Prolog, czyli koniec
6 kwietnia 2020, Chicago
Ironią tego zdarzenia było to, że dało się temu zapobiec. Do tego jednak potrzeba by było, żeby choć jedna z osób zachowała się wbrew swojej naturze. A to o już nie tak łatwo.
Tragizm tego zdarzenia za to tkwił w tej ironii. Nie pierwszy raz Jekyll targał się na swoje życie z powodu Hyde'a. Właściwie to już był piąty taki przypadek w tej rodzinie. Nikt jednak głośno o tym nie mówił. A później było za późno, żeby coś z tym zrobić.
Hayden na zmianę obwiniał siebie i Hyde'a, o to co się stało. Czuł, że nie ma już dla niego ratunku, nie widział opcji, w której mógłby żyć swoim życiem jak do tej pory. Za dużo osób wiedziało. Jedną za bardzo skrzywdził. A jeśli chciałby, żeby Hyde poniósł konsekwencje swoich działań, sam by je musiał też ponieść.
Może gdyby wiedział wcześniej, gdyby mógł się jakkolwiek przygotować, może wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej. A tak skoro nie miał już nadziei na nic, lepiej było to skończyć.
Może wtedy usłyszy w końcu tak upragnioną ciszę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro