wychodzenie z domu, ale właśnie do zakończenia roku musieli meldować za każdym razem, gdzie oraz z kim dokładnie idą i mówić o wszystkim. Melanie i Dawn doszły do porozumienia, że skoro ich dzieci potrafią pod ich okiem ukryć cały spisek jak złapać mordercę, to przy zakazie wychodzenia z domu, nawet nikt się nie zorientuje, kiedy z niego wyjdą i zdążą do niego wrócić. Aless oczywiście też się wtedy nasłuchał, że nie powinien się nigdy zgadzać na ryzykowanie życia innych, szczególnie dzieci, których miał de facto pilnować. Po długich monologach dopiero następnego dnia cała trójka zdobyła się na to, żeby opowiedzieć dokładnie cały plan i to jak na to wszystko wpadli. Nie polepszało to niczyjej sytuacji, ale chociaż tłumaczyło, czemu w tym momencie nie mieli innego wyjścia. Rävgor do dziś był w szoku, jak Scarlett dobierała odpowiednie słowa, żeby ta historia nie brzmiała na z góry założony samobójczy plan. Bardzo często zdarzało jej się powtarzać, że na szali były życia innych niewinnych osób. Dawn mając za sobą rozmowy z Bakerem, pierwsza się złamała i przyznała, że na ich miejscu pewnie zrobiłaby to samo, ale to nie znaczy, że ominą jej córkę konsekwencje.

– Nie mogę patrzeć na wasze znudzone twarze – powiedziała Melanie.

– Ciężko nie być znudzonym, słuchając rozmowę, w której nie bierze się udziału – zauważyła Sia.

– Następna osoba, która zacznie narzekać, płaci za obiad.

Rävgor przewrócił oczami z nawyku. Lubił tą dziwną i niejasną atmosferę, jaka panowała w jego domu od jakiegoś czasu. I to, że panował w nim spokój. Nigdy nie sądził, że faktycznie będzie w stanie powiedzieć na głos, że rozwód rodziców przyniesie mu ulgę.

Uśmiechnął się do siebie z myślą, że w końcu podoba mu się jego życie.

***

Dzień powoli się kończył. Słońce już dawno zdążyło zniknąć za horyzontem drzew, pozostawiając na niebie różowe smugi. Mimo że Scarlett nigdy nie przepadała za latem, lubiła późne zachody słońca. Siedziała przy blacie w kuchni, popijając drinka, którego zrobił jej Harry. Dom w lesie okazał się idealnym miejscem do urządzenia imprez – duża przestrzeń do spędzenia czasu i do spania, łatwy dojazd, na kompletnym odludziu. Obserwowała, jak jej znajomi się nękają Jamesa, żeby wydał, co ukrywa. I choć Scarlett uważała, że trochę przesadzają, nie chciało jej się wtrącać w tę sytuację.

Obróciła szklankę w ręce. Czuła dziwną pustkę, od kiedy oficjalnie skończyła szkołę, ale i ulgę, że chwilowo nic nie musi, jak cieszyć się względną wolnością i możliwością wyboru. Uśmiechnęła się do siebie i dopiła zawartość szklanki.

Kiedy podniosła wzrok, zauważyła, że z portalu wyszedł Aless, który zdążył się przebrać przez ostatnie godziny. Miał na sobie ciemnobrązowy golf, czarne spodnie, wyniszczone Oldskule oraz niepasujące do siebie skarpetki — jedna morska, a druga amarantowa. Do tego miał przewieszoną przez ramię swoją skórzaną torbę.

– Urocze – powiedziała Scarlett, kiedy tylko Aless wszedł do środka.

Przewrócił tylko oczami. Niepostrzeżenie przeszedł przez pokój i położył torbę na blacie, żeby przytulić Scarlett na przywitanie.

– Powiedziałbym, że co innego jest urocze, ale – zaczął Jeremy – obiecałem coś Rävgorowi.

Rävgor poczuł wewnętrzne zażenowanie, że jego brat musiał o tym wspomnieć.

– Musiałeś? – zapytał.

– Ktoś musiał.

– Mówiłam o jego skarpetkach – wtrąciła Scarlett, kiedy ona i Aless zdążyli się już od siebie odsunąć – Urocze to przecież.

Jeremy jako pierwszy się wychylił, żeby zobaczyć, o czym mówi Scarlett.

– Wciąż obiecałem coś Rävgorowi – powiedział, ukrywając uśmiech dłonią – Nie powiem tego. – Po czym wybiegł z salonu do łazienki.

Harry dość teatralnie podniósł rękę, jakby chciał coś powiedzieć, ale powstrzymał się, jedynie napił się piwa.

– Co on ci obiecał? – zapytała Abigail, patrząc bezpośrednio na Rävgora – To nie jest pierwszy raz, kiedy o tym mówi.

– Cóż... Po tygodniach nękania go obiecał mi, że nie będzie rzucać tekstami sugerującymi związek kogokolwiek z kimkolwiek, kiedy Aless przyjedzie – powiedział słabo, wpatrując się w miejsce, gdzie przed chwilą siedział jego brat – Świetnie mu to idzie.

– Pójdę sprawdzić, jak się czuje – zasugerowała Lauren.

Nikt jej nie powstrzymał, więc Lauren, jakby nigdy nic wstała i poszła za Jeremym. Abigail wciąż wpatrywała się w Rävgora, szukając czegoś więcej w jego wypowiedzi, a Louis próbował ją przekonać, żeby dała sobie z tym spokój. Ellie i James byli pogrążeni w tajemniczej rozmowie, której nikomu z reszty nie chciało się rozszyfrowywać. Harry trochę odsunął się od reszty, pijąc w ciszy kolejne piwo, a Ian zaczynał przysypiać obok niego.

– Możemy się przejść? – zapytał Aless, patrząc na Rävgora, a później na Scarlett – W trójkę?

Rävgor i Scarlett zgodzili się, po chwili całą trójką znalazła się na dworze. Aless zamknął za sobą drzwi na taras i zaczął iść w kierunku lasu. Rävgor i Scarlett bez słowa poszli za nim.

– To będzie bardzo tandetne, ale lubię symbolikę. – Aless zatrzymał się przy granicy drzew. Stojąc do przyjaciół tyłem, wyjął z kieszeni małe pudełko, które złapał mocniej w ręce. – Nie mogłem się powstrzymać.

– Nie wiem jak ty – zaczął Rävgor, kierując swoje słowa do Scarlett – Ale ja nie mam pojęcia, o co chodzi.

Aless odwrócił się do nich i niepewnie otworzył pudełko. W środku leżały dwie zawieszki z nieskończonymi trójkątami. Każda z nich wykonana była z czarnego metalu, a krawędzie miały pobłysk brązu, morza i amarantu. Zostały zawieszone na cienkim łańcuszku, wykonanym z równie czarnego metalu.

– Wykułem je sam – powiedział Aless – Są wykonane z tego samego stopu metali, co moje noże. – Spod golfu wyciągnął trzeci identyczny naszyjnik. – I nie, nie przetopiłem żadnego z nich. Aż tak bym się nie poświęcił.

Rävgor i Scarlett wpatrywali się w pudełko, nie wiedząc, co powinni powiedzieć.

– Nie wiem, co powiedzieć. – Scarlett otrząsnęła się jako pierwsza. – Są przepiękne. Naprawdę sam je zrobiłeś? – Wyjęła jeden nich i położyła na dłoni.

– W większości, znajomy jubiler mi pomógł. Ale tak, zrobiłem je własnoręcznie.

– Trochę tandetne... Zdecydowanie będę nosić. Jestem w szczerym szoku, myślałem, że żartujesz z tymi prezentami – dodał Rävgor, wyjmując drugi naszyjnik.

– Po tym, jak James do mnie napisał z miesiąc temu, czy mu nie pomogę znaleźć pierścionek zaręczynowy, uznałem, że z chęcią wam wszystkim coś przywiozę, bo mnie stać i raz w życiu kończy się szkołę, prawda?

– Pierścionek zaręczynowy? – zapytał Rävgor.

– Nie musiałeś – powiedziała Scarlett – Ale to jest prześliczne.

– Powinienem się domyślić, że faktycznie będzie to próbował zrobić. Czemu James nic mi nie powiedział?

Aless zaśmiał się pod nosem.

– Czuję ulgę, że wam się podoba... I mam jeszcze jedną rzecz, ale to już jutro. Znalazłem coś interesującego o tym, jak złamać przepowiednie. To może być dobre miejsce, żeby zacząć. Mamy ponad dwa lata, żeby to rozwiązać i kwestię czarnej magii – dodał Aless, chowając puste pudełko do kieszeni.

– Jesteś pewny, że chcesz na to poświęcić swój cały czas? – zapytała niepewnie Scarlett, zaciskając dłoń na zawieszce – Pamiętam, co mówiłem, ale wciąż masz swoje życie i ot tak chcesz... Wiesz, o co mi chodzi.

Rävgor się nie odezwał, obserwował jedynie, jak zareaguje Aless.

– Bez obrazy, ale w porównaniu do małych spraw, jakie brałem przez ostatnie tygodnie z nudów, to sama przyjemność. Prawdziwe wyzwanie, a nie kolejne odkrywanie, kto kogo zdradził i kto komu jest winny pieniądze – wyznał Aless.

Mimo że Scarlett wiedziała, że Aless chciał jej pomóc, za każdym razem czuła zdziwienie, jak faktycznie to deklarował, ale i ulgę, że nie jest w tym sama. Po festynie opowiedziała przed całym GAS o tym, ile spędziła czasu nad nauką czarnej magii i czego dokładnie się nauczyła. Pomijając takie szczegóły, które mogłyby kogoś pogrążyć, opowiedziała wszystko. Anne Bishop była w niemałym szoku, że coś takiego działo się pod jej nosem, a ona niczego nie zauważyła. Dawn, żeby wybronić oficjalnie córkę, naciągnęła prawdę, że była świadoma tych wszystkich wydarzeń, bo śniła jej się przyszłość i gdyby sama zaingerowała, cały plan nie miałaby szans wypalić. Konsekwencją, jaką Scarlett musiała ponieść, było dodatkowe szkolenie z magii pod okiem wszystkich wiedźm z GAS. Raz w tygodniu przez parę godzin pod nadzorem miała zdawać relacje ze swoich możliwości i uczyć się nowych rzeczy, jak kontrolować czarną magią. Co prawda nie była to kara, a środek bezpieczeństwa, ale niezwykle ją męczyło i stresowała forma, w jakiej musiało się to odbywać, przez co czuła jakby karma do niej wróciła za wszystkie naciągania prawdy i kłamstwa przez ostatnie lata.

Scarlett uśmiechała się przyjaźnie po słowach Alessa.

– Mam nadzieję, że ja nie muszę ci niczego deklarować – wtrącił Rävgor – Nie idę na studia, nie mam nic lepszego do roboty od zaangażowania się w czarną magię.

– Też cię lubię, Rävgor.

Rävgor powstrzymał się, żeby nie wybuchnął śmiechem. Zamiast tego założył naszyjnik na szyję i zaczął obracać trójkąt w dłoni.

– Czy to ma symbolizować nieskończoność przyjaźni naszej trójki? – zapytał Alessa, nie odwracając wzroku od wisiorka.

Aless uśmiechnął się w odpowiedzi.

– Podoba mi się ta opcja... I never had a group of friends before – zanucił pod nosem – Proszę, wrócimy, zanim do reszty emocjonalność mnie weźmie.

– A to coś złego? – zapytała Scarlett.

– Zaczynam wtedy mówić o ojcu... A to się nigdy nie kończy dobrze.

– Oj nie przesadzaj – jęknął Rävgor.

Aless przewrócił oczami i jako pierwszy ruszył w stronę domu. Nie musieli kontynuować tej rozmowy, żeby powiedzieć, jak bardzo ich na sobie zależy i że mogą na siebie liczyć. Nikt nie musiał dopowiedzieć, że wisiorki wykonane przez Alessa są symbolem ich przyjaźni. Po tym, co przeszli to wszystko było oczywiste. Cokolwiek miało ich spotkać, będą w tym razem.

Ostatecznie tylko to się liczyło.


***


AAAA skończyłam pisać. Jest to już oficjalnie ostatni rozdział, oficjalny koniec tej historii. Pierwszy raz w życiu całkowiecie od zera wymyśliłam świat i powieść w nim, a potem doprowadziałam to do końca. Ciekawe uczycie. Idealne na zakończenie nauki w technikum, co miało miejsce parę dni temu.

Dziękuję wszystkim, którzy ze mną byli. To naprawdę dużo znaczy, nie sądziałam, że aż tyle osób będzie czytać moje małe opowiadanie, a tu się mile zaskoczyłam. To były ciekawe dwa lata.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro