{4} rozdział 7
Ranve's P.O.V
Siedziałem w kuchni. Była godzina pierwsza w nocy, a rodzicie już dawno spali w sypialni. Ja jednak czekałem na moją siostrę. Martwiłem się o nią. Z resztą jak zawsze, gdy wychodziła gdzieś i nie wracała o ustalonej porze.
Myślałem nad tym wszystkim. Nad Lucasem... Kocha mnie. Tak mi powiedział. Ja nie odpowiedziałem, tylko dałem mu się znowu pocałować. Nic do niego nie czuję, bo moje serce należy do Lauren. Nadal. Nie wiem jak mam mu to powiedzieć... W ogóle szokiem było dla mnie to, że jest gejem, a tu jeszcze się okazuje, że się we mnie zakochał!
Trzask drzwi wybudził mnie z głębokiego zamyślenia, strasząc jednocześnie, przez co podskoczyłem na krześle. Spojrzałem tam i zobaczyłem moją siostrę...
Zapłakaną, wymęczoną i... Zmarnowaną.
- Chryste, Persi.-wstałem, nie mogąc uwierzyć w to, jak wyglądała. Czerwone, podkrążone oczy; sine usta; blada twarz i poczochrane włosy.
Do tego zapach alkoholu, papierosów i narkotyków.
- Co się stało?-podszedłem do niej, a ona spojrzała na mnie z pod rzęs wzrokiem przegranego człowieka i pociągnęła noskiem.- Persi...-chciałem jeszcze raz zapytać, ale jej płacz mnie uprzedził.
Wyciągnęła do mnie swoje rączki, jakby rozpaczliwie szukała kogoś, kto ją ochroni. Byłem tym kimś i wziąłem ją w objęcia, tłumiąc gorzki szloch, jaki z niej wypływał.
Czułem, że moje serce łamie się na kawałeczki, kiedy moja siostra była w takim stanie.
Fakt, czasem się żarliśmy. Wojna potrafiła między nami wybuchnąć nawet z tak głupiego powodu jak to, kto ma pierwszeństwo w oglądaniu TV.
Ale w momencie, gdy ktoś ją skrzywdzi i ona płacze, potrafię znaleźć tego kogoś i pobić do nieprzytomności, zmuszając, żeby ostatkami sił ją błagał o przebaczenie.
Głaskałem uspokajająco jej włosy, ale nic nie było w stanie okiełznać paniki, w jaką wpadła. Płakała i płakała, a ja nadal ją tuliłem.
Chociaż miałem pewność, że złamała pakt jaki zawarliśmy i wypiła znacznie więcej niż było mówione. Pewnie nawet coś paliła i brała, ale to nie miało teraz znaczenia.
Płakała, a ja chciałem ją uspokoić.
Teoretycznie powinienem powiedzieć o tym rodzicom, ale wiem jak by to było. Mama wydarła by się na nią, bo się wymknęła, a tata ukarał za picie, palenie i wciąganie.
A żadne z nich nie zainteresowałoby się tym, że ona cierpi.
W pewnym momencie jej ciało przestało się spazmastycznie trząść, a sama Persi trochę się uspokoiła. Wykorzystałem ten moment i odsunąłem się trochę.
- Persi.-mruknąłem spokojnie, ocierając jej gorzkie łzy z policzków i cieni pod oczami.- Chodź do twojego pokoju, pogadamy, okej?-zmarszczyłem czoło, chcąc być jak najłagodniejszy.
Spodziewałem się, że dużo przeszła, bo moją siostrę trudno zmusić do płaczu, a tu wypłakiwała się jakby ktoś zabił jej rodzinę...
Pokiwała głową, więc poszliśmy na górę do jej pokoju, który zamknąłem, żeby nie obudzić rodziców.
Usiadłem na skraju łóżka, podczas gdy ona siedziała na nim z kolanami przy piersi, obejmując swoje nogi rękami.
- Powiesz mi co się stało?-zapytałem po chwili. Westchnęła i położyła policzek na swoim kolanie, patrząc w ścianę na przeciwko mnie.
- No więc... Logan zaproponował mi drinka.-wychrypiała, ale zaraz potem odchrząknęła, dzięki czemu jej głos był w miarę zrozumiały i stabilny.- Więc wypiłam tego drinka. Potem tańczyliśmy i pomiędzy piosenkami piłam po dwa drinki.-spojrzała na mnie, wyczekując mojej reakcji, ale ja tylko pokiwałem głową.
Od wykładów na temat etyki jest ojciec i matka, a ja jestem jej bratem, czyli moja rola polega na wpierdoleniu każdemu, kto ją skrzywdzi.
- Byłam nieźle upita, gdy zaproponował mi grę w kolanko i wyżej.-mruknęła i pociągnęła noskiem.
Jeżeli ktoś nie wie, to to jest gra dla dwóch osób. Jedna dotyka drugą od kolana w górę aż ta druga nie powie "przestań". Wtedy druga osoba przegrywa.
- Ale powiedział, że zagramy u góry w pokoju, żeby inni się na nas nie gapili.-głos zaczął się jej łamać, a ja domyśliłem się o co może chodzić, ale błagałem, żeby to nie było to.- Poszliśmy do tego pokoju i graliśmy. Zaczął mnie dotykać... Pod koszulką i... I w spodniach...-załkała.- Powiedziałam, że już nie chcę. Powiedziałam przestań, ale on jakby to zignorował i powiedział, że będzie przyjemnie.-łzy zaczęły spływać po jej policzkach.- Nie chciałam tego. Wyrywałam się, ale on był silniejszy. Uderzył mnie, żebym się uspokoiła.-schowała twarz w dłonie.- Rozebrał się i mnie. A potem...
Nie skończyła, bo fala łez zalała jej twarz. Ale wcale nie musiała kończyć. Wiedziałem co się potem działo. I zastanawiało mnie czy była dziewicą... Bo jeżeli tak, to jej pierwszy raz był gwałtem...
Czy się zdenerowawałem?
Och...
Ja byłem wkurwiony.
Do tego stopnia, że moje moce dawały o sobie znać i rozerwały poduszke leżącą obok mojej siostry.
- Ranve.-spojrzała na mnie z przerażeniem w oczach. Bała się mnie, kiedy używałem mocy i wiedziałem o tym, ale byłem ponad emocjami.
- Zabije go. No zajebie skurwysyna.-wycedziłem przez zęby, wstając. Poszedłem do drzwi, ale ona złapała mnie za ramię. Kiedy się do niej odwróciłem, wtuliła się we mnie, znowu wylewając.litry łez w moją pierś.
- Proszę, nie zostawiaj mnie.-złapała się mojego ramienia oraz koszulki na plecach bardzo kurczowo. Teraz nie bała się mnie, ale samotności. Nie byłem w stanie jej zostawić samej. Nie po tym co przeszła.
- Nie zestawię cię.-zarzekłem się, obejmując ją.
- Śpij dzisiaj ze mną.-spojrzała swoimi zapłakanymi oczami w moje.
- Dobrze, tylko już nie płacz...
Persi w mediach💕😇💙
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro