Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{4} rozdział 6

Zachęcam do komentowania😇 Nie bójcie się wyrażać opinii i po prostu żartować, czy pisać głupoty dla samego napisania😋 Ja uwielbiam czytać wszystkie... WSZYSTKIE komentarze💖

Persi's P.O.V

Przeciągnęłam się na krześle, kiedy skończyłam robić zadanie z matmy.

Szkoła mnie wykończy.

Bite dwie godziny nad nim siedziałam i mam szczere nadzieje, że to zadanie jest dobrze zrobione, bo jak dostanę kolejną jedynkę z matematyki, to ojciec mnie chyba zamrozi.

Ocknęłam się z tego wyobrażenia, kiedy mój telefon wydał z siebie dźwięk oznaczający, że przyszedł mi sms. Wyciągnęłam smartfona z kieszeni spodni i odczytałam wiadomość od mojej bff, Tatiany.

Tatti💕: Ej to idziesz na te impre czy nie????

Zagryzłam wnętrze policzka, bijąc się z myślami. Ojciec mi zakazał, ale... Jak tam się nie zjawię, to Tatti mi nie da spokoju no i Logan... Och on na bank tam będzie, a ja nie mogę przegapić okazji do zobaczenia jego przystojniej osoby.

Muszę tam być.

Wstałam z krzesła, jakby mnie poparzyło, ale tak naprawdę to adrenalina buzowała mi w żyłach.

Jeżeli ojciec przyłapie mnie na ucieczce na imprezę, będę miała prze...

Przeszukałam całą szafę w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego, ale i pociągającego. W końcu to impreza, na której będą chłopaki! Nie mogę się pokazać w czymś dziecinnym czy "dziewiczym". Dzięki pomocy Tatti wybrałam jasne jeansy i krótki top w białym kolorze z flagą Ameryki na przodzie. Do tego wzięłam białe szpilki, ale zdecydowałam, że ubiorę je dopiero na dworze, żeby stukotem nie zainteresować ojca, który pewnie siedzi w sypialni.

Jak najciszej wyszłam z pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Nie zaświecałam światła na schodach, żeby nie wzbudzić podejrzeń. Omal się nie zabiłam już na starcie, ale jakoś udało mi się złapać równowagę i nie narobić przy tym nie wiadomo jakiego hałasu. Szłam dalej aż w końcu stanęłam na podłodze przy końcu schodów. Poczułam się bezpieczniej, ale nadal byłam w zagrożeniu.

Nagle światło w kuchni się zapaliło.

Cholera.

Spanikowałam, przez co w pośpiechu schowałam się za kanapą na kucka.

Słyszałam kroki i byłam pewna, że to ojciec. Wychyliłam lekko głowę nad siedzenie kanapy, dzięki czemu zobaczyłam jak wchodzi na górę po schodach ubrany w zielone, dresowe spodnie. Czyli idzie spać.

Światło na schodach zgasło, a ja słyszałam trzask drzwi w sypialni rodziców, więc byłam pewna, że mam wolne pole.

Pognałam do drzwi wyjściowych i otwarłam je motylkiem zainstalowanym w nich.

Spojrzałam na schody, żeby się upewnić, że ojciec na pewno poszedł spać, a potem ruszyłam przed siebie i...

Wpadłam na brata...

- A ty gdzie?-uniósł brew, chowając ręce w kieszeniach spodni.

- Uh, proszę cię, nie mów nic rodzicom.-ułożyłam dłonie jak do modlitwy i byłam gotowa paść przed nim na kolana i go błagać.

- Nie odpowiedziałaś.-uśmiechnął się kącikiem ust i doskonale wiedział, że ma nade mną przewagę. Byłam zależna od niego. Wyda mnie? Będę w dupie. Nie wyda mnie? Będę mu dłużna. Tak czy siak on wychodzi na plus nie ważne co by się stało.

- Idę na imprezę.-przewróciłam oczami.- To jak? Nie powiesz?-spojrzałam na niego błagalnie.

Oparł się bokiem o framuge drzwi. Wiedziałam, co za chwilę się stanie i co powie, dlatego zacisnęłam szczękę.

- Błagaj mnie.-powiedział, na co wepchnęłam i ułożyłam się na kolanach z rękami do modlitwy.

- Błagam...

- Kogo błagasz?-nachylił się lekko w przód, a ja.zacisnęłam powieki.

- Kochanego braciszka.-wycedziłam przez zęby. Bolało mnie jak wypowiadałam te słowa, ale to był jedyny sposób, żeby zamknąć mu usta.

- To rozumiem.-zakpił, kiedy wstawałam.

- Nie powiesz im nic?

- Nie, ale zero narkotyków, papierosów i alkoholu.-wymierzył we mnie palcem.

Założyłam ręce na piersi i przechyliłam głowę w bok gotowa się z nim targować.

- Jedno piwo.-postawiłam się, na co on zmrużył na mnie oczy.- Pół piwa.-przewróciłam oczami. Tym razem się uśmiechnął i pokiwał głową.

Już miałam wychodzić, ale złapał mnie za łokieć.

- A spróbuj wrócić do domu nawalona w trzy dupy, to na własnej skórze poczujesz co to braterska dyscyplina.-szepnął mi do ucha.

Przełknęłam ślinę zaniepokoja jego słowami. Racja, czasem mnie karał. Na przykład jak nakrył mnie za moją szkołą, gdy paliłam papierosy z kolegami. Pamiętam jego karę dla mnie wtedy... Kazał mi wypalić dwie paczki papierosów. Jeden po drugim. Zwymiotowałam gdzieś tak przy dziewiątym...

Pokiwałam głową, a on puścił mój łokieć, dzięki czemu mogłam wyjść na pole.

- Persi.-powiedział jeszcze, więc się do niego odwróciłam.- Zamknę dom o północy, ale jak coś, to okno w kuchni będzie otwarte. Uważaj tam na siebie.-zamknął drzwi.

Westchnęłam, zakładając szpilki na nogi. Potem poszłam w stronę domu mojej przyjaciółki, gdzie miała się dziać cała rzecz. Po kilku minutach weszłam do środka willi, gdzie nawet z zewnątrz dało się usłyszeć głośną muzykę.

Nie była to moja pierwsza taka impreza, ale i tak miałam stresa jak nie wiem. Zwłaszcza, że wewnątrz większość ludzi była podpita i praktycznie uprawiała ze sobą seks przy ścianach. Pachniało papierosami i narkotykami. Zagryzłam wargę zamykając za sobą drzwi. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu i niedługo potem zobaczyłam Logana. Gadał ze swoimi kolegami, paląc e-papierosa, który krążył po ich grupie. Nieśmiało do nich podeszłam.

Nie spieprz tego nie spieprz te...

- Um-hej.-powiedziałam, a ich wzroki automatycznie padły na mnie. Starałam się wybrać jakąś w miarę seksowną pozę, ale... Nie wiem czy nie wyglądałam, jakbym koniecznie musiała do łazienki.

- No cześć mała.-powiedział Scuter, czarnoskóry chłopak i brat Mike'a.- Już myśleliśmy, że nie przyjdziesz.

- Właśnie, Logan miał właśnie do ciebie dzwonić.-powiedział Liam, latynos z wymiany szkolnej.

- Serio?-spytałam Logana, a on skinął głową.

- To co? Może shota?-zapytał Logan, uśmiechając się bardzo zachęcająco. Wiedziałam, że nie powinnam pić, bo obiecałam Ranve, ale... Tak to było.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro