{4} rozdział 6
Zachęcam do komentowania😇 Nie bójcie się wyrażać opinii i po prostu żartować, czy pisać głupoty dla samego napisania😋 Ja uwielbiam czytać wszystkie... WSZYSTKIE komentarze💖
Persi's P.O.V
Przeciągnęłam się na krześle, kiedy skończyłam robić zadanie z matmy.
Szkoła mnie wykończy.
Bite dwie godziny nad nim siedziałam i mam szczere nadzieje, że to zadanie jest dobrze zrobione, bo jak dostanę kolejną jedynkę z matematyki, to ojciec mnie chyba zamrozi.
Ocknęłam się z tego wyobrażenia, kiedy mój telefon wydał z siebie dźwięk oznaczający, że przyszedł mi sms. Wyciągnęłam smartfona z kieszeni spodni i odczytałam wiadomość od mojej bff, Tatiany.
Tatti💕: Ej to idziesz na te impre czy nie????
Zagryzłam wnętrze policzka, bijąc się z myślami. Ojciec mi zakazał, ale... Jak tam się nie zjawię, to Tatti mi nie da spokoju no i Logan... Och on na bank tam będzie, a ja nie mogę przegapić okazji do zobaczenia jego przystojniej osoby.
Muszę tam być.
Wstałam z krzesła, jakby mnie poparzyło, ale tak naprawdę to adrenalina buzowała mi w żyłach.
Jeżeli ojciec przyłapie mnie na ucieczce na imprezę, będę miała prze...
Przeszukałam całą szafę w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego, ale i pociągającego. W końcu to impreza, na której będą chłopaki! Nie mogę się pokazać w czymś dziecinnym czy "dziewiczym". Dzięki pomocy Tatti wybrałam jasne jeansy i krótki top w białym kolorze z flagą Ameryki na przodzie. Do tego wzięłam białe szpilki, ale zdecydowałam, że ubiorę je dopiero na dworze, żeby stukotem nie zainteresować ojca, który pewnie siedzi w sypialni.
Jak najciszej wyszłam z pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Nie zaświecałam światła na schodach, żeby nie wzbudzić podejrzeń. Omal się nie zabiłam już na starcie, ale jakoś udało mi się złapać równowagę i nie narobić przy tym nie wiadomo jakiego hałasu. Szłam dalej aż w końcu stanęłam na podłodze przy końcu schodów. Poczułam się bezpieczniej, ale nadal byłam w zagrożeniu.
Nagle światło w kuchni się zapaliło.
Cholera.
Spanikowałam, przez co w pośpiechu schowałam się za kanapą na kucka.
Słyszałam kroki i byłam pewna, że to ojciec. Wychyliłam lekko głowę nad siedzenie kanapy, dzięki czemu zobaczyłam jak wchodzi na górę po schodach ubrany w zielone, dresowe spodnie. Czyli idzie spać.
Światło na schodach zgasło, a ja słyszałam trzask drzwi w sypialni rodziców, więc byłam pewna, że mam wolne pole.
Pognałam do drzwi wyjściowych i otwarłam je motylkiem zainstalowanym w nich.
Spojrzałam na schody, żeby się upewnić, że ojciec na pewno poszedł spać, a potem ruszyłam przed siebie i...
Wpadłam na brata...
- A ty gdzie?-uniósł brew, chowając ręce w kieszeniach spodni.
- Uh, proszę cię, nie mów nic rodzicom.-ułożyłam dłonie jak do modlitwy i byłam gotowa paść przed nim na kolana i go błagać.
- Nie odpowiedziałaś.-uśmiechnął się kącikiem ust i doskonale wiedział, że ma nade mną przewagę. Byłam zależna od niego. Wyda mnie? Będę w dupie. Nie wyda mnie? Będę mu dłużna. Tak czy siak on wychodzi na plus nie ważne co by się stało.
- Idę na imprezę.-przewróciłam oczami.- To jak? Nie powiesz?-spojrzałam na niego błagalnie.
Oparł się bokiem o framuge drzwi. Wiedziałam, co za chwilę się stanie i co powie, dlatego zacisnęłam szczękę.
- Błagaj mnie.-powiedział, na co wepchnęłam i ułożyłam się na kolanach z rękami do modlitwy.
- Błagam...
- Kogo błagasz?-nachylił się lekko w przód, a ja.zacisnęłam powieki.
- Kochanego braciszka.-wycedziłam przez zęby. Bolało mnie jak wypowiadałam te słowa, ale to był jedyny sposób, żeby zamknąć mu usta.
- To rozumiem.-zakpił, kiedy wstawałam.
- Nie powiesz im nic?
- Nie, ale zero narkotyków, papierosów i alkoholu.-wymierzył we mnie palcem.
Założyłam ręce na piersi i przechyliłam głowę w bok gotowa się z nim targować.
- Jedno piwo.-postawiłam się, na co on zmrużył na mnie oczy.- Pół piwa.-przewróciłam oczami. Tym razem się uśmiechnął i pokiwał głową.
Już miałam wychodzić, ale złapał mnie za łokieć.
- A spróbuj wrócić do domu nawalona w trzy dupy, to na własnej skórze poczujesz co to braterska dyscyplina.-szepnął mi do ucha.
Przełknęłam ślinę zaniepokoja jego słowami. Racja, czasem mnie karał. Na przykład jak nakrył mnie za moją szkołą, gdy paliłam papierosy z kolegami. Pamiętam jego karę dla mnie wtedy... Kazał mi wypalić dwie paczki papierosów. Jeden po drugim. Zwymiotowałam gdzieś tak przy dziewiątym...
Pokiwałam głową, a on puścił mój łokieć, dzięki czemu mogłam wyjść na pole.
- Persi.-powiedział jeszcze, więc się do niego odwróciłam.- Zamknę dom o północy, ale jak coś, to okno w kuchni będzie otwarte. Uważaj tam na siebie.-zamknął drzwi.
Westchnęłam, zakładając szpilki na nogi. Potem poszłam w stronę domu mojej przyjaciółki, gdzie miała się dziać cała rzecz. Po kilku minutach weszłam do środka willi, gdzie nawet z zewnątrz dało się usłyszeć głośną muzykę.
Nie była to moja pierwsza taka impreza, ale i tak miałam stresa jak nie wiem. Zwłaszcza, że wewnątrz większość ludzi była podpita i praktycznie uprawiała ze sobą seks przy ścianach. Pachniało papierosami i narkotykami. Zagryzłam wargę zamykając za sobą drzwi. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu i niedługo potem zobaczyłam Logana. Gadał ze swoimi kolegami, paląc e-papierosa, który krążył po ich grupie. Nieśmiało do nich podeszłam.
Nie spieprz tego nie spieprz te...
- Um-hej.-powiedziałam, a ich wzroki automatycznie padły na mnie. Starałam się wybrać jakąś w miarę seksowną pozę, ale... Nie wiem czy nie wyglądałam, jakbym koniecznie musiała do łazienki.
- No cześć mała.-powiedział Scuter, czarnoskóry chłopak i brat Mike'a.- Już myśleliśmy, że nie przyjdziesz.
- Właśnie, Logan miał właśnie do ciebie dzwonić.-powiedział Liam, latynos z wymiany szkolnej.
- Serio?-spytałam Logana, a on skinął głową.
- To co? Może shota?-zapytał Logan, uśmiechając się bardzo zachęcająco. Wiedziałam, że nie powinnam pić, bo obiecałam Ranve, ale... Tak to było.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro