Zapierdolona wędka
Piesolony sum. Przez niego 85 dzień nie okazał się szczęśliwym, a smutnym.
Traciłem nadzieję.
Czy dalej będę miał co jeść? Czy zdołam przeżyć? Czy z mojego nieba spadnie manna? Siedziałem przy przeręblu i kontemplowałem. Wsłuchiwałem się w ciszę, której oni nie słyszą. Krawędzie lodu układały się w kształt linii izoelektrycznej z mojego ostatniego badania. Patrzyłem w dal i myślałem o życiu. Nagle poczułem smyranie pod lodem. Po kilku latach łowienia ryb ja i morze byliśmy jednością dlatego odczuwałem kiedy je smyrano, a ono odczuwało kiedy smyrano mnie. Zobaczyłem ogromnego kaszalota przepływającego pod powierzchnią zmarzniętego stawu. Ogromne bydle. Zarzuciłem wędkę i ciągłem skurczybyka ku górze, windą do nieba. Przerażająco wył jednak ten głos podniecił mnie jak nigdy wcześniej i gdybym miał trochę większego penisa niż już mam to umarłbym, bo cała krew odpłynęła by ku mojemu prąciu. KUSZĄCY KASZALOT. Walczyłem z nim jeszcze kilka minut ciągnąc lepiej niż Mia Khalifa jednak on też musiał brać u niej lekcje, bo walka była ostra. Rozmyślałem co zrobić, aby skusić go do wyjścia na powierzchnię. Pies pogrzebany był w tym, że nie wiedziałem co żrą kaszaloty. Chuj bombki strzelił, przynęty nie ma i znowu będę klepał biedę, a chciałbym Baekhyuna. Zacząłem śpiewać pod nosem jedną z piosenek zespołu, w którym kiedyś byłem, a wtedy usłyszałem zdziwiony tłum spod lodu, a kaszalot spierdolił wraz z moją wędką. PSIA KREW.
Wracając wzdłuż morza koreańskiego myślałem o tym czym doprawić ryż i jak złowić kaszalota. RING DING DONG! Wpadłem na pomysł! Zapytam starego znajomego Kaia! W końcu imię jego żony i słowo kaszalot możnaby stosować jako synonimy. Wykręciłem numer na tarczy telefonu stacjonarnego i zaczerpnąłem lekcji od mistrza. To pomoże mi w złowieniu mojej rybeńki.
***
Co tu się odkaszalociło?!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro